Ostatnio
pisałem na swoim Fanpage, czy kontynuować projekt CoD. Dla niewtajemniczonych,
ogrywałem losowe części serii Call of Duty i oceniałem je w celu ustania tego…Czy im nowsza część tym gorsza, a starsza tym lepsza. Kończąc wywód, wrzuciłem
ankietę pod którą dostałem propozycje o napisaniu recenzji mangi.
No ok, myślę, a co tam,
napiszę coś na próbę. Moi drodzy otaku czytelnicy pora na jedną z lepszych
komedii o naszym środowisku jaką wydano w tym roku Wotaku ni Koi wa Muzukashii. Nie będę ukrywał, że najpierw
obejrzałem anime, które się nieco różni, ale nic się nie traci jak się najpierw
zacznie od ekranizacji. Ok, ok, znowu zaczynam się rozpisywać nie na temat.
Tak jak pisałem
wcześniej Wotakoi Miłość jest Trudna dla
Otaku już można przeczytać w Polsce tom pierwszy miał premierę 13 maja br.,
a tom 2 w sierpniu. O dziwo mangi są póki co wydawana w miarę regularnie za co
należy pochwalić wydawce. Seria wyróżnia się tym, że mamy tu dorosłych bohaterów
w przedziale wiekowym 25 – 30 lat. Ci z was co siedzą w temacie wiedzą dobrze,
że protagoniści są zazwyczaj licealistami.
Kolejną sprawą jest
dawka humoru i jego dziwactw, eee znaczy się oryginalności. W pierwszej części
jest go w rozsądnej liczbie. Dlatego początkujący miłośnicy komiksów z kraju
kwitnącej wiśni nie będą przytłoczeni jego nadmiarem. Jeżeli już czegoś się
czepić to wtrącenia wymagająca znajomości Japońskiej popkultury itp. Na
szczęście to nie problem, bo na końcu tomiku jest słownik w którym macie
wszystko wyjaśnione.
Teraz przyszła pora na
nakreślenie bohaterów tej historii. Główną protagonistką jest Momose Narumi (dla tych co nie wiedzą w języku japońskim najpierw
pisze się nazwisko, a potem imię). Jest 26-latką, która wstydzi się swoich
zainteresowań. Wyniku zdemaskowania postanawia zmienić prace. Nie będzie to
wielkim spoilerem jak wspomnę, że wpadła z deszczu pod rynnę. W nowej firmie spotyka przyjaciela z dzieciństwa, o którym napiszę niżej. Na bazie tego
jakże solidnego fundamentu powstaje nieszablonowa fabuła, jak na mangę.
Kolejnym ważnym
bohaterem dla tej serii jest Nifuji
Hirotaka klasyczny nerd, który poza grami świata nie widzi i co tu ukrywać
w czasie przerw w pracy też gra. Hirotaka ma dwa oblicza introwertyka, a także
energetycznego człowieka. Niestety, aby poznać jego drugą wersję należy
korzystać z komunikatorów internetowych.
Fabuła jest utrzymana w
dobrym tempie. Gdy czytałem pierwszą cześć czułem się jakbym oglądał dobry
relaksacyjny serial. Perypetie bohaterów to nic innego jak nawiązania do
kultury masowej, którą zapewne większość z was zrozumie. Autorka w sposób
subtelny wyśmiewa pewne zachowania występujące u otaku. Zapewniam was, że
nikt nie poczuje się urażony. Czasami warto pośmiać się z samego siebie, bo
wychodzi to na zdrowie.
Podsumowując ten jakże
płomienny tekst (śmiech) kończę go i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
Osobiście polecam Wotakoi Miłość jest
Trudna dla Otaku na pewno się nie zawiedziecie i miło spędzicie czas
poznając japońskie środowisko nerdów.
P.S
Będę wdzięczny za wszelakie sugestie co bym mógł dodać, aby recenzja była
jeszcze lepsza ;D
Hej, hej, jeśli dobrze rozumiem, to to jest cała seria i w kolejnych częściach ci sami bohaterowie mają różne, nowe przygody? Planujesz pisać o kolejnych częściach? Czytałeś już wszystkie?
OdpowiedzUsuńOwszem jest to seria. W tekście pisałem, że w Polsce wydano już drugi tom. Bohaterowie są ci sami. Mam w planach napisać kolejną recenzję mangi.
Usuń