Ogłoszenie parafialne (aktualizacja 02.03.2025)

Siemaneczko, konbanwa – czy o której godzinie to czytacie!

Aktualizacja 1.1 
Pomyślałem sobie, że podziele się pierwszymi wrażeniami z dema Gothic Remake. Wrzucam pierwsze przemyślenia. Na sam początek wspomnę, że gra mimo swej oficjalnej premiery w Polsce domyśleni ustawiona jest na angielski.


Kolejna sprawa to kamera. Grając tradycyjnie myszką i klawiaturą zauważyłem, że praca kamera to jakaś pomyłka. Szybkie ruchy psują efekt i brak możliwości ustawiania. Sięgnąłem, po pada i wszystko jak za dotknięciem magicznej różdżki naprawiło się od ręki.

Następnie synchronizacja głosu i ust, odniosłem wrażenie, że zapomniano o tym całkowicie. Jeśli komuś mało to jeszcze dochodzi problem z synchronizacją pionową. W innych grach nie miałem takiego problemu na PC. Diego mówi podobne teksty i o dziwo rzeczywiście jest oziębły i nie przyjemny, ale nie ma tragedii. Nie zabrakło też typowych mini zdań z piwem za informacje, aż wspomnienia wracają.

Jak ma ktoś chęć to dalej można kraść co popadnie bez konsekwencji. Ale co z bronią? Kilof czeka tam gdzie był i pewna niespodzianka. Da się zwiedzić część tunelu który z G1 dostać się nie dała. Kretoszczury z jakiegoś powodu nie robią swoich ostrzegawczych animacji tylko niemalże od razu atakują. Dziwi mnie to tym bardziej, bo taki ścierwojad działa na tych samych skryptach, co w pierwowzorze i wiadomo jak się zachowa. Szczęśliwie dalej można ściągać moby na Npc, które chętnie pomagały,

System walki jest powolny, toporny innymi słowy Gothic na obecne czasy. Trzeba się przyzwyczaić, bo nie wejdzie się na pełnej kurwie i sru. Trzeba się od nowa nauczyć grać. Odbieram to jako dobra monetę, bo przygoda nabierze nowych barw. Interfejs jest inspirowany tym z Gothic 2, ale wciąż mógł być bardziej przejrzysty, ale to już czepianie się na siłę. Bardziej istotne jest fakt, że oddaje te same wrażenia co 2003 r.

Grafika, z tym jest w pierwszych wrażeniach pół, na pół. Nie ma tragedii, lokacje robią wrażenie bogatym wypełnieniem. Równocześnie odczułem zagubiony, gdzie jestem. Nie bierzcie tego dosłownie, bo wszystko oczywiście wyśniono dokładnie. Po opuszczeniu części prywatnej i rozjeżeniu się po otoczeniu wiedziałem na co patrzę. Skok technologiczny uderza z pełną siłą. Jeśli reszta dema będzie tak wyglądać to będę w siódmym niebie.

Aktualizacja 1.0
Nowy tekst pojawił się na blogu. Pomyślałem, że może też dodam co nieco w tym poście. Przydałoby się wprowadzić miejsce do komunikacji między mną, a wami. Będzie to luźna strefa do pogadania na różne tematy. Będą to wasze pomysły, a także będę tu ogłaszał o czym będę pisał na blogu.

Ostatnio czytelnik podrzucił mi kilka gier na PSP i PS2. Nie zabrakło również trochę sprzętu – PS2 Fat oraz PSP Street. Wreszcie mogłem napisać „czytelnik”! Szkoda, że nie chodzi o bloga, a o bibliotekę, w której pracuje. Tak czy inaczej, od marca jestem na urlopie i zajmę się konserwacją sprzętu.

Pochwalę się również zakupionym przez siebie Lenovo Legion Go. Już zacząłem na nim grać i przygotowywać materiały, aby sprawdzić, czy jest to hit, czy kit dla graczy mających już własną kolekcję platform. Następną grą, po opublikowaniu mini-serii z Lost Judgment, będzie Crash Bandicoot wydany na szaraka. Zachęcam również do oceniania pracy nowego korektora, który pomagał mi przy recenzji serialu Inspektor Ricciardi.

Aktualizacja 0.1
Od mojego ostatniego wpisu minęło już dobrych kilka tygodni. Kłaniam się nisko i przyspieszam pracę. Ukończyłem oglądanie pierwszych trzech seriali, które zrecenzuję w tym roku. Przygotowałem również materiały do miniserii z Lost Judgment. W związku z tym chciałbym podzielić się pierwszymi wnioskami. Podstawową kampanię wraz z kilkoma aktywnościami pobocznymi przeszedłem w 50 godzin, tryb Premium Adventure pochłonął 37 godzin, natomiast dodatek The Kaito Files jedynie 12 godzin. W sumie dało to – plus minus – 99 godzin. Muszę jednak zaznaczyć, że aby wycisnąć z gry wszystko, co oferuje, potrzeba ponad 100 godzin.

Lost Judgment to produkcja o wielu twarzach. Ma swoje wzloty i upadki, ale jednego jestem pewien – jeśli ktoś zdecyduje się zagrać, na pewno tego nie pożałuje. Szerzej jednak omówię ten tytuł w poszczególnych artykułach. Podzielę je następująco: w pierwszym skupię się na kluczowej zawartości, czyli mięsku. Wbrew temu, do jakich wniosków mogliście dojść, przystawka jest bardzo, ale to bardzo obfita. Dopiero tam widać korzenie, z których wyrósł ten spin-off.

Na koniec wisienka na torcie – solowy występ Kaito. Dość krótki, ale to już standard przy każdej produkcji wartej poświęcenia własnego czasu.

No dobrze, teraz małe pytanie do was – co chcecie zobaczyć jako pierwsze? Do wyboru macie:
  • Inspector Ricciardi
  • Nicolas Le Floch
  • Ojciec Brown
  • Mini seria z Lost Jugment 
Czekam na wasze odpowiedzi do godziny 16 w piątek. Natomiast już w tą sobotę pokaże się pierwszy post. 




Share:

4 komentarze:

  1. Proponuję Inspector Ricciardi Le Floch von Brown de Jugment

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe połączenie tytułów 😉👌 Pierwszy głos oddany 😃

      Usuń
  2. Podaję hasło: "okoń"

    OdpowiedzUsuń

Wyświetlania

Translate

Szukaj na tym blogu

Czytelnicy

Kategorie