Witam w drugiej części mody na Sabat! Po
panelu wydarzyło się coś niespodziewanego. Ale po kolei, aby bardziej
rozrysować tę jakże filmową scenę. Po wyjściu z Adamem senpai z hali w celu
zakupu małego co nieco w foodtrack spostrzegłem sesję zdjęciową cosplayerów.
Czym prędzej dołączyłem się do nich. Poprosiłem jakże urodziwą damę o możliwość
pozowania. Pozdrawiam serdecznie :D Może wydawać się, że to coś
zwykłego, ale dla mnie było to coś niepowtarzalnego. Zamieszczam pod spodem efekt
naszej wspólnej pracy. Po więcej zapraszam na instagram KLIK
Zmotywowało mnie to do dalszej aktywności i o
dziwo spotkałem się z pozytywnym odbiorem. Mimo, że nie dysponowałem jakimś
wypasionym sprzętem, a jedynie smartfonem to wszyscy chętnie pozowali. Arigatō za waszą współprace! Jeśli to jakimś
cudem trafi do was to chętnie podpiszę kto znajduje się na poszczególnych
fotografiach.
Co dalej? Tegoroczny Sabat upłynął mi pod znakiem Mangi & Anime. W przedostatnim punkcie udałem się do onee-chan
na panel Znajdziemy Ci anime! Zabawy
co nie miara, naprawdę każdy kto zdecydował się przyjść mógł coś znaleźć dla
siebie. Mnie zaproponowano Hitoribocchino Marumaru Seikatsu, bo kryteria jakie dałem to komedia, a główna
bohaterka miała być moe. Inni już mieli zgoła inne wymagania. Znaleźli się fani Made in Abyss, którzy szukali czegoś
równie hardcorowego. Propozycja mogła być tylko jedna Shoujo Shuumatsu Ryokou. No nie smucie się tak, bo następna o wiele
lżejsza seria to komedia z dość pokręconą fabułą Mikakunin de Shinkoukei. Pozostańmy przy wesołych treściach. Tasogare Otome x Amnesia ciekawe anime
łączące mix paru gatunków, które nie koniecznie muszą do siebie pasować. Główny
bohater uczęszcza do nawiedzonej szkoły. Co to oznacza? Horror, ale nie
koniecznie, bo mogą to być jedynie elementy dodatkowe, a nie główne. Przyznaję
się, że jeszcze nie obejrzałem więc nie będę się wypowiadał szerzej na temat
tego tytułu. A jeśli macie ochotę na recenzje anime to dajcie znać w komentarzach
na jakie, a ja postaram się coś fajnego napisać ;3
Podobnie jak w piątek przed nocnym maratonem zajrzałem do działu z
komiksami. Tak się zaczytałem, że zapomniałem o Marszu Gandalfa. Gdy tylko rozległa się charakterystyczna muzyka
dobrze znana każdemu weteranowi Sabatu ruszyłem, aby dołączyć do pochodu. Jak
co roku były to magiczne chwile. Niech żałuje ten co był na konwencie, a nie
poszedł. Naprawdę warto zobaczyć ten wulkan radości. Prawie każdy miał coś w
rękach, a to krzesło, parasole lub śmietnik (nie wnikam ;p) Rund po halach było
kilka. Zakończyło się po 40 minutach pod sceną. Wszyscy byli zadowoleni czego
nie dało się w żaden sposób ukryć. Równo o północy rozpaczała się emisja Kobayashi-san Chi no Maid Dragon. Co
prawda od roku oglądam regularnie, ale nie zmienia faktu, że zaległości mam
wciąż spore. Zostałem zaskoczony, bo Maid
Dragon znam bardzo dobrze.
Ostatni dzień, standardowa rutyna rozpoczynająca się od sprawdzenia co
dziś będzie wartego zobaczenia. Nie
tylko Avengers i X-men. Inne mniej popularne drużyny w uniwersum Marvela. Jak
czytacie komiksy to zwykle skupiamy się na głównym nurcie, a warto czasami
przyjrzeć się niszowym produkcją, które też mogą wam przypaść do gustu.
Osobiście spodobała mi się rosyjska odpowiedź na Avengers, gdzie nie mogło
zabraknąć niedźwiedzia.
RPG
w pigółce, by Wiktora Kowalczyka. Na różnych
konwentach bywałem na sesjach rpg. Ale nigdy nie miałem okazji spojrzeć na to z
perspektywy mistrza gry. Wiktor rzucił na ten temat sporo światła. Publika, o
której warto wspomnieć żywo brała udział, co należy pochwalić. Rozwinięte
zostały takie kwestie jak gotowe scenariusze, czy własne. Trzymanie się
określonego świata, a może zupełnie obcy itp.
Przedostatnim punktem w jakim wziąłem udział był Shintō - religia Japonii w pigułce. Mitologia, czy też lepiej powiedzieć wierzenia japońskie są naprawdę niesamowite i krwiste. Prawdą jest, że im dalej na wschód tym większa brutalność. Na szczęście też są pozytywne mity dodające ducha i nadziej na lepsze jutro. Szkoda tylko, że po nocnym maratonie, który był drugi z rzędu zacząłem przysypiać.
Ostatnim dla mnie, ale nie dla innych była panel
dyskusyjny o wymownej nazwie. Your Waifu
is Sh*t czyli debata o anime na "spokojnie". Cudzysłów nie
wstawiono tu bez powodu, bo sam prowadzący Norbert
"Torgeir" Krzak kipiał energią i niewyparzonym językiem, co tylko
dodawało reszcie większą chętkę do zabrania głosu. Niestety nie zostałem i
poszedłem się szykować do powrotu do domu. Nie zdążyłem jeszcze opuścić Targów
Kielce, a już tęskniłem.
Ostatnie
słowa ponownie kieruje do organizatorów Sabatu.
Dziękuję wam ponownie za tę jakże wspaniałą imprezę w którą włożyliście tyle
wysiłku i czasu. Zdaję sobie sprawę, że robiliście to za darmo (ktoś się
wygadał w autobusie). Wierze, że spotkamy się w przyszłym roku i spędzimy znowu
wspólnie trochę czasu. Arigato!