Zaczynamy kolejny odcinek z romantycznym anime, które warto obejrzeć. Soredemo Ayumu wa Yosetekuru to lekka i przyjemna szkolna komedia. Opowiadająca o przygodach Ayumu Tanaka i Urushi Yaotome. Magia tego anime polega na szczerych i bardzo widocznych reakcjach dwójki protagonistów.
Od samego początku, gdy się ich poznaje Tanaka w czasie gry shogi „atakuje” komplementami. Natomiast Urushi reaguje niesamowicie uroczy sposób, aż szkoda, że w prawdziwym życiu tak się nie dzieje. Początkowo skupiono się wyłącznie na nich i od razu pokazano to co najlepsze, czyli dzień sportu i festiwal szkolny.
Bardzo to wzbogaca tego typu serie. Jednak mogło się wydawać, że stanie się to monotonne. Wybroniono się z tego w dość zgrabny sposób. Na scenę weszła jeszcze jedna para, która jest skrajnie inna. Nie zabrakło im własnego stylu, który sprawia, że można polubić ich od razu. Widać, że też już biedna chłopina jest na jej celowniku.
Nie zabrakło jeszcze bohaterów epizodycznych wtrącających zgrabnie swoje trzy grosze. Prawda, Maki? Choć pojawia się raz na jakiś czas to wykorzystuje to maksymalnie. Jest niczym przysłowiowa wisienka na czubku toru.
Romansik z tego anime podobnie jak w innych tego typu jest powoli rozwijającym się, czyli może coś z tego wyjdzie w następnym sezonie. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że już zaczęło iskrzyć na poważnie. Głębokie spojrzenia i pewne próby dania zrozumienia co się dzieje. Małym odstępstwem jest przeskoczenie etapu wakacyjnego, gdzie plaża była żelaznym punktem.
Postawiono większy nacisk na aktywności szkolne. Pokazano to zarówno w odcinku poświęconym częściowo początku znajomości gołąbeczków, jak i w czasie bieżącym. W drugiej połowie sezony uznano najwyraźniej, że trzeba przyspieszyć. Dodano węgla do pieca w postaci Kagawa Rin.
Ona jest śmiertelnie poważna i podobnie jak jej przodkowie kieruję się honorem. Jednak żeby nie było za bardzo poważnie stara się „wejść w dupę” każdemu kto jej zaimponuje. Okazuje się, że szybko staje się to trójkącikiem miłosnym, a przynajmniej ma być w teorii. W praktyce okazuje się całkowicie inaczej.
W dalszych odcinkach wszystko powoli zaczyna nabierać rumieńców. Jednocześnie nie ma sensu robić sobie nadziei na coś więcej. Możliwe, że może coś wymyślą interesującego w kolejnym sezonie. Sama końcówka może trochę rozczarować. Czuć było, że pomysłów zaczęło brakować. Na ostatniej prostej, która w prawie całości pochłonęła wycieczka szkolna było co prawda trochę fan serwisu, ale jakoś za mało.
Ostatecznie nie domknięto wszystkich wątków. Mikage i Takeru zostali pozostawieni sami sobie. Wielka szkoda, bo tu też było całkiem, całkiem. Pojawił się tez podobny wątek co w Zewie nocy. Nieśmiała Mikage – chan też nie rozumie o co chodzi w romansowaniu. Jednak w tym przypadku szybko została oświecona.
Tak oto się prezentuję ta jakże pełna emocji seria, a tak na poważnie. Nie spodziewałem się niczego innego niż cukierkowego anime, gdzie będzie multum gadek szmatek. Produkcja faktycznie nie jest wysokich lotów. Lecz także na tyle relaksacyjna, że z przyjemnością się ogląda.
Czy warto obejrzeć Soredemo Ayumu wa Yosetekuru? Sądzę, że się nie zawiedziecie. Fabuła wypełnioną pozytywną energią, która pozwala zrzucić ciężar z pleców. Szczere reakcję Urushi były bezcenne (mimo, że głównie na nich bazowano za każdym razem). Tempo, które było nieśpieszne mogło co prawda zniechęcać. Jednak po co się spieszyć? Cieszyć się należy dobrym anime jak jest to możliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz