Japonia to kraj o tysiącu, a nawet więcej smaków. Każda potrawa, czy przekąska jest ciekawym początkiem, niezwykłe rozwinięcie o bogatym bukiecie smaku z zaskakującym zakończeniem.
Pociągnijmy dalej ten jakże ciekawy temat i sprawdzę, co jeszcze mogą zaoferować sklepy deklarujące w swojej ofercie produkty z kraju Kwitnącej Wiśni.
Następnie niech pójdą Mochi Brown Sugar. Opakowania było dużo mniejsze od poprzedniego, a zawartość ograniczyła się tylko do jedynego rodzaju. Edycja Brown Sugar to już klusek sam w sobie. Dzięki większej ilości nadzienia zmieniło nie tylko smak, ale i mniej sycący. Chętniej człowiek sięga, po koleiny kawałek. Co jeszcze wyróżnia tę wersję to chęć na więcej. Co nie znaczy, że należy opychać słodkościami.
Mochi cookies Matcha zapakowane w piękne opakowanie pokazujące co klient ma dostać. Otwierając zobaczyłem sześć sztuk opakowanych w zieloną folię. Daje to wrażenie premium i zapowiedź uczty dla podniebienia. Niestety jest to scam, bo nie dość, że zawartość to jakaś pomyłka to smak niewiele odbiega od tego.
Na pudełku ciastka miały mieć kilka kawałków czekolady. W rzeczywistości jest ich raptem dwa, a do tego wepchnięte do środka ciastka. Nie wykorzystano możliwości zielonej herbaty co uznaję za zasadniczy błąd. Gęsta zawartość nasuwa skojarzenia ze tanimi ciastkami, które można kupić w dużych pudłach. Tym samych mam pierwsze miejsce w kategorii najgorszy produkt.
Meito Puku Puku Fukufuku Fish i Strawberry Fish są to zwyczajne wafelki z czekoladą. Nic więcej, nic mniej w środku jest bąbelkowa czekolada. Nie wpływa to jakkolwiek na smak produktu. Zwykły przeciętniak sprzedawany, po zawyżonej cenie.
Zupka instant Paldo ramen bibim men. O dziwo jest to wreszcie, czy raczej kolejna nowość związana z instant ramen. Tym razem miałem do czynienia z czymś, co był daniem głównym i pikantnym. Jeśli rzeczywiście jest to drugie danie, które wymaga przestrzegania przepisu. Bez obaw jest to wciąż banalnie proste. Jednak pikanterii w tym za grosz nie ma na szczęście.
Kuleczki Home Run Ball Choco z nadzieniem Haitai - póki co nie jest to jakiś rarytas, ale o dziwo nie ma tragedii. Smakowo to jak ptysie z czekoladą.
Pocky Czekoladowo Czekoladowe to ponownie strzał w dziesiątkę jeśli zależy komuś na jakości. Wszystkie zalety zachowane tak jak i w pozostałych smakach, o których pisałem w poprzednim wpisie tutaj. Nie powtarzając ponownie te, co tam już zawarłem napisze tak: za dobrze wchodzi, a boki rosną
Nissin Cup Noodles to kolejny instant od tego samego producenta opisywałem w poprzednim tekście. Przyznam, że rzeczywiście była to pikantna zupa. Jednak jak poprzednio nie różniło się to niczym od zwykłych produktów, które dobrze znam z naszych sklepów.
Kolacja, kolacją, ale coś przydałby się na uzupełnienia... wolnej przestrzeni. Sięgnąłem po Cebulowe pierścienie. Jest to cebula w panierce, która przypadła mi do gustu. Nie jest to jednak tak dobre jak lays'y. Mimo to wciąż są bardzo dobre i nie powodują chęci sięgnięcia po coś do picia. Smakowo jest bardzo smaczne, a cebula gra pierwsze skrzypce. Bardzo chrupkie co jest w sumie oczywiste.
Tutaj w przeciwieństwie do tych „ciastek” zawartość była bardziej zadowalająca. Nie mogę jednak pominąć faktu, że dali mini wersje Kit Kat. Ma to jednak swoje plusy. Słodycz nawet dobrze dopasowana, a nadzienie mile łaskocze kubki smakowe. Ich rozmiar ostatecznie jest sporym atutem z prostego powodu. Jak się ma ochotę na co nieco to się ma, a jeśli na coś więcej to wystarczy sięgnąć, po więcej.
Napój Mogu Mogu, sam napój już wyróżnia się swoją nazwą, która jest dość zabawna. Natomiast w smaku zachowuje zimny chłodny smak. Trochę to dziwne zważając na to, że nie był trzymany w lodówce, a pokoju. Pierwsza myśl coś w rodzaju galaretka, jednak nim myśl ta się rozwinęła ukazała się kolejna niespodzianka. Oprócz soku (25%) są jeszcze kawałki Nata. Równie słodkie i całkiem przyjemne. Miła niespodzianka na konie dnia.
Mieszanka Yamato mix i Seaweed mix-to, co dostałem to połamane prawie zmielone ryżowe chrupki. Jednak to te drugie dopiero są wartę uwagi. Czuć było klasyczne smaki wodorostów, a składki, które wprost wprowadzają na myśl wszystkiego, co najlepsze. Warto dodać, że jest to smak łagodny i jadło się chętnie.
Natomiast pierwsza mieszanka to całkowite przeciwieństwo. Pikantne, ta ostrość wychodzi na pierwszy plan. Mimo pewnego wachlarzu smaczków to potrzeba było więcej czasu, aby przymusić się do zjedzenia tego.
W planach jest jeszcze jeden wpis dotyczący tego co można kupić z produktów japońskich. Jeśli oferty sklepów poszerzą się o nowe rzeczy to wznowie tę serię o kolejne produkty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz