• Recenzje

    Tutaj znajdziecie posty dotyczące w których omawiam wszelakie gry wideo

  • Manga i anime

    Jeśli chesz obejrzevć fajne anime i przeczytać interesującą mangę to zajrzyj tutaj

  • Filmy i seriale

    Warto czasem zrobić sobie przerwę na dobre kino. W tym dziale opisuje swoje wrażenia z produkcji, które miałenm okazję obejrzeć

  • Publicystyka

    Warto się czasem zastanowić nad róznymi tematami, czy to gier, a może jeszcze innymi w tym miejscu znajdziecie do jakich wniosków doszedłem

Recenzja Ratchet & Clank

Skakać, a potem strzelać. Nie coś nie tak, chyba coś poplątałem, a może jednak to dobra formuła wymagająca jedynie odpowiedniego balansu?

Po ostatniej recenzji powinienem zabrać się z jakąś produkcję na nes'a lub choćby GB Color, a tu klops i zacząłem grać w Ratcheta & Clanka na PS4 stworzonego przez Insomniac Games. Powiem wam jedno nie żałuję, bo to naprawdę rewelacyjna platformówka, która zadowoli wielu miłośników tego gatunku.


Pan Zurkon się nudzi!
Zacznę do tego... czyli, od czego? Od grafiki, jest nieziemsko słodka w sumie jak w każdym tytule, który ma być docelowo kierowany do milusińskich. Lecz nie w tym rzecz, ale w czymś zgoła innym. Mogę powiedzieć, że elektroniczna rozrywka dotarła na poziom Pixara. Zdaje sobie sprawę, że mogę przesadzać, ale takie mam odczucie względem tej produkcji. Liczba klatek została zablokowana na 30, a na pewno pamiętacie, że na PS2 mieliśmy 60 fps'ów. Uspokajam was, że nie ma to negatywnego wpływu na ten reboot.

Animacje i efekty jakimi byłem raczony zadowalały, dając wrażenie bycia w filmie. Na dokładkę trzeba dorzucić liczne planety, które są hubami, a po odblokowaniu jetpacka można trochę poszperać i odszukać wszystko co twórcy pochowali.


Pan Zurkon przyszedł zabijać
R&C jest luźną interpretacją tego co znamy z pierwszej części serii. Zapewne poznacie stare miejscówki i po zakończeniu zapytacie, gdzie pozostałe? No nie ma, twórcy zafundowali jedynie połowę tego co znamy. Ale nie ma co się czepiać. Zawartość jest bogata, a cena na premierę sięgała ok. 150 zł. Oczywiście teraz można taniej dostać tą grę. Mamy tu powrót do korzeni przez to nowi będą dobrze się bawić i może sięgną po poprzednie części, a weterani uronią łzę nostalgii.

Przerywniki filmowe są wyciętymi fragmentami filmu jaki był wyświetlany równolegle w kinach. Ubolewam, że nie dali tych samych aktorów. Mówi się trudno i idzie się dalej. Nasi kochani artyści dobrze się sprawdzili nadając produkcji swojski klimat, który jest tak dobrze mi znany. Niestety ruch ust bohaterów niekiedy nie pokrywa się z dubbingiem, trochę to psuło odbiór. Gorszą rzeczą było to, że wrzucano sporo epizodycznych bohaterów, którzy trafili tam, bo tak! Nie odczujecie tego, jeśli nie obejrzycie wcześniej filmu. Więc radzę najpierw zagrać, a potem obejrzeć co się stało w ekranizacji.


Pan Zurkon nie zabił Cie już?
Historie poznajemy ze wspomnień Kapitana Qwarka, który jest herosem siedzącym w kiciu. Nie będę zdradzał czemu tam trafił, ale jakieś szałowe to nie jest. Na szczęście Insomniac Games wzięło pewne rzeczy pod uwagę i w czasie wstępu mogliśmy usłyszeć pewne błyskotliwe spostrzeżenia kapitana. Bezcenne! Generalnie mamy tu złego prezesa i szalonego naukowca, duet idealny do zrobienia kosmicznej katastrofy, która jest dość śmieszna. W czasie całej kampanii nie zabraknie kultowego tekstu: nic mi nie jest. Nie muszę tłumaczyć, o co w nim chodzi. Prawda? Jedynym ciekawym wyjątkiem jest pewien mały bojowym robot,  nie Clank, a ktoś zgoła inny Pan Zurkon.

Od pierwszej sceny raczył mnie swoimi złotymi myślami o mordowaniu i zabijaniu. Z jednej strony trudno to traktować na poważnie, ale z drugiej zupełnie nie pasowało do całości.  A jak o broniach mowa to miałem deja vu. Wiele z gnatów wyglądały jakby wzięto je żywcem z Saints Row: The Third. Moim faworytem był pikselnator zmieniający przeciwników w coś w rodzaju 8-bitowych pikseli, kolejną pukawką była kula disco i tu ciekawostka każdy przeciwnik miał zwój indywidualny taniec.


Komunikat do "srok i chomików": zbierajcie karty i złote śruby, jeśli będziecie to robić dostaniecie dodatkowe bonusy, co nie zmieni faktu, żeby wymaksować je będziecie potrzebować więcej niż jedno przejście kampanii. 

Przyszła pora na rubrykę wszystko to co zapomniałem lub nie pasowało wyżej. Gdy zeszłym roku wyszedł nowy Spiderman wszyscy achali i ochali  w tym podkreślając to, że jeśli zapałzujemy grę w czasie rozmowy telefonicznej Piter przeprosi za to mówiąc, że był pewien problem w Ratchecie & Clanku mamy też ten patent, gdy przerwiemy rozwiązywaniu łamigłówki. 

Ostatnio zaniedbałem ten dział, dla tego teraz go rozszerzę. W grze mamy w sumie dwóch protagonistów z czego ten mniejszy jest no cóż delikatną kulą u nogi. W trakcie wcielanie się w niego zostawałem wrzucany w czystą małą grę logiczną. Zagadki nie były wymagające, choć nawet miłe, ale powtarzająca się ucieczka przed pewnym niemilcem potrafiła męczyć. Hmm, coś jeszcze dodać? Tak zakończenie!

Czy warto kupić Ratcheta & Clanka? Pełna humoru produkcja, która zachęca do spędzenia z nią odrobiny czasu. Barwne lokacje, a do tego w pełni wykorzystana wiedza z poprzednich odsłon czyni ten tytuł bardzo dobrym. Twórcy wyważyli wszystko wraz z ceną. Moja ocena może być tylko jedna 8.5/10.

Przypominam po raz, któryś o komentarzach i zadam za chwilę te jakże cudne pytanie czy wam się podobała gra.

To jak podobała się, prawda? XD


Share:

Wyświetlania

Translate

Szukaj na tym blogu

Czytelnicy

Kategorie