• Recenzje

    Tutaj znajdziecie posty dotyczące w których omawiam wszelakie gry wideo

  • Manga i anime

    Jeśli chesz obejrzevć fajne anime i przeczytać interesującą mangę to zajrzyj tutaj

  • Filmy i seriale

    Warto czasem zrobić sobie przerwę na dobre kino. W tym dziale opisuje swoje wrażenia z produkcji, które miałenm okazję obejrzeć

  • Publicystyka

    Warto się czasem zastanowić nad róznymi tematami, czy to gier, a może jeszcze innymi w tym miejscu znajdziecie do jakich wniosków doszedłem

Retro recenzja Zawrót głowy z 1958 r.

Jak rozróżnić opętanie od choroby psychicznej? Może jednak jest to coś jeszcze innego chytrze zaplanowane. Na wszelkie te wątpliwości opowie ta recenzja.

Zawrót głowy to był w rzeczy samej. Kolejny wybitny kryminał w starym stylu w reżyserii Alfreda Hitchcocka, a w roli głównej ponownie James Stewart jako John "Scottie" Ferguson. Naprawdę wybitny aktor, czapki z głów.
Nie zdziwię was jak napiszę, że miło mi go ponownie gościć na blogu, tak jak i inne ikony wielkiego ekranu. Podobnie jak poprzednia produkcja tak i ta wciągnęła mnie od samego początku. Z pełnym przekonaniem powiem kolejne dzieło przy, którym czas popłynął tak szybko jak to tylko możliwe.

Jak zechcecie odświeżyć sobie tego klasyka trzeba poświęcić nieco ponad dwie godziny. Wy naprawde lubicie podrzucać mi takie długo filmy. Lecz zamiast znużenia jest zachwyt, a czas minął tak szybko jak mrugniecie oka. Nie zarejestrowałem nawet kiedy się to stało.

Pierwsza połowa to nie lada gratka dla miłośników starej ameryki. Dla nas to tylko obraz dla starych pokoleń powrót do przeszłości. Tym razem było mi dane zobaczyć coś więcej niż salon i widok za oknem. Fabuła rozgrywa się w wielu lokacjach San Francisco. Lata 50-te zostały jeszcze lepiej pokazane, a każdy miłośnik oldschool’u będzie wniebowzięty bogatymi dekoracjami, licznymi modelami aut i widokami na znane miejsca, w którym rozgrywa się fabuła.


Lecz o czym jest sam Zawrót głowy z 1958 r.? O miłości i stracie, o pazerności, a także o demonach z przeszłości. Kto sieje wiatr ten zbiera burzę. Główny bohater z powodu wypadku w pracy rezygnuje z służby w policji. Jego stary przyjaciel proponuje mu nietypowe zlecenie. Ma śledzić jego żonę z którą jest szczęśliwy. To w takim razie w czym rzecz?

Nie wchodząc w szczegóły rozległa się tu wielowątkowa intryga. Nie jest to jasne od początku, a nawet i trakcie. Nie dzieje się nic, co mogło wzbudzić podejrzenia. Spodziewałem się ponownie morderstwa, które będzie czyhało, gdzieś za rogiem. Jednak zamiast tego byłem mamiony. Wyraźnie sugerowane były choroby psychiczne, ale jak to zwykle bywa jest i drugie dno.

Jednak zanim całość nabierze kształtu trzeba przybliżyć co się stało pomiędzy początkiem, a końcem. Wszelkie wydarzenia tworzyły logiczną całość, krok po kroku w odpowiednich momentach sceny naturalnie się rozwiały i mimo chodem podsuwały mi wnioski. Nie były to moje własne, a takie jakie oczekiwał Hitchcock.


Przepuszczenie to opieram na banalnym wątku miłosnym między Scottie, a Madeleine Elster (Kim Novak). Widząc ten romans trochę się wówczas zawiodłem. Jak można było coś tak banalnego dodawać? W ostatecznym rozrachunku było to genialne posunięcie. Uśpiło to całkowicie moją czujność i dałem się zaskoczyć sporego kalibru zwrotem akcji jaki miał miejsce w samym finale.

Koniec, końców okazało się to być kryminał. Nie było tam jednak początku, czy jak pisałem sygnału pozwalającego zacząć łączyć kropki. Obraz ten przyjął postać nieszczęśliwej sceny miłośnej. Najlepszy przyjaciel zakochuje się w żonie swego kumpla.

Nawet bohaterowie drugoplanowi odciągają od jednej, ale przewijającej się przez cały czas myśli. Kto, kiedy i czemu? Barbara Bel Geddes grająca (Midge Wood) stała się mimochodem cichą, nieświadomą wspólniczką zbrodni. Była ona nie tyko zagrana z pomysłem, jej kreacja ujmowała swoim dowcipem, charyzmą i przede wszystkim wiarygodnością. Jak tu nie uwielbiać takich zawiłych gier, gdzie „przeciwnik” jest zawsze dwa kroki przed widzem?


Warto jednak patrzeć z uwagą, bo jednak poszlaki zaczęły się pojawiać. Nie są one za wcześnie ani za późno. Pokazano je dokładnie kiedy były potrzebne. Jest jedna sytuacja nie wyjaśniona. Co prawda nie odcisnęła piętna swego na całej sprawie, lecz pozostawiła pytanie. Czy to błąd scenariusza, a może jakiś podchwytliwe zagranie?

Jeszcze warto wspomnieć o aspektach technicznych. Kolory były intensywne dla jednych odpowiednie, ale dla kogoś innego, aż bijące po oczach. Uderzało to w momentach koncentracji jednej dominującej barwy. Ważniejsze od nasycenie barw odegrały konkretne odcienie: zieleń i czerwień. Pierwsza z powyższych odnosiła się do tajemniczej natury Madeleine. Z kolei następna to był lęk wysokości protagonisty.

To co rzuciło mi się jeszcze oczy to sposób nagrywania ujęć z auta. Wykorzystano do tego technikę projekcji tylnej. Aktorzy (James Stewart i Kim Novak) odgrywali swoje role w samochodzie, udając, że prowadzą pojazd, podczas gdy kamera filmowała zarówno ich, jak i wyświetlane tło. Tak by to wyglądało w dużym skrócie. Pozwoliło to na pełne kreowanie realistycznego miasta w kontrolowanych warunkach studyjnych.


Czy warto obejrzeć Zawrót głowy? Jest to w głównej mierze dramat, w którym nie ma zwycięzców. Jest to kolejne dzieło warte zapoznania się. Nie ukrywam znalazły się fragmenty mogące być bardziej dopracowane. Te ryski jednak nie zaszkodziły tej produkcji, a sądząc po tym co tam wymyślono nie trafiły tam przypadkiem. Ocena końcowa 80%.

1. Gdzie postawiliście granice między miłością, a szaleństwem?
2. Czy dało się zapobiec tej tragedii?
3. Kto był rzeczywista ofiara tej historii?

Dzisiejsza recenzja na życzenia była od Kacpra z Blogu 137. Tradycyjnie itp. itd. na jego bloga, ;p Jak ktoś ma propozycje na jakiś film to niech napisze w komentarzach.
Share:

Translate

Szukaj na tym blogu

Czytelnicy

O mnie

Moje zdjęcie
Na blogu znajdziecie obiektywne recenzje xD o mangach, anime i grach wideo, filmy i seriale. Dziele się swoimi spostrzeżeniami starając się promować wartościowe produkcje.

Kategorie