Recenzja Uncharted 4 Kres Złodzieja


Znacie to uczucie kiedy kończycie świetną grę i chcielibyście spędzić z nią jeszcze trochę czasu? Pewnie odpowie większość z was, że tak… Jak was ja dobrze rozumiem.

Uncharted 4 Kres Złodzieja to jedna z lepszych gier z 2016 r. i po przejściu jej mogę śmiało się pod tym stwierdzeniem podpisać. Fabuła przedstawiona w U4 jest wolniejsza i bardziej przemyślana. Nie mamy tony efektów specjalnych, które eksplodują co pięć minut. Złapałem się nie raz na tym, że sporo czasu antenowego poświęcono eksploracji, czy etapom platformowy, a znacznie mniej starciom z wrogami. 


Sama narracja jest też bardziej zbliżona do tej z The Last of Us. Wbrew pozorom nie był to zamiar docelowy. Tutaj pozwolę wrzucić parę faktów zakulisowych o produkcji ostatniej części Kresu Złodzieja

Naughty Dog tworzyło równolegle dwa projekty. Pierwszy to właśnie TLoU, a drugi U4. Wydawca postawił wszystko na projekt z zombie, co jak twierdziła Amy Hennig spowodowało, że nie miała dostatecznej liczby osób do pracy. Aby uratować projekt zaangażowano  „złotych chłopców”, czyli reżyserów TLoU, a panią Amy rzekomo wyrzucono za fraki. Sporo tego co zrobiono pod starym kierownictwem wyrzucono, a crunch stał się codziennością. 


Teraz jak już znacie sprawę z grubsza to możecie zrozumieć, że o inspiracji mowy być nie może. Po więcej faktów zapraszam do książki Pot, krew i piksele tam znajdziecie cały rozdział poświęcony tej sprawie. Wróćmy jednak do sedna, czyli samej kampanii.

Historia toczy się wokół powrotu starszego brata Nathana i tajemniczego skarbu pirackiego. Natomiast w tle przetaczają się zgrabnie włożone inne wątki, które doskonale urozmaicają trzon gry. Z jednej strony mamy pokazane relacje państwa Drake, a drugiej dwóch braci z czego jeden wraca po wielu latach. Elementem łączącym te rzeczy jest rozdarty Nathan, który nie chce skrzywdzić żadnej ze stron. Co jak łatwo się domyśleć mu nie wychodzi.


Relacje jakie łączą go z Eleną są naprawdę w ciekawy sposób pokazane. Najlepiej obrazuje je wspólny posiłek i gra na PS1 w Crasha Bandicota. Ciekawostką jest, że wstępnie planowano tam wstawić taniec pary.

Dzięki świetnym animacją twarzy, które w mojej subiektywnej ocenie biją te z Wiedźmina 3, można dostrzec wszystkie emocje bohaterów. Nawet ruchy są dopracowane niemalże do perfekcji. No, skoro już o nich piszę to warto przyjrzeć się scenie, gdzie braciszkowie zdejmują smokingi i to na naszych oczach! Aby tego dokonać twórcy musieli zastosować ciekawą sztuczkę.


Nie będę mówił jaką dokładnie, bo wszystko piszę we wspomnianej przez zemnie książce. Wrócę jednak do fabuły jeszcze na chwilę. Samuel to ten brat co się pojawia w tej części jest naprawdę ciekawym jegomościem. Motywację jakimi się kieruję i poglądy jakie wygłasza są dość sensowne patrząc zapewne z jego punktu widzenia. Chodzi mi jednak o to, że można go polubić, ba jest on naprawdę bardzo dobrze napisaną postacią pełną wątpliwości, sprytu i co najważniejsze troski wobec młodszego brata. Choć z tym ostatnim mam pewne wątpliwości.

Ich relację są naprawdę bardzo podobne jak Joela i Ellie. Wielokrotnie też starano się pokazać to po przez retrospekcję i „przypadkowe” umieszczenie ich na motorze.


No dobrze, a teraz rozgrywka. Największą zmianą było dla mnie brak mobków, pardon potworów strzegących skarbu. Odebrałem to pozytywnie z tego też powodu, że elementy nadprzyrodzone są całkowicie zbyteczne. Kampania jest podzielona na rozdziały, a wraz z tym poszczególne etapy rozgrywają się na różnych obszarach świata. Projekty poszczególnych poziomów są znacząco zróżnicowane od siebie. A im dalej w las tym więcej popisowych akcji można rozegrać.

Trzeba jednak pamiętać, że miłośnicy na Rambo, będę musieli zwolnić lub obniżyć poziom trudności. Wielokrotnie przekonywałem się, że eliminacja na cichacza jest bardziej opłacalna. Nie brakuję nam możliwości pozbycia się wroga, od ściągnięcia go w przepaść, aż do efektywnego zeskoku lub lotu na linie i wylądowaniem na biedaku. Daje to naprawdę sporo satysfakcji niezależnie od metody wykonania.



Naughty Dog wzięło też pod uwagę możliwość niszczenia otoczenia, a więc chowanie się za drewnianą skrzynką nie będzie dobrym pomysłem. Kolejną sprawą są zagadki. Dzięki nim szybko zauważyłem, że ktoś trzyma mnie, „na siłę” za rękę. Podpowiedzi uruchamiają się stanowczo za szybko. Co oznacza, że albo są tak łatwe, albo ktoś jest przewrażliwiony i boi się „gniewu odbiorcy”. Inną sprawą jest elastyczny poziom trudności, który rośnie lub maleje zależnie od umiejętności grającego. Finałowa walka najlepiej to pokazuję.

Na sam koniec zostawię sobie to co najlepsze, a przynajmniej w tej produkcji. Dźwięk przestrzenny jaki zaimplementowano w Uncharted 4 Kres Złodzieja jest naprawdę niezwykły! Gdy po raz pierwszy uruchomiłem grę to naprawdę miałem wrażenie bycia w „środku” akcji: warkoty, szumy, krzyki wszystko to wspaniale współgrało ze sobą dając niepowtarzalne wrażenie niczym w kinie.


Kolejną rzeczą były odbicia w lustrze, czy odblaski światła. Jakby ktoś powiedział mi, że PS4 ma Ray tracing to bym uwierzył. Naprawdę chylę czoła przed najlepszymi, oczywiście zaraz po Redach.

No i na sam koniec wnętrza. Mieszkanie Draków to pierwsze jak i drugie oglądałem z wielką starannością. Nie mogłem się nadziwić ile trudu włożyli, aby je stworzyć, ale to i tak nic w porównaniu z ostatnią lokacją, gdzie się znajduje skarb, tam dokonano wprost tytanicznej pracy. Potężne pomieszczenia w stylu barokowym. Przepych i jak to ujęli braku gustu nie brakowało i co równie ważne świat sam opowiadał co się wydarzyło w tym miejscu. Ale tylko na końcu wcześniej jest co prawda przepięknie, ale pod kątem narracji średnio.


Czy warto zagrać w  Uncharted 4 Kres Złodzieja? Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią tak. Dopracowana fabuła, liczne wyjścia naprzeciw graczowi chociażby złośliwe uwagi na nasze zachowania. Spróbujcie zdetonować wszystkie pułapki na końcu lub przejechać kilka raz na dupie po wzniesieniu, a zobaczycie. Smaczków wszelakich jest znacznie więcej dlatego gorąco zachęcam do zagrania. Pozycja obowiązkowa.   

Mamy pierwsze produkcję na grę roku! Oby tak dalej. Zobaczymy jak będzie później. :D

Jakie są wasze odczucia po zakończeniu dużej produkcji lub serii, które przypadły wam do gustu? Szukacie czegoś podobnego, czy może włączacie New game plus?

Udostępnij:

4 komentarze:

  1. Grałem :D. Ciekawa fabuła fajna grafika - nie skończyłem całej niestety :). Jak dla mnie cała seria jest warta zagrania. I po raz kolejny - szkoda że nie ma żadnej części na komputery :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ostatnim czasie media huczą od wieści, że ich produkcję na wyłączność trafią na PC może za jakiś czas na EGS trafi seria
      Uncharted.

      Usuń
    2. No przecież Uncharted wydano na PC:
      https://store.steampowered.com/app/263680/Uncharted/

      Usuń
    3. Dobre ;D widziałem o tym klonie. Może warto poznać PC wersję Drake xD

      Usuń

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania