Recenzja anime Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru

Czas na animę, co prawda mogło dopiero być, ale jakoś nie pamiętam co tam wrzuciłem, a może dopiero opublikuję. Tak, czy inaczej coś będzie.

Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru lub jak przetłumaczono ten tytuł na polski Projekt Cosplay. Musicie wiedzieć, że anime powstało na podstawie mangi o tym tytule. Nie miałem jeszcze okazji przeczytać, a póki co zapoznałem się ekranizacją.


Całość można podzielić na kilka bloków tematycznych, a mowa tu o: przewrażliwionym wprost wkurzającym Gojo, który kompletnie nie radzi sobie w kwestiach damsko - męskich. Towarzyszy mu Marin – chan z nie lepszym upośledzaniem umysłowym. Seria ta, to nic innego jak komedia ecchi. Są jednak pewne granice. Odniosłem odmienne wrażenie widząc w tej produkcji brak refleksji w jednoznacznych scenach.

Nasza Marin - chan początkowo objawia się jako dość rozwiązła damulka, która nie wie co to wstyd i zahamowań nie ma praktycznie żadnych. Jak będziecie oglądać drugi odcinek upewnijcie się, że jesteście sami (śmiech). Jednak to co najważniejsze rozpisano bardzo dobrze.

Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru to nie tylko love story o przegrańcu, odludku robiącym tradycyjne Japońskie lalki. W tej całej otoczce przebija się przede wszystkim miłość do swojej pasji. Mało tego postarano się, aby był to poradnik. Najwyraźniej w kraju Kwitnącej Wiśni wiedza jak po przez przyjemne promować pożyteczne.


Każdy z bohaterów pokazuję swoje zaangażowanie i podejście do tego jak ważne jest to co robi. Już samym intrze można było rozczytywać jak w wypracowaniu, które dokładnie charakteryzuje głównych bohaterów.

Drugim blokiem jaki mocno ciągnął całość do przodu to wszelkie reakcję Marin – chan. Naprawdę było to bezcenne. Najbardziej ujmujące była ta bezwzględna szczerość. W sumie doskonale wiadomo, co miały one na celu osiągnąć i nie będę udawał, że nie dałem złapać na ten uroczy lep.

W ciągu całej serii obserwuje się jak Gojo i Marin zbliżają do siebie nawzajem, aż trudno uwierzyć, że zaczęło się od przypadkowego spotkania w pracowni. Lecz od początku widać, kto tak naprawdę się zaangażował. Nie będę uprawiał czarnowidztwa i pewnie Gojo raczy ją zauważyć.


Pozostali bohaterowie też są nieźle napisani. Sam dziadek Gojo miał parę swoich chwil i trochę smutne jest, że byle co mogło podważyć jego zaufanie do wnuka. Najważniej, aż nadto jest tradycjonalistą i nie lubi rajtuzów.

Warto zwrócić jednak większą uwagę na siostry Inui. Kiedy pokazały się obie to, aż się prosiło zapytać. Na serio? Nawet tutaj musiano dodać ten jakże klasyczny duet, czyli mała loli i duża hojnie przez naturę obdarzona.

Jeśli komuś było mało młodsza siostra prócz atutów wygląda jakby była jej matką. Co kraj to obyczaj jak widać. Wszelkie sceny z nimi pokazuje jak bardzo są ze sobą zżyte i to się ceni. Oprócz tego całkiem przyjemnie się je ogląda, bo całkiem sporo wnoszą do całości. Nie mogłem ich odebrać jako tło. Jakie jest ecchi każdy widzi.


Doszło nawet do „słynnej” sceny, w której to facet wchodzi w niewłaściwym momencie. Wykorzystano to jako most do dalszego rozwoju wydarzeń i do satyrystycznych momentów. Szczęśliwie wynikających z pewnych niedomówień, a niż z dwuznaczności.

Jeśli miałbym już naprawdę się czegoś doczepić to brak pomysłu na wszelkie radykalne reakcję Gojo. Nie trzeba być Nostradamusem, aby się zorientować co wywołuje jego nagłe… ożywienie. W jednym z odcinków nawet odlecieli z tym wątkiem.

Początkowo szli konsekwentnie, aby po chwili w ramach zrobienia zdjęcia siadła okrakiem na nim w skąpym stroju. Wszystko to po to, aby dziewiczy jęk wybrzmiał jeszcze głośniej. Odebrałem to jako przyrost formy nad treścią, Lecz oglądając to bez wnikania w szczegóły można dobrze się bawić nie zwracając uwagi na te wszelakie odstępstwa.

Podsumowujmy, Sono Bisque Doll wa Koi wo Suru to naprawdę warte obejrzenie anime, które ma super waifu. Nawet wykreślając wszelkie dygibasy w strojach kąpielowych wciąż entuzjastycznie mówiłbym o tej produkcji. Widać jak wiele miłości włożono w to co zrobili i aż się chce oglądać, bo jak nie kochać tego pierwszego cosplayu?
Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania