O jednym kocie co mistrzowskim chciał być (anime Dekiru Neko wa Kyou mo Yuuutsu)

Jak powiedzieć coś co nie można, lecz jest prawdą ciut wstydliwą? Jak ujawnić fakt braku umiejętność gotowania? Po co mnie pytacie sami zobaczcie.

Koniec pierwszego miesiąca tego roku wymaga uczeniem spokojnym anime. Dekiru Neko wa Kyou mo Yuuutsu z całą pewnością do tego się zalicza. Z jednej ustronny mamy tu całkiem niezłą produkcję, gdzie jest sporo akcji. Równocześnie nic tam nie ma.


Ta sprzeczność polega na braku jakiś konkretnych zwrotu wydarzeń. Na upartego wstawiono niekiedy dość zaskakujące wątki. Skoro powstał taki wstęp dodam, że zabierałem się prawie rok z tą serią. Wyobraźcie sobie zacząłem oglądać przed operacją, a skończyłem dopiero teraz.

Wracając do rzeczy, początkowo anime jest przeładowane CGI. Jasne wszystko dziś jest dziełem komputera, ale to już widać wybitnie czym było. Sporo też stosowano ująć mających udawać długą ogniskową.


W dłużej perspektywie było to dość powtarzalny zabieg i często wykorzystywany, a o recyklingu ujęć nie wspominając. Cała reszta fabuły przybrała formę sitcomu, bo poszczególne sytuacja rozgrywają się najczęściej w domu i pracy Fukuzawa Saku.

Humor spełniał dużą tu role, jak na to nie patrzeć w głównej mierze się na nim opiera ta produkcja. Cytując klasyka źródłem komedii jest dramat. Nie jest tu inaczej, bo mimo pewnej sielankowej atmosfery dzieje się coś niepokojącego.


Nie chodzi tu nawet o wykonanie, a same relacje jakie panują w domu Saku – chan. Musicie coś, wiedzieć, bo to ważne ona ma mistrzowskiego kota. Teraz trzeba to rozszerzyć, czym takowy neko jest? Otóż piekielnie inteligentnym zwierzakiem, które osiąga rozmiary ludzkie, a do tego potrafi gotować, prać i sprzątać itp.

Wszelkie dowcipy to nic innego jak humor sytuacyjny, Dość standardowy, lecz tym razem nie żenujący. To co zwróciło moją uwagę było pokazanie nierówności jaka tam panuje. Wiadomo, że ma to być przerysowane i wyolbrzymione. Jednakowoż jak przypomnicie sobie na czym polegały pierwsze bajki to zrozumiecie w czym rzecz.


Przymykając jednak na to oko i dając się porwać można naprawdę dobrze się bawić. Relacje między Saku, a Yukichi zmieniały się. Tak bym napisał tradycyjnie. Tutaj raczej są pewne wyróżniki tego, co naprawdę się tam kryje. Nasza roztargniona protagonistka całym sercem jest za swoim kotem. Jednak on był stereotypowym przykładem interesownej wersji kota.

Ci z was co mają takiego pupila w domu wyłapią charakterystyczne sygnały jakie daję ogonem. Jeśli ich nie wyłapiecie to na spokojnie da się ogarnąć poprzez bardziej znane zachowania. Powiedziałbym jeszcze jak sprytnie dano pstryczka w nos korporacyjnej kulturze pracy. Siedzenie od rana do późnej nocy, a do tego przymusowe popijawy majce na celu integrować pracowników. Rezultatem tego był taki... Bałagan, a raczej śmietnik w mieszkaniu samodzielnie żyjącej Saku – chan.

Podsumowujmy Dekiru Neko wa Kyou mo Yuuutsu to anime, które zachwyca naprawdę dopracowanymi projektami graficznymi. Jednocześnie nie ma co zapominać o tym, że dodano co nieco tandety 3d. Fabuła się nie pląta, ale nie wyjaśniono wszystkich wątków. Yukichi origins to bardziej mętlik, a niż jakieś rozwinięcie. Lepiej było już sobie to darować mimo faktu, że było punkt fundamentalny. Ocena końcowa 7.5/10
Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania