• Recenzje

    Tutaj znajdziecie posty dotyczące w których omawiam wszelakie gry wideo

  • Manga i anime

    Jeśli chesz obejrzevć fajne anime i przeczytać interesującą mangę to zajrzyj tutaj

  • Filmy i seriale

    Warto czasem zrobić sobie przerwę na dobre kino. W tym dziale opisuje swoje wrażenia z produkcji, które miałenm okazję obejrzeć

  • Publicystyka

    Warto się czasem zastanowić nad róznymi tematami, czy to gier, a może jeszcze innymi w tym miejscu znajdziecie do jakich wniosków doszedłem

Retro recenzja Okno na podwórze z 1954 r.

Najlepsze zdjęcia robię w czasie dni wolnych – takimi słowami L.B. "Jeff" Jefferies (James Stewart) zapowiedział niezwykłą zagadkę jaką zacząłem razem z nim rozwiązywać. Pomysł na film podrzucił przypadkiem, ale zawsze Tomek z Nauka jazdy. Tradycyjnie zachęcam do odwiedzenia jego bloga.

Włączyłem, zobaczyłem, obejrzałem… Okno na podwórze z 1954 r. to jedno, jeśli nie najlepsze dzieło Alfreda Hitchcocka. Początek nie był niezwykły, nie było wielkiego huku i coraz większych emocji.


Było inaczej… wstęp był spokojny. W ten sposób przedstawiono tytułowe podwórze. Czujecie to? Każde okno, a w nim inny seans leci. Nie było pośpiechu, a wyważony przekaz, a do tego dobiegały od jednego z sąsiadów niezwykła muzyka. Dramaty, romanse i morderstwo. Czego więcej chcieć do szczecią?

Zacznę jednak od? Od tego czego powinno być na samym początku! Przykuty do wózka reporter Jeff w wyniku wypadku wylądował z złamaną nogą na 7 tygodni w gipsie. Jego jedyną rozrywką była obserwacja co porabiają ludzie za oknem.

Początkowo Oko na podwórze przedstawia się jako produkcja obyczajowa. Pokazano liczne warianty życia w związku i samotności. Temat ten wstępnie stanowił główny wątek. Odwiedzająca Jefffa, pielęgniarka Stella (Thelma Ritter) to nieoceniona pomoc. Nie tylko jej błyskotliwe komentarze pobudzały fabułę. Humor miała równie cięty co czarny.


Nie była jedyną drugo planowa postacią, o której warto wspomnieć, ale wszystko musi być po kolei. Lisa Carol Fremont (Grace Kelly) uzupełniała temat relacji damsko męskich w idealny sposób. Kto ma się zmienić, kto się dostosuje? Wątek ustatkowania się szanownego reportera nie był ubrany w jakieś wzniosłości. Pomimo swojego wieku i miejsca, w którym się rozgrywa film jest wciąż aktualny.

Jednak nie to było głównym daniem. Obserwowanie rutyn codziennego życia pozwoliło odkryć niezwykłą zagadkę. Nie będę więcej zdradzał. Wierzę, ze narobiłem smaku i sięgnięcie po ten Okno na podwórze. Teraz omówię jak radzi sobie po tych 71 latach od premiery.

Zacznę od jednej rzeczy, która się zestarzała najgorzej. Widok z okna to plan filmowy w studiu. Niby oczywiste, ale diabeł tkwi w szczegółach. Nawet przez chwile nie miałem wrażenia obcowania z rzeczywistym osiedlem. Inaczej miała się sytuacja z mieszkaniem protagonisty.


Tutaj było na bogato, główne i jedyne pomieszczenie jest pokazywane z wielu stron, a tym samym nie ma opcji przesytu w oglądaniu ciągle tego samego obrazu. Kamera nie raz wędruje również po okolicy. Nie jest to tylko urozmaicenie, ale i możliwość poznania perspektywy podglądacza. Ciekawostką jest wzmianka o konsekwencjach karnych za takie przestępstwo.

Warto nadmienić spory wkład jaki włożyli Roberta Burksa i Johna Michaela. Pierwszy z panów odpowiadał za zdjęcia. Ukształtował je tak, aby nadać tej niepowtarzalnej atmosfery. Następnie scenarzysta, który czerpał natchnienie z opowiadaniem Cornella Woolricha: To musiało być morderstwo.

Nie byłbym sobą jakbym nie uzupełnił recenzje o ocenę gry aktorskiej. Już sam sposób ich zachowania był inny. Styl odbiegający jak od dzisiejszych standardów. Każdy z odtwórców był ponad czasowy. Jamesowi Stewartowi pokazał, że wcielanie się szlachetnych bohaterów jest czymś co opanował do mistrzowskiego poziomu. Podobnie się miała sytuacja z jego narzeczoną, czy pielęgniarką. Jednak nie mogę pominąć Wendell Corey odgrywającego detektywa.


Błyskotliwie analizował poszlaki, aż… będzie trzeba obejrzeć, aby to zobaczyć, co tam wymyślił. Oddał on naprawdę dobrze klasycznego gliniarza, który wie co robi podobnie jak Inspektor James Japp (Philip Jackson) w Herkulesa Poirot.

Na koniec jeszcze garść luźnych spostrzeżeń w ramach bonusu. Zacznę od budowy mieszkań u sąsiadów. Akcja rozgrywa się w Stanach, a co większe wnętrza to jeden wielki korytarz. Klitki te wprost przypominają te z Japonii. Mniejsze lokale to znowu jedno, słownie jedno pomieszczenie. Takie były pierwsze co przyszło do głowy. Jednak jak się nad tym zastanowić, uznać to można za cięcia w kosztach. Innymi słowy pewne uproszczenie tamtej rzeczywistości. 

Oglądając to najważniejszą lokum widać, że jest tam kuchnia oddzielona symboliczną ścianką i pokój sąsiadujący. Pytanie, a gdzie łazienka? Następnie nachodziło pytanie: skoro on widzi ich, to oni też powinni zauważyć protagonistę. Początkowo mogło się to wydać bez sensu. Jednak, aby wybić argumenty krytyków w tej kluczowej kwestii podkreślono to na kilka sposobów. Po pierwsze wielokrotnie robiono sceny, w których włączano kilka lamp rozstawionych w salonie. Miało to podkreślić kiedy pozostali bohaterowie mogą zajrzeć do mieszkania głównego bohatera. 


Następnie pokazywano jak wyglądają lokale z wyłączonym oświetleniem. W takim momencie   jedynie sygnalizowano obecność osoby przebywającej w pomieszczeniu np. poprzez żarzący się papieros lub cygaro. Zabieg ten również był wielokrotnie wykonywany. Jedynie raz światło słoneczne wchodziło i zdradzało „niecnego” podglądacza.

Młodsi widzowie na pewno zwrócą uwagę na dwa „artefakty” telefon z obrotowa tarczą. Nie mogło zabraknąć książki telefonicznej z numerami telefonów. Dla dzisiejszych młodzików to starożytność. Jeszcze jedna rzecz się rzucała w oczy. W jednej z scen jest wykorzystany efekt specjalny. To było tak stare, że aż piękne. Robi równe wrażenie jak było to pokazane w latach 80-tych. Nazwałbym to pra alfą tamtego "CGI".

Czy warto obejrzeć Okno na podwórze? Pokazano tam przekrój społeczny pod względem życia rodzinnego. W najmniej oczekiwanym momencie i czasie może wydarzyć coś niezwykłego. Zostałem naprawdę zaskoczony i jest to naprawdę strzał w dziesiątkę. Ocena końcowa 100%. 

1. Czy reżyser wystąpił w filmie?
2. Spalibyście na schodach przeciw pożarowych?
3. Jak wspominacie stare telefony stacjonarne?  

P.S. W dzisiejszych czasach ten film wywołałby skandal z powodu pewnej damy, która przez cały seans bawi się w królową ula. Podbija ona jeszcze stawkę faktem bycia w związku. Natomiast on, no cóż rogaczem został tak, czy inaczej.  
Share:

Translate

Szukaj na tym blogu

Czytelnicy

O mnie

Moje zdjęcie
Na blogu znajdziecie obiektywne recenzje xD o mangach, anime i grach wideo, filmy i seriale. Dziele się swoimi spostrzeżeniami starając się promować wartościowe produkcje.

Kategorie