Recenzja MARVEL'S SPIDER-MAN

Wakacje tego mi trzeba było. Koniec z pisaniem na określone terminy! Pora podejść do tego na luzie. Zacznę więc swoją gamingową podróż w 80 dni dookoła świata.

Plan jaki przyjąłem jest dość prosty. Zamierzam zrecenzować produkcje osadzone w istniejących miastach. Epoka nie będzie miała znaczenia i dzięki temu lista może być dość obszerna.  

Zastanawiałem się, gdzie najpierw się wybrać? Jaki kraj i czas będzie najlepszy, aby rozbujać ten urlop. Zawsze chciałem odwiedzić dwa kraje USA i Japonię. Stany jak zwykle wzięły górę. Teraz tylko dobór miasta. San Francisko, a może Los Angales? Chicago lub taki Boston brzmią lepiej! Puściłem piosenkę Sinatry i wiedziałem już, gdzie się skierować. Do Wielkiego Jabłka, nie inaczej New York.  


Przejdźmy do rzeczy. Każdy z was dobrze zna Spider-man’a. W 2018 r. wydana została ostatnia cześć jego wirtualnych przygód. Recenzje zebrała dobre. Nie ma co się dziwić, bo jest to naprawdę doskonały kawałek kodu.

Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest przedział czasowy w której rozgrywa się akcja. Peter nie jest już amatorem. Dostałem do dyspozycji prawdziwego zawodowca. Nawet jego dowcip się wyostrzył.

Kolejnym istotnym wątkiem jaki warto poruszyć jest fakt, że nie jest to ekranizacja filmu lub komiksu. Insomniac Games  dostało dzięki temu wolną rękę do działania. Jeśli oglądaliście serial kreskówkowy lub jakąkolwiek ekranizację to będziecie doskonale się orientować kto jest kim.


W sumie to potwierdza moje odczucie, że Spaider-man jest kierowany do fanów pajęczaka. Skoro tak jest to powinno być sporo znanych postaci. Nie chcę zdradzać kogo dokładnie poza tymi oczywistymi jak ciotka May, czy MJ.

Miałem szczere nadzieję, że będę miał okazję zmierzyć z całą plejadą antagonistów. Częściowo się to spełniło. Niestety większość z nich dostała bardzo krótki czas antenowy. Przez większość cześć wiedziałem, że istnieją, ale nie miałem okazji ich zobaczyć.

Warto robić zadania poboczne, żeby nie minąć opcjonalnej walki z jednym z nich. Devowie skupiają się początkowo tylko na jednym przeciwniku, aby pod sam koniec na hura wrzucić kogo się da. Czy to dobrze? Trochę średnio, bo mimo, że wprowadzili urozmaicenie i ciekawe misje to nie mogłem odpuścić sobie wrażenie, że to wciąż tylko atrakcja dodatkowe.


Ujmując rzecz jaśniej Premium zapchaj dziura. Jeśli jednak przejrzy się temu całościowo to składa się zgrabną kompozycje.

No, a jak wypada sam główny wątek? Cudowanie! Wreszcie się wciągnąłem i miałem ochotę na więcej. Sony zainwestowało w polską wersję językową. Okropną, kreskówkową, czyli najlepszą dla tych co się wychowali na kreskówkach z Pajączkiem. W innej produkcji potraktowałbym to jako sporą wadę.

Historia nie jest jednoznaczna, choć tak się może początkowo wydawać. Pewne wydarzenia mają drugie dno. Po napisach będziecie mieli dwie sceny. Warto je zobaczyć, ale i bez tego można się domyślić, że planowana jest kontynuacja.


Grając czułem się jakbym oglądał film z Tobey Maguire w roli głównej z 2002 r. klasyka i obowiązkowa pozycja dla fanów Spaider-mana. Fabuła zachowywała dobre tempo, a aktywności poboczne z pewnym bonusikiem, o czym napiszę za chwilę dawały niepowtarzalne doświadczenie.

Tym głośnym dodatkiem był nikt inny jak J. Jonah Jameson, który prowadził audycję radiową w której jechał po Peter jak po łysej kobyle. Wbrew pozorom dobrze się słuchało tych krótkich wypowiedzi.

Przejdę teraz do podziału kampanii na zadania i to zarówno główne i poboczne. Wielokrotnie w trakcie wykonywania wątku głównego zostawałem wytrącany q, które były cholernie krótkie.


Mimo, że nie wiązało się to z jakimś traceniem czasu na oglądanie ekranu wczytywania, to czułem wytrącenie z imersji, a szkoda. Jak już zacząłem się czepiać misji to podobnie jak w Wieśku musiałem rozegrać poziomy z MJ i nie tylko. Wszystkie zrobiono na jedno kopyto. Skradanki pod kątem mechanik różniły się jedynie akcesoriami i sposobem odwracaniem uwagi wrogów.

O dziwo nawet pod koniec nie znudziłem się tym, co to, to nie. Bardziej już  były uciążliwe zadania logiczne. Nie były one szczególnie wymagające, ale szczęśliwie można je pominąć. Normalnie teraz zaczął omawiać system walki lub rozwoju, ale wpierw zacznę od poruszania się.

Insomniac nie stworzyli koła od nowa, a jedynie ulepszyli to co można było zobaczyć w The Amazing Spaiderman. Wszelakie ruchy zachowano w sposób taki, że nie można było zarzucić łamania zasad fizyki. Animacje były bardzo wierne tym z filmom.


Tak bardzo mi to przypasowało, że nawet po skończeniu kampanii dalej wykonuję aktywności poboczne i z wielką chęcią się bujam na pajęczynach.

Teraz słów kilka o typowych atrakcjach rodem z sandboksów. Zbierałem plecaki, robiłem fotki kultowych miejsc itp. Nie były one dostępne wszystkie naraz. Blokowało to możliwość tworzenia nowych kostiumów, które posiadały specjalne moce.

Rozumiem, że powinno się dawkować doświadczenie, ale skoro już widać interesujący skin, który chciałoby się zdobyć to taka przeszkoda jest po prostu upierdliwa. No, ale pal pięć. Dziwniejszą sprawą są drzewka talentów.


Sądzicie, że jak tylko wbijecie poziom to przełoży się to na nowe umiejętności? Nic bardziej mylnego. Na to też będzie trzeba poczekać. Nazwałbym to prowadzenie za rękę 2.0 Niby swoboda jest, ale została sztucznie ograniczona.

Jednak jak tylko się to przeskoczy dostanie się system walki jak z Batmana. W moim odczuciu był bardziej rozbudowany. Natomiast sam pajączek jest bardziej brutalny niż jego kolega po fachu z Gotham.

Walka nie jest pozbawiona wad, po sporo ciosów ustawionych jest pod jednym przyciskiem co wywołuje różne efekty. Sami wrogowie też się bardzo powtarzają i różnią się tylko przydziałem do określonej frakcji.


Dobrze, że poszczególne ugrupowania mają też niepowtarzalne jednostki ze własnymi umiejętnościami. Peter może też tworzyć akcesoria, które bardzo wspomagają jego pracę jako pełnoetatowego super bohatera.

Używanie ich wiąże się z grindowaniem potrzebnych punktów. Warto w szczególności zainteresować się wyzwaniami. Nie zdradzę wam dlaczego sami zobaczycie.

Podsumowując dostałem bardzo dobrą grę, która została staranie wykonana. Mimo, że po chodnikach chodziłem rzadko to i te partie Nowego Yorku zostały zrobione szczegółowo. Sama muzyka w czasie lotu dodaje skrzydeł, szkoda, że wciąż mamy gwałtowne przejścia, gdy się nagle zatrzymam.

Nie przedłużając, jeśli masz PS4 to koniecznie zagraj, naprawdę warto.  

 


Udostępnij:

Odwieczna wojna konsol, kto wygra?

Sony i MS piszę skrótem, bo nie chcę mi się całej nazwy notować. Wiem, szczery ze mnie leń. Odwieczna wojna marketingowa między tymi firmami nie przestanie mnie zadziwiać.

W tym roku zabrakło targów E3, co jest wielką stratą. Natura jednak nie lubi próżni i szybko zapełniła tą lukę. W sumie Niebiescy i tak już dawno się z tego wycofali i poszli na swoje. Wracając jednak do rzeczy.

Stoimy u progu nowej generacji konsol. Prawdopodobnie ostatniej. Zapyta ktoś, czemu tak sądzisz? Odpowiedź jest prosta jak konstrukcja cepa. Zanika powoli dystrybucja płyt na te platformy. Pierwszym sygnałem jaki dostaliśmy były nowe usługi abonamentowe na Xbox One.


Następnie co jest o wiele ważniejsze MS wrzuca na rynek sprzęt pozbawiony napędu. Na ostatniej konferencji  Sony zobaczyliśmy nowy Ps5 w dwóch wydaniach. Jedno klasyczne, a drugie „okrojone”. Japończycy badają grunt jak widać.

Jeśli ludzie zagłosują za „dekoderami” to prawdopodobnie zarząd firmy wycofa z rynku wersję fizyczne gier. No i tu dochodzimy do sedna sprawy. Skoro nie ma potrzeby posiadania płyty to po co i sama konsola?

Fani Zielonych mogą grać we wszystkie produkcje w ramach abonamentu, który łączy się z systemem win10.  Czy to nie logiczne? Skoro mamy takiego Netflixa, który umożliwia nam oglądanie filmów i seriali na dowolnym urządzeniu z połączeniem do neto to czemu nie zrobić tak z grami.


Żeby daleko nie szukać. Google Stadia już pokazało, że jest to możliwe. Ciekaw jestem, czy ci smutni panowie w garniturach są tego świadomi.

Przejdźmy do pierwszego tematu, który wiąże się ściśle z powyższym. Sony, od nich zacznę (pierwsi  w moim serduszku) zorganizowali w tym roku dwa istotne imprezy. Pierwsza była klapą wizerunkową.

Jeśli nie pamiętacie był to panel omawiający część techniczną Ps5. Dla pasjonatów mogło być to wartościowe wystąpienie, ale w przypadku masowego odbiorcy już nie. Trochę dziwny ruch. Najwyraźniej ktoś na górze nie chciał zmarnować przygotowanego materiału. Błąd i strzał kolano, bo kogo obchodzi długa analiza sprzętu?


Klienta będą interesowały gry! Następnie co bardziej nerdziałych możliwości konserwacji sprzętu i temperatury itp. No i na samym końcu trafią się ci co chętnie wysłuchają tego co mają do powiedzenia o najmniejszych detalach.

Runda druga  

Jeszcze to samo półrocze. Akcja na ringu się rozgrzewa MS zaczyna zdradzać co nieco o swojej konsoli. Pierwszą istotną jak dla mnie informacją były teraflopy. Dało to ogólny obraz tego jaką siłą obliczeniową będzie mógł się pochwalić nowy Xbox.

Szybko się stało jasne, że poszczególne betony zaczęły w ramach wojenki teraFapować. Umówmy się, Nintendo ma najsłabszą pod tym względem platformę, a i tak pokonał w tej generacji Zielonych.

Jednoznacznie pokazuje to, że nie samymi teraflopami konsola żyje. No dobrze, ale co pokazali w takim razie na swojej prezentacji? Wstępnie miały to być gameplay z gier itp. W pewnym sensie tak było.


Niestety były to jedynie skąpe fragmenty i ewentualne pokazy Ray Tracingu na Minecrafcie. Żeby było śmieszniej małą czcionką dopisane było: tak będę, ale nie muszą wyglądać gry po wydaniu. Wielka szkoda, ale nie przejmowałbym się takimi rzeczami.  

Istotniejszą sprawą było dalsze wsparcie bieżącej konsoli #cebula, a tak na poważnie. wsteczna kompatybilność. Tutaj należy pochwalić MS za przeniesienie w 100% swojej biblioteki na kolejną generację. Sytuacja wygląda już nieco inaczej w przypadku 7 i 6 generacji.

To co jednak mnie najbardziej zaskoczyło to możliwość dokładania dodatkowych kart pamięci. Wygląda to jak krok wstecz. Ciekawa, czy ceny będę wysokie, ewentualnie umożliwią montaż jakiś zmieników.

Runda 3

Po pierwszej wpadce Sony się w końcu odkuło. Do pewnego stopnia, rzecz jasna. Niestety na ostatniej konferencji nie zabrakło paru błędów. Ach, ten Sony coś zawsze musi pójść nie tak. O Spider Man: Miles Morales  było naprawdę głośno.

Sam miałem okazję już ograć podstawkę, a tu zapowiadają kolejną cześć. No to mamy tytuł, który na premierę sprzeda sporo konsol. Wiadro zimnej wody zostało wylane na następny dzień. Teraz powinienem dodać, że ochłodziło ekscytacje itp. ale nie, bo zamiast tego powstał chaos informacyjny.

W dużym skrócie będzie to samodzielne DLC, a nie jak początkowo się zanosiło remaster z dodatkowymi misjami. Kamień z serca, ale to nie koniec „niespodzianek”. Zapowiedziano GTA! Tak, ale nie VI, tylko V. Niby spoko, niedawno skończyłem grać po raz drugi. Jednak nie tędy droga.


Dalsza część imprezy wypadła znacznie lepiej, bo zapowiedziana Ratcheta i Clanka. Tam wreszcie można było zobaczyć możliwości nowego dysku ssd. Przyznaję, że ciekawie się to zapowiada. Podobnie jak przełączanie między grami na nowym Xbox.

To co jednak znacznie lepiej poszło na prezentacji to skupienie się na konkretach i jakości materiału. Mało gadania po próżni, a jak już ktoś coś wtrącili to dało się na to patrzeć.

Wiem robię z igły widły, ale jako to możliwe, że dużej firmy nie stać na porządne kamerki internetowe? Japończycy pod tym względem znacznie lepiej sobie poradzili.

Zbaczam powoli z tematu. Ps5 podobnie jak konkurencja ma obsługiwać gry z bieżącej generacji. Na początek dostaniemy Top 100 najlepszych gier. Jak to będzie wyglądało dalej to się okaże.

Lament szybko się rozniósł w Internecie, efektem tego było oświadczenie, że reszta gier też będzie dostępna, ale wymaga przetestowania. Jak dla mnie nie ma pospiechu. Ważne, aby dobrze to zrobili.


Ostatnim wątkiem łączącym obie firmy jest cena. Nasze media przewidują 2000 + zł. Ale z różnych przecieków cena waha się od 3 tyś do nawet 4 tyś zł. Według zapowiedzi Xbox ma być 100$ tańszy, czyli o ok. 400 zł

Póki co nie wiadomo ile co będzie kosztować. Jedni patrzą na drugich i starają się utrzymać pokerową twarz. Tak właśnie wygląda obecna sytuacja. Warto wspomnieć o ciekawej ofercie na Xbox. Gry które pokażą się na X One będą dodawane za darmo na następną generację.

Nie chodzi tu tylko o sam odczyt, a coś w rodzaju remastera. Bardzo ciekawa opcja. Na sam koniec dodam, że zaopatrzyłem się w Xklocka One S z napędem. Uznałem, że jeszcze się opłaca, bo nim next gemy zostaną porządnie przetestowane to dobry rok lub dwa miną. Wersję fat będą stare, ale slim co się pewnie pokażą będą miały za sobą choroby dziecięce.


Udostępnij:

Wróciłem :D

Wpis co prawda już się pokazał na FB, ale wiem, że nie wszyscy tam zaglądają. Wiec wrzucę i tu. Dawno już nie pisałem, a wiec na początek mała rozgrzewka przed czymś większym. W sobotę wrzucę już obszerny tekst na temat tego co sądzę o bieżącej sytuacji i co przewiduję, że może się stać. Dodam jeszcze wątek o Egs i Steam, bo co tam się dzieje to w pale się nie mieści. :D


Ostatnio naprawdę się dzieje. Marketingowcy rozpoczęli już na poważnie wojnę na next geny. Betony zaczęły skakać sobie do gardeł. (Czyli to co zawsze) Jeśli oglądaliście konferencje obu stron to wiecie co i jak.


Warto w sumie też na bieżąco czytać wiadomości. Chaos, bo to co się dzieje to właśnie to. Brak określonych planów na przyszłość i wzajemne podkopywanie się skrzyżowane z brakiem zdecydowanego działania.



MS chwali się swoim abonamentem, a Sony grami na wyłączność. Ci ostatni zadali wprawny cios pokazując co będzie można zagrać na PS 5. Niestety nie zabrakło problemów komunikacyjnych w postaci dodatku do Spiderman.


Z kolei Xbox fapie swoimi flopsami, które ładnie brzmią, ale najbardziej się liczy łatwość tworzenia gier na konsole. Zdaję sobie sprawę, że brzmię jak fanboy niebieskich, ale nie ma co ukrywać, że zieloni pokpili sytuację w mieniającej generacji.



Mam nadzieję, że teraz jak wykupili nowe studia w końcu coś się zmieni i zaczną produkować coś porządnego z bogatą singlową kompanią, a nie jedynie dodatki multi.


Tak zakończę mój pierwszy wpis po tak długiej przerwie.

Udostępnij:

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania