Przyszła
pora na 3 tom Beztroskiego Kampingu. Tym razem było ciut spokojniej, a może tak
jak zwykle? Trudno powiedzieć. Sami zobaczcie co tam się działo.
Schemat bieżącej części
nie różni się zbytnio od poprzednich. Podział wciąż jest taki sam. Rin chan
dalej hula sama, choć nie do końca. Mało brakowało, aby Nadeshiko chan by
wybrała się razem z nią na biwak, ale niestety się rozchorowała.
Streszczę się tym razem
z oceną tego tomiku, bo co tu pisać wciąż mamy to samo. Nie zrozumiecie mnie źle manga trzyma wciąż ten sam wysoki poziom. W pewnych kwestiach jest nawet lepiej. W
mangach jak i anime stosuje się coś w rodzaju satyrycznych modeli postaci,
które mają podkreślić, aż do przesady jakąś sytuacje. W tej mandze Afro dał tego
znacznie więcej za co należy go pochwalić.
Należ też zwrócić uwagę, że
„poradnik” ten postawił jeszcze mocniej na wskazówki dotyczące tego, co należy
brać ze sobą na wyjazd pod namiot. Dziewczyny z klubu wybrały się między innymi
do sklepu w celu zaopatrzenia się w nowy sprzęt. Ich zachwyt tym co można tam
dostać był uroczy, a trzeźwe podejście do cen i tego ile czasu będą musiały
odkładać pieniądze rozsądne. W tej odsłonie Rin zeszła nieco na drugi plan,
czytając można mieć wrażenie, że poświęcono jej tyle samo czasu, ale czułem, że
to właśnie Nadeshiko chan, która się nieco rozchorowała wiodła prym leżąc w
swoim łóżku.
Ci co czytali będą się
zastanawiać jaki, no wiecie przecież pozytywny ma się rozumieć ( /\w/\).
Kolejnym bardzo miłym akcentem jest podkreślenie zamiłowania Japończyków do
potraw regionalnych. Ogaki chcąc wspomóc Nadeshiko chan przygotowała Hoto. Sam
przepis na tę zupę możecie przeczytać w mandze.
No dobrze, a jak sama
Rin chan radziła sobie w t.3? Jej preferencje do samotności powoli się
zmieniają, jeśli chcielibyście to wiedzieć. Afro dalej podkreśla jej
zamiłowanie do gotowania na świeżym powietrzu jaki i do dań mięsnych, co
całkowicie popieram. ( ; ] ) Mam
cały czas mieszane uczucia co do koncepcji tej postaci. Z jednej strony
dobroduszna, a raz na jakiś czas wyskakuje ze swoim podejściem, że woli jednak
olać wszystkich. Na szczęście dominuje w niej ta lepsza strona.
I
tak przestawia się część trzecia Beztroskiego Kempingu. Mam nadzieje, że wraz z
kolejnymi odsłonami będę „bombardowany” coraz większą dawką dobrego humoru, a
porady będą coraz bardziej pomocne. Gorąco polecam, przeczytajcie tą mangę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz