• Recenzje

    Tutaj znajdziecie posty dotyczące w których omawiam wszelakie gry wideo

  • Manga i anime

    Jeśli chesz obejrzevć fajne anime i przeczytać interesującą mangę to zajrzyj tutaj

  • Filmy i seriale

    Warto czasem zrobić sobie przerwę na dobre kino. W tym dziale opisuje swoje wrażenia z produkcji, które miałenm okazję obejrzeć

  • Publicystyka

    Warto się czasem zastanowić nad róznymi tematami, czy to gier, a może jeszcze innymi w tym miejscu znajdziecie do jakich wniosków doszedłem

Recenzja anime Dagashi Kashi

Ohayo moi drodzy. Po jakże radosnej animacji Flying Witch przejdziemy do nieco bardziej energetycznego tytułu. Rozgośćcie się wygodnie, a ja zacznę opowiadać.

Dagashi Kashi to produkcja będąca jedną wielka reklamą słodyczy. Nie będę jednak uprzedzał faktów i postaram się rozłożyć wszystko na części pierwsze. Jak wiadomo Japończycy to łasuchy, a im bardziej urocze tym głośniej słychać kawai (słodki) lub oishi (pyszne). Fundamentem serii było przedstawienie nie tylko samych słodkości, ale przekąsek jako takich.


Żeby jednak nie było za nudno dodano równoległe wątki majce urozmaicić całą fabułę. Najważniejszym z nich będzie „trójkąt miłosny”, w którym nic nie składa się jak trzeba. Nie ma jednak powodu do zmartwień. Oprócz niego pojawi się próba pozyskania ojca protagonisty do wielkiej korporacji. 

Anime nie traktuje się śmiertelnie poważnie i od początku czerpie garściami z rożnych produkcji. Zacząć należy od wykorzystania typowych ujęć z shonen do przeprowadzenia zwykłych rozmów o mandze. Szybkie przycięcia zmiana perspektywy, aby poczuć się jakby było w samym środku akcji. Kropka nad i zaś wyraziste rozmowy między bohaterami z pomysłem na siebie.

Musicie wiedzieć, że twórcy nie tracili czasu i szybko wprowadzili pierwszą z dam. Hotaru to Hotaru prawdziwa pasjonatka małego co nieco. Nie została przedstawiona ani jako cundere, czy tsundere. Jest ona typem deredere, a po naszemu ma adhd. Jej zadaniem jest jak już wspominałem przejścia taty Kokonotsu do ich firmy rodzinnej.


Nawet w tak prostej historyjce da się zawrzeć nawiązania, które będą widoczne dla fanów chińskiej mitologii. A nawet dla miłośników mangi tworzonej od ok. 40 lat. Z innych plusów jakie warto wspomnieć jest pokazanie wnętrz, które są inspirowane tradycyjnymi miejscami jakie można spotkać w Kraju Kwitnącej Wiśni. Dla otaku nie lada gratka.

Warto nadmienić fakt, że nie łatwo będzie przejść przez przez tą serię. Każdy ma jakieś skojarzenia z tak zwaną japońszczyżną jest to stereotypowe myślenie o chińskich bajkach. Tutaj wszystko to zostanie podane na tacy. Cześć widzów to pokocha, a inny odbiją się od tego.

Wspominałem początkowo o trójkącie jest on, ale nie będzie raczej tym czego można się spodziewać. Są to tylko momenty kiedy o nich sobie przypomną twórcy. Starają się to zrobić na swój specyficzny sposób. Jeśli odgadnęliście sitcomy pamiętacie jak w określonym momencie słychać śmiech. Tutaj zastosowano tą samą metodę tylko w nieco zmieniony sposób. Podrasowano wszelkie subtelne, acz oczywiste dowcipy sytuacyjne, w których żartem jest nieporozumienie i błędna interpretacja.


Chciałoby się powiedzieć, że w tym szaleństwie jest metoda, a wszystko łączy w spójna całość. No raczej nie… Niech za przykład wezmę zepsucie klimatyzacji w sklepie. Co należy w takim wypadku zrobić, aby towar się nie popsuł od upałów? Iść na basen! Przecież to logiczne, czego nie rozumiecie. Wydarzeń połączonych w ten sposób jest znacznie więcej. Pytanie, czy warto się tego czepiać skoro od samego początku rozgrywa się kliszowy maraton?

Przerabiając kolejne odcinki widać jak wachlarz nawiązań jest coraz to większy. Zabawa kolejnymi konwencjami i niedowiedzeniami robi swoje. Wszytko jest pokazane z wyraźnym dystansem. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Jednak należy zadać najważniejsze pytanie. Ile będą ciągnąc ta parodie wszystkiego, co im się podwinie?

Wspominałem jaka jest to reklama, ale przy tej samej okazji sypią wieloma ciekawostkami. Zamiłowanie do edukowania przy zabawie jest jedną z powodów dla, których warto obejrzeć to anime. Przy okazji promowania i uczenia przemycane są i ważniejsze tematy jak np. hazard. Nie ma tam poważnej krytyki. Psułoby to całą narracje jakie została do tej pory stworzona. Starają się bardziej poruszyć istotne watki poboczne i ostrzec przed negatywnymi skutkami.


Powraca temat jednostronnych miłośnych relacji między „przyjaciółmi z dzieciństwa” wszystko po to, aby dodać kolejne dwuznaczności w retrospekcji. Tylko skąd mistrzyni wiedziała na czym polega zabawa w doktora? Zważając na jej młody wiek jest to bardzo podejrzane.

W anime jest zazwyczaj kilka odcinków bonusowych: plaża, festyn szkolny lub miejski. Ósmy odcinek w całości poświęcono festiwalowi miejskiemu. To co jednak w nim warto wspomnieć to odejście od klasycznego szybkiego przebiegu, w którym jest jedno może dwie sceny i sayonara.

Oprócz typowego aspektu edukacyjnego w postaci skąd mamy te słodycze wrzucono parę atrakcji z jakich da skorzystać. Pozwala to nieco szerzej zobaczyć na czym polegają tego typu ewenty.


W półfinale nie tracą na tempie, a jest zgoła inaczej. Przekąski wchodzą na kolejny poziom, który jak zwykle zaskakuje. Niezależnie od okazji można dobrać jakieś ciekawe dodatki nawet jeśli miałoby to być opowiadania o duchach. Nie pozostano tylko na tym jednym. Poszli o krok dalej i dodano wróżby i garść informacji co do sposobu dystrybucji produktów. Ciekawostką jest, że niektóre wyroby są rozprowadzane jednanie po południowej lub północnej części kraju.

Ostatnie trzy odcinki to w głównej mierze konsekwentna kontynuacja tego co już pokazano. Jednak twórcy o dziwo przypomnieli sobie o głównym wątku, który rozpoczął całą serię. Teoretycznie tak można było to nazwać. Jednak poszli w całkiem inną stronę i postanowiono na nieco pikantne akcenty.

Jakby zastanowiono to na drobnej rozbieżności w interpretacji wypowiedzi to podsumowało się jedynie brakiem pomysłu na zakończenie. W tym przypadku odsłoniło nieco greyowe oblicze bohaterów. Pokazanie ich fetyszy popsuło sielankową wizję milusińskich. Równolegle do tego nie zabrakło żenujących klisz z pośrednim pocałunkiem, czy retrospekcji wspomnień Kokonotsu.


Podsumowując, czy warto obejrzeć Dagashi Kashi? Przez większość sezonu jest to zbiór parodii różnych gatunków. Wiele motywów dobrze znanych, a tym samym fabuła jest dość przewidywalna, ale nie ma to większego wpływu, bo nie wpływa na odbiór tego sielankowego tytułu. Trzonem jednak była wielka reklama przekąsek słodkich i wytrawnych. Jeśli ktoś chciał się dowiedzieć, co warto zamówić i spróbować to właśnie Dagashi Kashi dedukuje we wszystkim. Ocena końcowa 6.5/10.

Od siebie dorzucam swoje testy produktów gastronomicznych jakie można kupić w naszym kraju: 

Share:

Translate

Szukaj na tym blogu

Czytelnicy

O mnie

Moje zdjęcie
Na blogu znajdziecie obiektywne recenzje xD o mangach, anime i grach wideo, filmy i seriale. Dziele się swoimi spostrzeżeniami starając się promować wartościowe produkcje.

Kategorie