Ledwo jeden sezon opisałem, a tu hyc i mamy kolejny! Tak to się kończy jak się nie do końca poprawnie nazwie plik tekstowy.
Niedawno pisałem o tym, jak przeciętne jest anime Nie drocz się ze mną Nagatoro! Teraz dla odmiany przyszła pora na kolejny sezon Itai no wa Iya nano de Bougyoryoku ni Kyokufuri Shitai to Omoimasu 2. Coś łączy te produkcje i jednocześnie dzieli.
Początkowo zastanawiałem się co napisać. Zaglądając do notatek przeczytałem, że jest to dokładna kopia poprzedniej serii. Dostałem w sumie więcej tego samego, co z jednej strony jest dobre, a z drugiej... W tym miejscu piszę się źle.
Wszystko jednak jest zależne od tego jaka jest zawartość. Jestem przez to rozdarty, bo z perspektywy gracza oglądającego tą parodię bawiłem się przednio. Z drugiej stronie nie mogę za bardzo pochwalić tego tytułu, bo jest zwyczajnie nieco nudniejszy. Humor jest mocno powtarzalny, a wiele rzeczy to niekończąca się historia, a raczej zdarta płyta.
Nie mniej wszelkie mocne strony zostały zachowane. Zaczynając na nieodpartym uroku osobistym Maple, a kończąc na wyjątkowo zdrowych relacjach społecznych. Wracając jednak do sedna.
Mimo wspomnianej powtarzalności formuła ta się nie nudzi w odbiorze. Docenia się za to jak wykorzystuje się istniejące mechaniki, aby pokazać mocne, ale i słabe strony protagonistki. Położono większy nacisk na relacje tytanki wytrzymałości z członkami innych gildii.
Najbardziej zaskarbiła moją uwagę Mii z Cesarstwa Płomieni. Odsłoniła ponownie swoje urocze oblicze. Można powiedzieć tak, że poznało się ją nieco lepiej od jej prywatnej strony. Kontrast jaki się w tym momencie pokazuje naprawdę potrafi zaskoczyć.
Warto też wspomnieć, że nieporadni devowie pięknie komentowali wszelkie nowe zmiany jakie zachodziły na nowych mapach. Dzięki „małym błędom” losy głównej bohaterki bardzo się posunęły do przodu. Powszechną wiedzą jest fakt, że MMORPG to wielki beta test. Nie inaczej jest i w tym przypadku.
Nie mniej ni więcej rzuca się w oczy istotna sprawa. Nie mają żadnych testerów, którzy by sprawdzali stan rzeczywisty. Decyzja, aby była to komedia w pełni usprawiedliwia tego typu niedociągnięcia. W innym wypadku należało napiętnować to, bo kreują swoje dzieło na realistyczną produkcje.
Przez sporą część czasu rozgrywały się walki na większych lub mniejszych lokacjach. Nowe ewenty / turnieje trochę były mniej ekscytujące. Już nie rozstrzygały o wyższości jednych od drugich, jedynie na podstawie walk GvG, a bardziej na PvE. Nie zabrakło pojedynczych pojedynków graczy, ale to było jedynie formalności.
Mimo, że brzmi to na stękanie i marudzenie równolegle pragnę pochwalić za wprowadzenie trybu tower dyfanse. Takie odwrócenie ról dało nieco animuszu w wszelkich bitwach jakie się odbyły.
Na sam koniec nadmienię, że ewolucja Maple to istna ułańska fantazja twórców. Przesadzona bogata w formę i radośnie niszcząca wszelkie zasady panującego świata. W tym momencie napiszę Lubię to! Idealnie wpasowuje się w tego typu serie, gdzie op bohater jest naprawdę zdrowo przesadzony, a to jest najważniejsze.
Podsumowując, czy warto obejrzeć tai no wa Iya nano de Bougyoryoku ni Kyokufuri Shitai to Omoimasu. 2? Nie można odmówić swojego rodzaju uroku osobistego jaki jest wciąż silny. Jeśli komuś było mało przy pierwszych dwunastu odcinkach to tutaj dostanie jeszcze więcej. Co prawda będą, gdzie nigdzie pewne zmiany, lecz nie będzie zawiedziony. Ocena końcowa 7.5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz