Recenzja God of War z 2018 r. (PS5)

Dla jednych minęło parę lat od zakończenia przygód Kratosa, a u mnie? Nie powiem też ciut tego było, ale miało to inne podłoże. Sprawdzę jak God of War się zmienił względem ogranych przez mnie części.

GoW to seria kultowa i nie podlega to dyskusji. Marka ta odnotowała lepsze i gorsze momenty, ale powróciła w wielkim stylu dokonując radykalnych zmian. Podobnie zresztą było z Ac Orgins.


W mojej mocno subiektywnej ocenie najważniejsze było odejście od doprowadzającego do szału qte. Każdy kto grał doskonale pamięta, że wykończenie przecinka równało się z masakrowaniem przycisku do pada o czym pisałem tutaj. Żeby nie było same szybkie eventy dalej funkcjonują. Szczęśliwie już klikanie jest zrobione jak trzeba.

Następną istotną różnicą jest praca kamery w tradycyjnej wersji była sztywno ustawiona, aby gracz nie był wstanie czegoś przypadkiem uniknąć. Natomiast teraz wolna wola i piekła nie ma. Wiąże się to ściśle z przebudowanie całego GoW, który próbuję mocno nawiązywać swoimi mechanikami do pierwowzoru.

Rozwój Kratosa też się bardzo zmienił co jest naturalnym rozwinięciem zmiany w action RPG z jedną drobną różnicą, że bez ulepszania broni można się pożegnać z nowymi skillami. Crafting jest prosty jak konstrukcja cepa. Ma tylko jedną wadę opcjonalną, a chodzi o surowce. Jeśli eksploruje się wszystko jak leci i otwiera wszelkie dostępne skrzynie to nie powinno się tego zauważyć. Żeby nie było za różowo nie da się do tych pudeł dostać od tak na pstryknięcie. Niczym w metroidvanii będzie trzeba powrócić i je pozbierać. Sporo się pisało o tym, że są „uzależniające”. Szczerze otwierało się je jak jakieś orzechy, tak po prostu mechanicznie.


No dobrze, teraz jak poruszyłem najbardziej palące mnie tematy przejdę do tego co było prawdziwym gwoździem programu. Fabuła, rzecz jasna! A co wy myśleliście, że gameplay, proszę was… Nie przeczę, że walki to prawdziwa cud malina, a walka z Baldurem tak mnie rozochociła, że chętnie sprałbym przy okazji Thora.

Lecz pójdę klasycznie od początku do końca, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Nowy rozdział z życia Ducha Sparty rozpoczyna się daleko na dalekiej północy. Początkowo spodziewałem się, że będzie kolejny maraton z bossami tyle, że skandynawskimi. Jednak stało się całkiem inaczej z czego jestem wielce ukontentowany. W wielkim skrócie trzeba niczym w Journey udać na szczyt najwyższej góry.

Byłoby za pięknie jakby można od tak pójść, a po drodze to ubić parę, no może parędziesiąt trolli, które jak na złość nawalają na jedną modłę wielkimi menhirami, albo czymś co je przypomina. Nie ma co na to liczyć, bracie! Jak mówi stare powiedzenie: gość w domu bóg w domu. Ktoś potraktował to bardzo, ale bardzo dosłownie. Pierwszy szefunio zjawia się jak w mordę strzelił.


Nie będzie to wielkim spoilerem jak napiszę, że to sam Baldur przyszedł po kolędzie złożyć asową wizytę. Walka w God of War przyjęła dość wyrazisty model, gdzie warto ogarnąć wszelkie ataki swoje jak i wroga. Nadmienię, że tarcza odegra spora rolę w wszelkich starciach w całej kampanii.

Początkowo nie jest nawet trudno, ale im dalej las tym więcej bęcków się dostaje. Załącze tutaj pewną ciekawostkę o boskim asie. Jeśli odpali się wersję na PC i uwolni kamerę to warto zajrzeć do przepaści, gdzie wleciał nieszczęśnik. Zaglądając tam ukarzę się sterczący środkowy palec, który jest dość wymowny. Dodatkowym urozmaiceniem są strzałki sygnalizujące zarówno położenie wroga i jego zamiary. Podyktowane jest to zapewne zmianą pracy kamery, o której wspominałem na samym początku. Jakby jednak było tego mało to każdy z towarzyszy Kratosa ochoczo informuje z której strony ma się spodziewać przeciwnika.

Animacje są wykonane naprawdę na wysokim poziomie podobnie jak sama oprawa graficzna. Omawianą grę ogrywałem już na PlayStation 5, tak jest już posiadam nową konsole. O tym być może napisze na samym końcu. Wracając do rzeczy, wizualne efekty porażały w każdym momencie. Pytanie, kiedy będzie koniec, gdzie jest granica? Szybko się jej nie zobaczy zwłaszcza jak zaczną się pokazywać gry na Unreal Engine 5.


W tej wędrówce na szczyt podąża z wraz bogiem wojny jego syn Atreus. O dziwo tym razem nie zaszlachtował kolejnego potomka. Przed premierą mówiło się, że przez niego cała kampania to będzie wielki quest eskortowy. I wiecie, co? Tak nie jest, a stało się coś zgoła innego. Młoda winorośl okazał się przekokszonym wsparciem. Inwestowanie w jego edukacje bardzo szybko się zwraca. Zamiast praktycznie zawadzać to pomaga pod każdym względem.

Warto też przyjrzeć relacją miedzy ojcem, a synem. Kratos jako spartanin nie miał lekkiego dzieciństwa. Zresztą później nie było z tym lepiej i dlatego relacje te były dość trudne. Od pierwszej chwili widać jak tatulek próbuje być wsparciem dla Atreusa. Ukazuje się to w dość kliszowych scenach, gdzie chce po ojcowsku położyć rękę na ramieniu, ale za każdym razem ją cofa w ostatniej chwili.

Nie pomaga też, fakt, że zwraca się ciągle do niego per chłopcze. Ten słynny zwrot już stał się memem i znakiem rozpoznawczym tej odsłony God of War. Istotnym momentem, monetami to jak boy zaczął odpyskiwać ojcu, co było całkiem naturalne Kolejny już nieco szokujący to drastyczna zmiana jego charakteru jak dowiedział się coś więcej o sobie. Małe ostrzeżenie dla tych co nie grali w poprzednie części. W czasie kampanii jest spoiler z GoW 3, chodzi o sam finał.


Szok to był i to sporego kalibru niezłe zaskoczenie, lecz coś wniósł do tego kotła pełnego smakołyków. Nie będę już więcej ujawniał, o naszych protagonistach, bo kryje się jeszcze wielki hit.

Z fabularnych spraw zostaje jeszcze pewien rogacz, który będzie miał wiele do powiedzenia. Skubaniec jest naprawdę otrzaskany i ma porządnie gadane. Jako bohater drugoplanowy zajął jak dla mnie pierwsze miejsce. A z kim wygrał, a no z pewnymi krasnoludami i wiedźmą.  

Zanim podsumowuje stan techniczny popisze jeszcze co nie co walce. W drugiej połowie wraca broń specjalna, która jest nieodłącznym elementem tej jakże epickiej całości. Wprowadzenie jej miało swoje podstawy i nie chodzi o samą nostalgię. Kolejnym ciekawym pomysłem w rozgrywce było rozdzielenie wrogów na grupy. Każda z nich ma swoje słabe i mocne stronny. Zależnie na kogo się trafiło trzeba wyciągnąć coś innego.


Nie zabrakło też szerokiej plejady mobów, którzy się nawet dość długo nie powtarzali. Dopiero po spotkaniu wielkiego węża zaczęło natrafiać na ich podwersję. Nie zabrakło też elfów. Jak już się je zobaczy to się nie od patrzy. Wypadły dość obrzydliwie. Dobrze, że rozgniatało się je niczym robale.

Przyszła pora na wszystko co zapomniałem lub nie pasowało wyżej. Błędy, usterki i inne cholerstwa, których być nie powinno. Mimo, że widać, ile miłości włożono to i tak nie usunięto ich. Zacznę od klasycznych, czyli kolizja z podłożem. Upadek na glebę i bach coś znika pod mapą. Następny, Atreus ma urojenia, a nie wróć. Ponownie wypowiada teksty wykonując te same animacje w miejscach, gdzie nie ma danej rzeczy, osoby itp. Idąc dalej tym tropem warto dodać, błędy słowne. Poprawcie mnie w komentarzach jeśli było inaczej. Po przegranej młody powtarzał ojciec. W pewnym momencie zacząłem słyszeć ajciec lub coś w tym stylu. Podobnie było z słynnym chłopcze, które zmieniło się w chłepcze. Ostatni błąd jest w rozmowie z Sindri. W ułamku sekundy okrywa, ważną informację, choć dopiero miał się za to zabrać i powiedzieć później. 

Podsumowujmy, czy warto zagrać God of War? To można uznać jedynie za pytanie retoryczne. Nie bez powodu była to gra roku 2018. Nie dałbym jej 10/10, bo to nie jest do końca moja bajka. Jednak pod każdym względem dopieszczono co tylko można było. Dla tych co było mało zaoferowano nową grę +, a dla pozostałych dalszą eksplorację i wyzwania, a tego trochę tam jest. Wierzcie mi na słowo. Ode mnie GoW dostanie mocne 9/10.

Ci z was co tu doszli wiedzą, że mam już Ps5. Prawdą jest, że pad jest naprawdę genialny i póki co nie ma dla mnie praktycznie konkurencji. Wygoda i te wibracje haptyczne są czymś co wprowadza gaming na wyższy poziom. Mimo, że dość porządnie katowałem padzika to dał dzielnie radę. Jak macie jakieś pytania, o konsole lub coś innego związanego z blogiem piszcie w komentarzach.





Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania