• Recenzje

    Tutaj znajdziecie posty dotyczące w których omawiam wszelakie gry wideo

  • Manga i anime

    Jeśli chesz obejrzevć fajne anime i przeczytać interesującą mangę to zajrzyj tutaj

  • Filmy i seriale

    Warto czasem zrobić sobie przerwę na dobre kino. W tym dziale opisuje swoje wrażenia z produkcji, które miałenm okazję obejrzeć

  • Publicystyka

    Warto się czasem zastanowić nad róznymi tematami, czy to gier, a może jeszcze innymi w tym miejscu znajdziecie do jakich wniosków doszedłem

Retro Halloween recenzja Koszmar z ulicy Wiązów z 1984 r. (Wednesday edition)

Horror film skupiający się na grozie charakteryzujący się scenami przepełnionymi gore, jump scare'rami, czy wykorzystującymi światło, dźwięk lub efekty socjalne, aby wywołać pożądany efekt przerażenia u widza. Tyle w teorii…

W ramach tegorocznego Halloween pojawi się na początek Koszmar z ulicy Wiązów z 1984 r. Nie będę ukrywał dawno się tak nie uśmiałem. Nie ma tam oczywiście nic do śmiechu, ale przestraszyć również nie było czego.


Od czego tu zacząć? No tak, od podstawowych braków. Od samego początku seansu nie było żadnego klimatu. Barwy, liczne sceny w otoczce filmu przygodowego, a nawet młodzieżowego. Nie było w tym napięcia lęku przed tym co jeszcze nie jest nazwane, a czyha w cieniu.

Teraz nie jestem pewny co wpierw na grill wrzucić, bo jest tego wszystkiego pod dostatkiem. Już wiem, pierwsza scena z Freddym. Zamiast wielkiego wejścia bestii pojawił się dziwoląg z śmiesznie długimi łapami. Przerażających ciachnięć, robali wychodzących z jego ciała nie zabrakło. Wprost przeciwnie wszystkiego było w pełnej obfitości.  

Wraz z rozwojem wydarzeń robiło się coraz ciekawiej. Metody dręczenia były dość przewidywalne. Pokazano naprawdę zręcznie przerysowaną i zarazem nierealną przemoc. Tylko ponownie czemu nie dodano odpowiedniej otoczki, aby nadać swojego rodzaju realizmu? Jak ma to przerazić jak w byle współczesnym kinie robi się gorsze rzeczy?


Praktycznie obdarli wszystkie te wydarzenia z tego co je definiowało. Zostawili resztki, a raczej podawali zaledwie wersje koncepcyjną, a w szczytowym momencie wersje alfa. Ujmując rzecz dokładnie jest to szkielet, ale do stanu surowego daleko. Natomiast tutaj starają się wcisnąć tą kpinę jako gotowy produkt.  

Sposób w jaki zabijał Freddy robiło wrażenie. Nie zrozumcie mnie źle. Efekty specjalne były dopracowane w kulminacyjnych momentach. Lecz nie przerażały, były to pokazy solidności i braku zrozumienia przerażania. Żeby ktoś nie wytykał, że wszystko było w sielankowej oprawie są i nocne koszmary, gdzie teoretycznie wszystko się zgadza. No prawie, bo i tam były ujęcia za mocno doświetlone, a przez to lęk znikał szybciej niż się pojawiał.

W Cobrze w samym finale jest właśnie stara kotłowania, czy była straszna? Nie? A szkoda, bo to samo dali tutaj i dziwnym trafem już miała być. Następnie logika świata, na początek co może zrobić straszny demon? Teleportować się, przechodzić przez obiekty i zabijać we śnie. Oglądając przez półtora godziny zauważyłem spore nieścisłości w tej kwestii.


W jednym z trzech morderstw doszło do zabójstwa jak ofiara była przytomna. Można uznać to za przypadek, albo jakieś pominięcie. Jednak przez cały czas tłumaczono na liczne sposoby jak to działa. Nawet po tym jednym przypadku walili tymi zasadami tak, jakby widz był równie trzeźwy jak matka protagonistki.

Kulminacją absurdów był Freddy prawie sam w domu. Skoro mógł wykonywać wszelkie magiczne sztuczki, co robił w większym lub mniejszym stopniu to czemu wyłączono to na sam koniec? Dałoby się jeszcze jakoś zrozumieć jakby zakończenie nie było tak skopane i przewracało do góry nogami wszystko co do tej pory twórcy pokazali.

Teraz o logice pozostałych bohaterów. Jak wygląda najczęstsze miejsce zbrodni? Trup i rany postrzałowe, albo klasyczne kosa pod żebro. Nie może zabraknąć bałaganu i krwi dla lepszej estetyki. Jednak litry krwi na łózko, podłodze ścianie i suficie to już niecodzienny widok. Czyżby morderca wycisnął ofiarę jak szmatę i zachlapał wszystko? Najwyraźniej w tamtym mieście tak robią skoro nie zwrócili na to uwagi.


Następnie Nancy Thompson (Heather Langenkamp) odkrywa zasady świata koszmaru. Wszystko jasne i klarowne, ale… Jak rozmawia z oskarżonym o pierwszą zbrodnię Rod Lane’em (Jsu Garcia) kompletnie mu nie wierzy. Rozmowa jest powalająca. Naprawdę trzeba tego posłuchać, aby uwierzyć jakie to jest denne. Jednak potem kto inny wchodzi w rolę idioty. Takich perełek jest jak na pęczki. Jakbym dostawał za każdą taką bzdurę złotówkę to byłbym bogaty.

Dopiero włączając muzykę, aby lepiej się pisało dotarło do mnie czego tam jeszcze nie było. Dźwięku, który sygnalizował, ostrzegał lub wprowadzał w błąd. Kompletnie nic, coś jednak być musiało, ale nie odegrało żadnej większej roli.

Natomiast jak wypadł sam Robert Englund jako Krueger? Nie mogę odmówić mu odpowiednich umiejętności. Był żywiołowy, pełen ekspresji psychopatą, który emanuje złem i szaleństwem. Zmarnowany potencjał przez niekompetentnych twórców.

Czy warto obejrzeć Koszmar z ulicy Wiązów? Oczywiście, jest to naprawdę rozluźniająca czarna komedia, a może lepiej parodia horroru. Straszny film pod tym względem był naprawdę przedni, ale to jest mistrzostwo. Ocena końcowa 70%

1. Kiedy musi paść trup, aby film nie okazał się nudny?
2. Wolicie końską dawkę gore, a może coś bardziej subtelnego?
3. Jaki jest waszym zdaniem podręcznikowy przykład udanego horroru? 
Share:

Translate

Szukaj na tym blogu

Czytelnicy

O mnie

Moje zdjęcie
Na blogu znajdziecie obiektywne recenzje xD o mangach, anime i grach wideo, filmy i seriale. Dziele się swoimi spostrzeżeniami starając się promować wartościowe produkcje.

Kategorie