Recenzja anime Isekai Shokudou

Idąc za ciosem po rewelacyjnej serii Rokuhoudou Yotsuiro Biyori postanowiłem napisać o kolejnym kulinarnym anime. Podobnie jak poprzedni tytuł akcja będzie się rozgrywać w głównej mierze w lokalu gastronomicznym.

Podobnie jak poprzednio będzie to tytuł z gatunku okruchy życia/ isekai. Jednak fabuła tu nie jest, aż tak rozbudowana (tak jakby tam była). Wprost można napisać, że praktycznie jej nie ma. Coś jednak musiało być skoro zamieszczam ten tekst na blogu.


Powiedziałbym, że forma i atmosfera jaka tam panuję jest kluczem do wszystkiego. W pierwszym odcinku jest ciut nerwowo, bo jakże mogło być inaczej, gdy zacznie się dyskusje o ryżu! Trochę to brzmi zabawnie jak można w ogóle zrobić zawieruchę, o coś tak mało istotnego, ale tak właśnie jest.

W pierwszych trzech epizodach można poznać pewne zasady jakimi rządzi się ten nietypowy przybytek. Pokazane jest to trochę jako wspomnienia jak i w trakcie rozmów z poszczególnymi klientami. Warto się przy nich zatrzymać i poświęcić parę zdań.

Na przystawkę podamy Aletta graną przez Uesaka Sumire znaną z roli Nagatoro-san w anime Ijiranaide, Nagatoro-san. Zagryzka to nie kto inny jak moe, to bohaterka która zaskarbia sobie przechylność widzów. Równolegle można dowiedzieć się o jej przygodach. Przydało by się coś więcej dodać na wstępie, aby chwytało to bardziej za serce, a tak jest mierne, ale stabilne.


Następnie do głosu dojdzie prawdziwy artysta umiejący wyczarować każde możliwe danie. Tenshu - szef kuchni, a do tego człowiek o złotym sercu. Można go poznać jako kogoś kto nigdy nie zostawi nikogo w potrzebie. Kryje jednak pewien sekret, który dopiero będzie wyjawiony pod koniec tego sezonu.

Teraz pora napisać, co nieco o samym lokalu. Choć widać, że jest dość skromny. Wadą to nie jest, bo wyposażenie dodaje smaku i niepowtarzalności. Natomiast to co przykuło moją uwagę to wrażenia z innego obcowania z tym anime. Isekai Shokudou sprawia wrażenia dosłownego bycia w tej restauracji niemalże tulony przez nią. Brzmi to dziwnie, ale takie miałem odczucia oglądając pierwszy sezon.

Teraz przejdę do pozostałych bywalców. Na dzień dobry już można było poznać: Altorius, Gaganpo, Tatsugorou i Lionel są to stali bywalcy, których dość często będzie można obserwować w akcji. Zwrócić większą uwagę należy na Aka no Joou, gdyby to był shonen to na pewno odegrała większą rolę. Mimo to nie można zlekceważyć jednego z siedmiu wielkich smoków miejących boską rangę.


W połowie pierwszego sezonu zdano sobie sprawę, że same rozmowy o jedzeniu i pokazywaniu jak wszamają jedzenie to za mało. Oddano przez to więcej czasu na pokazaniu postaci drogo planowych. Trudno to nazwać rozległymi historiami jak w przypadku Lionela. Ocenić należy i takie urozmaicenie.

Twórcy poszli jednak o krok dalej i dołożyli pojedynki. Trochę za dużo powiedziane, ale nawet trafne. Dość często będę przeprowadzane dyskusje dotyczące ulubionych potraw. Niekiedy dochodzi do nawet do poważnej wymiany zdań dotyczącej pieczywa i z czym należy łączyć, aby osiągnąć najlepszy rezultat. Rany, tego anime nie da się oglądać na głodnego.

W końcu pojawia się kolejny smok Curry II, trzeba wam wiedzieć, że panuje tam nie pisana zasada, że ulubione danie staje się ksywą jaką używają poszczególni klienci. Jak sytuacja się rozwinie? To się okażę, liczę na coś intrygującego!


Pod koniec znowu trochę pozawieszano w anime. Przyjęło ono nieco klasyczny model i skupiło się bardziej na wydarzeniach wokół samej restauracji, a niż na niej samej. Sympatycznym akcentem było pokazanie nawiązujących się znajomości, które mogą przerodzić w coś więcej.

Podsumowujmy Isekai Shokudou to anime o niczym i o wszystkim po trochu. Trzeba jedynie spojrzeć na to z przymrożeniem oka, że się tak wy rażę. Przeznaczono je dla specyficznej grupy odbiorców ceniących sobie dobrą kuchnię i wygodę. Ode mnie dostanie 9/10.
Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania