Nowy rok już nastał pora na podsumowania tego co było w zeszłym. Jak minął co robiliśmy i w co graliśmy na początek przedstawię wam moją topkę najlepszych tytułów jakie przeszedłem w 2020 r.
Miejsce pierwsze:
Metro Exodus (port na Xbox One S). Seria ta sięga hen, aż do 2010 r. Wciągająca fabuła, wspaniała rozgrywka. Tak było w każdej odsłonie i nic się nie zmieniło, wróć polepszono i to odczuwalnie. W czasie wielkiej pielgrzymki po Rosji zaglądałem w każdą przysłowiową dziurę. To co dokonali ludzie 4A Games to cudo. Gra miała swoje błędy na premierę to fakt, ale w ogrywanej przeze mnie wersji, którą ogrywałem później niemiała żadnych niedociągnięć. Po więcej zapraszam jak zawsze do recenzji na blogu.
Miejsce drugie:
MARVEL'S SPIDER-MAN (exclusive PS4). Dubbing, muszę od tego zacząć. Jak nasi aktorzy zaczynają podstawiać głos to albo gadają jakby kołek w dupę wsadzili ewentualnie paplają jak z kreskówki. W przypadku Spieder-man wyszło to na plus. Ogrywając ten rewelacyjny tytuł z niezwykłą mechaniką przemieszczania się po mieście znowu poczułem się jak dzieciak. Te przerysowany sposób mówienia sprawił, że cofnąłem się w czasie do lat 90-tych. Oczywiście sama kampania jest jak najbardziej rewelacyjna. Szczęśliwie nie nałożono jakiś sztywnych licencyjnych kajdan i przez co grało się wspaniale.
Miejsce trzecie:
Uncharted 4 Kres Złodzieja (exclusive PS4). Na podium trafiła jeszcze jedna produkcja na wyłączność od Niebieskich. Co poradzić w ósmej generacji to oni prowadzili. Naughty Dog to prawdziwi fachowcy, którzy wiedzą jak zrobić grę akcji z górnej półki. Nigdy nie zapomnę jak włączyłem Kres Złodzieja. Takich efektów dźwiękowych się nie zapomina. W ostatniej części sporo się zmieniło pod kątem narracji. Postawiono bardziej na relację jak w The Last of Us. Dla mnie jest to sporą zaletą, bo mogłem się jeszcze bardziej wczuć w fabułę. Pochwalę jeszcze ten tytuł za dbałość o szczegóły. Lokacje potrafią naprawdę sporo opowiedzieć.
Miejsce czwarte:
Ring Fit Adventure (exclusive Nintendo Switch). Z grą tą wiąże się mała historia, o której napisze więcej moim podsumowaniu 2020 r. Kto by pomyślał, że gra wideo może pozwolić człowiekowi poćwiczyć, ba nawet porządnie się zmęczyć? Sam sceptycznie byłem nastawiony do czasu zaopatrzenia się w tą produkcję i kontroler. Gra jest bardzo rozbudowana. Sama kampania to ponad 80+ godzin. Nawet po zakończeniu głównego wątku dalej będzie co robić, bo jest sporo trybów pobocznych. Naprawdę przemyślana pozycja. Żeby nie było wady swoje ma, ale to jest tylko kropla w morzu potu (śmiech).
Miejsce piąte:
Guitar Hero Live (port na PS4). Gra ta, aż się prosi o wersję na Vr. Nawet w tak podstawowej edycji pozwalała się poczuć jakby się było na estradzie. Emocje nie do podrobienia (śmiech). O dziwo gry rytmiczne są naprawdę przyjemne. Próg wejścia w GHL jest nawet stosunkowo niski. Co prawda trzeba tych paru minut na przyzwyczajenie się, ale powiem, że warto. Czuć magię koncertów i bycia gwiazdą. Szczerze polecam.
Tak wygląda moje top 5 gier 2020 r. Zdradzę, że ograłem już nawet Cyberpunk 2077. Jego brak na liście nie oznacza, że było kiepsko i dlatego nie wstawiłem. Powód był zgoła inny na początek roku trzeba dać mega hit. W komentarzach podzielcie się jakie to wy odkryliście perełki wciągu ostatnich dwunastu miesięcy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz