Recenzja retro Ratchet & Clank 3 (PS2)
Życzenia noworoczne
Recenzja filmu Monster Hunter
Recenzja anime Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru
Życzenia z okazji Bożego Narodzenia
Recenzja filmu Kosmiczny Mecz Nowa Era
Cofnę się do przeszłości, gdzie jako dziecko oglądałem Kosmiczny Mecz. Kino dla dzieci dawało radę na tamten czas, a teraz po kilku ładnych latach powraca. Prawdziwa Nowa Era.
Kultowy film doczekał się kontynuacji, a przynajmniej tak promowano to przed premierą. Sporo ciemnych chmur się zebrało i oburzono się co to właściwe jest. Formalnie rzecz biorąc jedna wielka reklama ich serwisu HBO MAX.
Nie zmienia to faktu, że Kosmiczny mecz: Nowa era to jest całkiem niezły sequel. Jednak, żeby nie było za różowo zwrócę uwagę, że nie nadaję się w pełni dla maluchów. Ok, nie ma tam scen +18 i nawet Lola jest ugrzeczniona, ale nie w tym rzecz.
W filmie byłem bombardowany nawiązaniami do znanych dobrze produkcji. Z perspektywy dorosłego widza dobrze się bawiłem. Nie raz, nie dwa wskazywałem niczym Leonardo de Caprio z mema na ekran, gdy zauważyłem coś znajomego, a co nie zauważy młodszy widz.
Nowej erze wytyka się, że jest skokiem na kasę i kiepskim odtworzeniem pierwowzoru. Zgadzam się, bo praktycznie brakuję tego co najważniejsze, czyli więcej tego samego. Przydałby się ponownie złol, który będzie chciał zgarnąć animki, a jedynym ratunkiem będzie, a jakże mecz koszykarski.
Na upartego wszystko tam się znajduje, a raczej dopchnięto kolanem. Antagonista co miał zrobić już dokonał, a sam wątek ratowania jest już raczej formalnością, a niż palącą koniecznością.
Fabuła skupia się bardziej na relacjach rodzinnych i nie zgadniecie... Wszystko to się nie klei, no kto by się spodziewał. Jedynie czego mi brakowało to powtarzania non stop chłopcze. Szybko przeniesiono wydarzenia do świata reklam braci Warner.
Tam maglowano wielką przemianę tatulka. W założeniu to pewnie prezentuje się super, ale jakoś trudno tego dokonać skora syn jest odseparowany. Natomiast towarzyszem jest uszaty. Praktyczniej było skupić się na licznych parodiach znanych scen z innych filmów.
Uważam, że zgrabnie wykorzystano fragmenty innych produkcji i ponownie to podkreślę zareklamowały/ zachęciły do obejrzenia tych tytułów. Kolejne zarzuty do brak charakterności aminków i ich wygląd. Bugs i spółka niczym nie odchodzili od tego co pamiętam. Dalej zabawni i energiczni. Animacje w jakich ich pokazywano początkowo są inne.
Nie ziębi mnie to, nie grzeje tak to powiem. Nie oczekiwałem, że niczym Cuphead będą rysować starą techniką. Z kolei odświeżone wersje, które są z nami od czasu remastera Króla Lwa, czy Detektywa Pikachu są jak najbardziej akceptowalne. Rozumiem nostalgię itp. trzeba jednak iść z duchem czasu.
W całym tym bałaganie nie zabrakło też złego algorytmu, a raczej sztucznej inteligencji. Narcyz z sporymi możliwościami. Nie był jakoś szczególnie charyzmatyczny od taki koleś do odstrzału, a że to film +7 do odplakotowania.
Podobało mi się za to wszelkie wykorzystania mechanik z gier, prawdopodobnie uznano, że będzie to lepsze niż postawienia na sentyment do klasyki. Koniec, końców dzieciaki nie powinny się nudzić i wytrzymać przy seansie.
Podsumowując Kosmiczny Mecz Nowa Era to dobry film. Oczywiście jest skokiem na kasę, bo raz jest wielka reklamą, a dwa całkiem odszedł od założeń pierwszej części. Dobrze, że choć ma pozytywne zakończenie. Ocena 6.5/10
Recenzja filmu Black Adam
Recenzja retro Burnout Revenge (Xbox Classic)
Recenzja serialu Luther sezon 1
Recenzja pierwszego sezonu Sherlock
Recenzja anime Kizumonogatari Część 3: Reiketsu-hen
Jestem świeżo po obejrzeniu Kizumonogatari Part 3: Reiketsu-hen. Z góry ostrzegam, że będzie w sporo spoilerów. Dlatego Ci co nie oglądali niech to zrobią, a następnie przeczytają to co mam do powiedzenia.
Ostania część Kizumonogatari nie jest bombą nie jest
nawet dobra. Teraz pewnie noże otwierają się w kieszeniach fanów (śmiech).
Spokojnie z górę już uprzedzę i pewne fakty. Film ten jest zbyt nieszablonowy,
aby go tak zaszufladkować.
Wiedząc co się stanie z
pseudo wampirem jak nazywa ją protagonista w następnych sezonach domyślałem się
już biegu wydarzeń. Mimo to jak zobaczyłem zakończenie, które unieszczęśliwi
wszystkich byłem zaskoczony.
Poleciały napisy i
powinienem powiedzieć do siebie przeżycie jak ich mało, ale czegoś mi zabrakło.
Jak to nazwać?, trudno powiedzieć. Możliwe, że to hipokryzja ludzkiego
istnienia. Czy zadaliście sobie pytanie: czemu wampir jako rodzaj bytu ma się
poświęcić i umrzeć śmiercią głodową, a człowiek mordujący na skale przemysłową tak
zwane „zwierzęta” już nie?
Motywacje Koyomi – kun były jak najbardziej
szlachetne. Kierował się naturalnym insektem ochrony pobratymców, czy też
członków stada jakim są ludzie. Jednak jedna rzecz jest dość ważna wielkie
oppai Kiss – Shot mogły w tym
przeszkodzić!
Generalnie mogliby
pokazać, że mają jaja i trochę zaszaleć, a nie podchodzić do tego jak w
pierwszym lepszym ecchi. Odsuwając to jednak na bok najbardziej zastanawia
mnie, czemu Koyomi – kun nie związał
się Hanekawa „Mobilną przekąską” Tsubasa
to ta z warkoczami.
Nie przeczę, że jest
trochę jak yandere. Posiada liczne oblicza i ma dość dziwny punkt widzenia na
świat. Bycie pożartym w imię przyjaźni jest ok., ale macanie cycków przekracza
jej wyobrażenie zboczenia. Najwyraźniej nie brała na seria możliwości śmierci…
Chociaż jak dowiedziała się prawdy musiał brać to pod uwagę.
Po reklamie, wróćmy wydarzeń
na boisku. Ukazanie się gammy szarości i egoizmu Koyomi – kun. Zrozumieć wampira, nie kobietę żyjącą pięćset lat
jest naprawdę trudno. Mimo faktu, że spłycali niekiedy jej osobowość ukazując
ją pod względem charakteru jako dziecko. Ona chciała odejść i miała do tego
prawo. Lecz nawet to jej odebrano.
Oshino
Meme niczym pan Lusterko dołożył tu swoje trzy grosze.
Ech, trudno go rozgryźć z jednej strony wydaje się rzeczywistym strażnikiem równowagi,
a z drugiej strony to cwany diabełek. Trudno się zdecydować do czego mu bliżej,
ale dopiero w ostatniej części Kizumonogatari
ukazuje się w pełnej krasie.
Podsumowując
Kizumonogatari Part 3: Reiketsu-hen to anime, które zostanie z większością z
was na długo, a teraz pora na kolejny sezon. Pora na mnie bey, bey.
P.S. Tekst leżał w przysłowiowej szufladzie ponad rok więc nie pamiętam już co tam było w anime xD
Recenzja Life is Strange 2 (Ps4)
Pora się ruszyć! Mleko zostało rozlana, co oznacza komu w drogę temu czas. A może szło to jakoś inaczej? No mniejsza zaczynajmy!