• Recenzje

    Tutaj znajdziecie posty dotyczące w których omawiam wszelakie gry wideo

  • Manga i anime

    Jeśli chesz obejrzevć fajne anime i przeczytać interesującą mangę to zajrzyj tutaj

  • Filmy i seriale

    Warto czasem zrobić sobie przerwę na dobre kino. W tym dziale opisuje swoje wrażenia z produkcji, które miałenm okazję obejrzeć

  • Publicystyka

    Warto się czasem zastanowić nad róznymi tematami, czy to gier, a może jeszcze innymi w tym miejscu znajdziecie do jakich wniosków doszedłem

Recenzja Metro Exodus

 Ostatnio mam szczęście trafiać na dobre produkcję. Zaglądając na bloga można mieć nieco inne wrażenia patrząc na wpisy z dlc do Fallouta.

Po przygodach w Indiach przyszła pora, aby ponownie ruszyć na pustkowia. Tym razem nie będą już to tereny Stanów, a naszego sąsiada Rosji. Musicie wiedzieć towarzysze, co jak co, ale postapo to oni mają o niebo lepsze niż ci cuchnący kapitaliści.


Żarty na bok. No z wyjątkiem faktów, że 4A Games mimo skromniejszego budżetu zrobiło o wiele lepszą grę. Czapki z głów. Zapytacie, ale co robią lepiej? Zacznijmy od tego, że Metro Exodus odwzorowuje świat bardzo, ale to bardzo wiernie.

Nie doświadczyłem tam, żadnej pseudo twórczej koncepcji zmieszanej z teoretycznie istniejącą architekturą. Jeśli scenariusz III wojny światowej by się spełnił to jestem przekonany, że świat wyglądał by tak jak pokazano to w ME. Oczywiście nie było tam potworów potocznie zwanych mutantami.


Lokacje w Metro Exodus są znacznie mniejsze, co pozwoliło na wypełnienie ich po brzegi zawartością. Każdemu, nawet mnie, udzielił się syndrom eksploratora. Czyszczenie map na maksa jest czymś tak oczywistym, że aż się zdziwię, że ktoś tego nie zrobił tego odruchowo.

Kampania jest dość krótka, bo zaledwie 15 godz. grania. Problemem nie jest czas sam w sobie, a to, że ma się ochotę na jeszcze więcej. Czuję, że wykupię dlc (patrzy na pusty portfel).

Każda misja to inny świat z własną historią. Raz trafimy na sektę amiszową, a innym razem trafi się na dno piekła i to dosłownie. Piękno i obrzydzenie przeplata się na każdym kroku. Nie raz można się zatrzymać w jakimś punkcie widokowym lub pomieszczeniu i podziwiać niesamowite detale.

Dodam, że to nie wszystko ma się rozumieć. Rozgrywka jest naprawdę krwista, ale lepiej nie być zbyt żądnym mordu. Doszedłem do momentu, który zainteresuje większość z was. Walka jest naprawdę satysfakcjonująca.

Dostałem dużą liczbę broni do wyboru. Każda daję inny efekt i to da się odczuć co bardzo mnie cieszy. Mało tego przerabianie splów i czyszczenie ich szybko weszło mi w nawyk. Dlatego zaprzyjaźniłem się z warsztatem błyskawicznie.

Zmiana części w broni palnej jest naprawdę sprytnie zaprojektowane. Przykładowo z zwykłego rewolweru można zrobić snajperkę itp. Generalnie, rzecz biorąc warto zbierać wszystko co się da, aby w czasie starć z mutantami lub bandytami  wyjść cało.


A skoro o nich mowa. Za dnia miałem mieć więcej czujnych ludzi, a za to zwierzyna będzie grzecznie spała. Mogę  się z tym połowicznie zgodzić. Raz udało mi się zaskoczyć latającego demona i władować mu całą serie w dupę.

Innym razem jak zmierzałem do jednego z punktów z misją fabularną nie mogłem się odpędzić od „gąbek” (potworów). Od razu dodam nie miało to styczności z wykonywanym q. Dopiero na poziomem łatwym można zauważyć subtelną różnicę dnia i nocy pod kątem liczby i rodzaju przeciwników.


Kolejną dość istotną sprawą jest pojemność magazynków. Byłem zaskoczony faktem jak mało można w nich pomieścić. Początkowo było to ok. 50 sztuk. Dopiero zmiana kombinezonu poprawiła tą sytuację.

Ciekawostką jest fakt, że w poprzednich częściach na poziomie średnim można było mieć ok. 200 amo. Pół biedy jak się walczyło z ludźmi, bo ci mieli swoje zasoby, gorzej jako to były moby. Jedyny wyjątek stanowi kusza. Bełty można wyciągać z truchła.

Dlatego tutaj ujawnia się drugie oblicze Metra. Skradanie się i cicha eliminacje. Taka zmiana taktyki to prawdziwy powrót do korzeni rodem z Tom Clancy's Splinter Cell. Posiadane przyrządy pomagają w określeniu, czy znajduje się w całkowitych ciemnościach lub świetle.

Warto jeszcze zaznaczyć na przykry skrypt jaki wprowadzili twórcy. Każdy przeciwnik zanim zdecyduję się zaatakować stoi jakieś parę sekund co umożliwia wbicia headshota. Trochę zbyteczne ułatwienie, ale co poradzić. Podobnie jest z "gąbkami".

 O ile walka z ludźmi nie zmienia się jak schodzi się z poziomem trudności to z mutantami już tak. Pierwsza rzecz to liczba ich. Od razu rzuci się w oczy, że jest ich mniej. Kolejną różnicą jest fakt, że zaczynają atakować na dystans. 

Co do cech łączących jest to, że zawsze na początku wystawiają się na odstrzał i jak wspominałem wyżej chłoną i to dość sporo amunicji.  

Przejdźmy teraz do fabuły. Tutaj też zachowano naprawdę wysoki poziom. Akcja ME zaczyna się w Moskwie, kończy na ziemi obiecanej. Można trochę to przyrównać do wędrówki Mojżesza.

W ciągu całej tej podróży poznamy lepiej każdego z Spartan. Mają oni naprawdę wiele do powiedzenia. Nie raz nie dwa, jak już chciałem zakończyć grę lub przejść do następnej misji, ale okazało się, że mają dużo, ale to dużo do opowiedzenia. W sumie każdy bohater towarzyszący jest gadułą.

Z jednej strony dobrze, a z drugiej obnaża problem z milczącym protagonistą. Nawet devowie robią sobie z tego jaja i podkreślają jaki on jest grzeczny i słucha zamiast drzeć mordę. Mnie osobiście to ani nie ziębi ani nie grzeje.


Jedynie odebrałem to jako cięcia w budżecie i próbę utworzenie lepszej możliwości wcielenia się w Artiemia. W czasie podróży będzie parę zwrotów akcji, których się nie spodziewacie ewentualnie zastanowicie coś tu nie gra.

Tak jak pisałem wcześniej każda mapa to inna historia z własnymi celami. Podobnie jak w stacjach metra społeczności żyjące tam są naprawdę niepowtarzalne. Nie da się ich pomylić, a do tego gdzie nigdzie trafi się na ciekawą osobistość.

Istotą rolę odgrywa sam pociąg Aurora. Momenty spędzone w tej strefie przejściowej wspominam najlepiej. Można się tam wyciszyć i praktycznie nie miałem ochoty stamtąd wychodzić.

W samej fabule nie zabraknie wątków rodem z klasyki literatury, gdzie musi wyjść na wierzch dramat lub ukazanie ważnych chwil wymagających odpowiednich decyzji. 

Przyszła teraz pora na wszystko to co nie pasowało wyżej lub zapomniałem. Z innych aktywności warto ratować napotkanych ludzi. Dzięki temu dostajemy bonusy i istotne informacje.  

Ostatnim wątkiem jest umieszczanie dużej liczby stert ze ludzkich zwłok. Gdy trafiłem na to raz za razem byłem pod wrażeniem jaki tworzyło to klimat. Potem długo nic… Znaczy się był to tu to tam szkielet lub coś innego. Lecz na końcu spamowali tym jak EA mikrotransakcjami.

Zamiast szoku, strachu, czy smutku to czułem obojętność wobec pozostałości zbrodni jakie miałem okazję ujrzeć.

Podsumowując. Metro Eksodus to naprawdę wybitne dzieło, w które powinien zagrać każdy miłośnik postapo. Mamy tu realistyczny świat wypełniony po brzegi w bogatą zawartość. Historia wciąga jak bagno. Walka jest naprawdę dopracowana. Jedynie czego można się czepić to kiepskiej animacji twarzy i błędów z fizyką. Ocena końcowa to nic innego jak 9/10.

Share:

Wyświetlania

Translate

Szukaj na tym blogu

Czytelnicy

Kategorie