Recenzja Wolfenstein II: The New Colossus


Czasy gier dla jednego gracza się skończyły! Dzisiaj liczy się tylko multi, a i gry jako usługi! Tak ma być, bo my wiemy lepiej, po czym smutni panowie wraz z pewnym wąsiastym malarzem zaliczają headshota.

Zapewne znacie śpiewkę o tym, co nas czeka, czyli o usługach i końcem kampanii dla jednego gracza. Jest to totalna bzdura i najnowsza odsłona Wolfenstein II: The New Colossus dobitnie to udowadnia i chwała Machine Games za to. Mało tego ten FPS z 2017 r. nie patyczkował się i poruszył wszystkie możliwe niewygodne tematy, które wielka bohaterska Ameryka nie pozwoliła wyciągnąć na światło dzienne. 


Dajemy wam te dwa gołe miecze +15
Zacznę od tego, że mimo ogrania WII:TNC na PS4 to naprawdę się świetnie bawiłem, choć mam pewne zarzutu wobec  rozgrywki, ale nie kieruje ich do devów, a do Sony. Napiszę o tym nieco później. Gra nie jest trudna, choć ogrywałem na poziomie trudności Do or die. Żeby spraw była jasna nie chwale się, czy coś (;p). Rozwałka jest niezwykle krwista, a wpadnięcie na arenę z hasłem je*bać nazioli oznacza oglądanie ekranu wczytywania co chwilę. Największą przeszkodą jednak nie są boty, a sam pad i brak precyzji w analogach.

Odczuwałem to boleśnie na każdym kroku, co zmusiło mnie do innego podejścia do przechodzenia poszczególnych misji. Przyznam się bez bicia, że bezczelnie wykorzystywałem wszelkie luki mogące przechylić szalę zwycięstwa na moją stronę. Efektem ubocznym było ujrzenie jak Si jest kiepskie, bo nieświadomie lub świadomie twórcy nic z tym nie zrobili. Na dzień dobry, gdy spotkałem uber szwaba ukryłem się w szybie wentylacyjnym i nawalałem w nogi i to w zupełności starczyło, aby go pokonać. Podobne patenty sprawdzały się wobec całych oddziałów. 

No, ta pani wie co dobre dla nas wszystkich!
Natomiast jak weszło się już na otwartą przestrzeń sytuacja się zmieniała raptownie. "Kochani" Niemcy zaczęli flankować, chować się za osłonami, innymi słowy kombinować, a ich rozstawienie i "fale" które dochodziły to prawdziwy majstersztyk. Nie miałem czasu się nudzić. Eliminacja dzieliła się na cichą i na rambo. Aby aktywować wersję pierwszą należało lepiej zapoznać lokalnego dowódcę lub dowódców z siekierą strażacką, a w przypadku opcji drugiej patrz wyżej. Różnica jest naprawdę spora, bo gra nabierała rumieńców, gdy tylko zostawałem zalewany przez wroga. Tylko raz postarałem się załatwić sprawę cichaczem, ale to nie to samo, nie ma już takich emocji.



Gra promuje skradanie się, bo w końcu pierwsza część z 1981 r. to skradanka, ale na szczęście nie odczujecie tego. Kolejnym elementem jest system perków. Nie można odblokować ich według uznania, a poprzez granie według własnych preferencji, przykładowo lepsze posługiwanie się bronią palną odblokuję szybkostrzelność itp. Wszystko to jest tak symboliczne, że nie zwróciłem najmniejszej uwagi, czy coś się odblokowało.

Wszystko co było mi potrzebne dostałem na dzień dobry, a dokładnie dwie wielkie spluwy robiące ze wszystkich sito. Amunicji wbrew pozorom nie zabraknie, co oznacza, że mamy tu całkiem inną sytuacja niż w poprzedniej części do której was tutaj odsyłam.


Fabuła też trzyma poziom i nie żałuję nam dobrych i jakże pamiętliwych scen. Na samym początku dostajemy streszczenie z tego co się działo w prequelu. Dobry zabieg, który przypomina co się stało, a ci z was co nie grali będę wiedzieć czemu BJ jest na wózku inwalidzkim. Taki początek jest mocny! Napisałem przed chwilą, że zaczynamy jako mobilna wieżyczka, która kosi wszystkich. Ciekawe nie powiem, ale pod tym względem Metal Gear Solid V wypadło lepiej pokazując słabego protagonistę.

Tak to leciało
Machine Games dało możliwość znowu zdecydować, kto zginie. Zależnie od tego będziemy mieli nieco inną fabułę. W takim momencie zastawiam się po co? Wolfenstein II to z całą pewnością gra z najwyżej półki, jeśli chodzi o strzelanki, lecz fabularnie jest tylko na raz. Sorry, Wiedźmin 3 to nie jest. Innym potencjalnym momentem zachęcającym do przejścia ponownie kampanii jest zobaczenie, co dają pewne wspomagacze dla których można stracić głowę.



Bohaterowie tej historii są naprawdę ciekawi, bo sojusznicy nie są nijacy, a mamy tu socjalistów (komuchy) i skrajne ruchy jak Czarne Pantery. Niemcy wygrali wojnę po przez zrzucenie bomby atomowej na Wielkie Jabłko (Nowy York) brzmi znajomo? Do tego słyszmy pewną historie, która jest w oryginale opowiadana przez Japonkę, która przeżyła atomowy atak USA. Szacunek naprawdę i jakie to niepoprawne politycznie.

A jak się gra zestarzała na przełomie ostatnich 2 lat? Nic, naprawdę wciąż olśniewa. Lokacje są wypełnione po brzegi. W sumie dostaliśmy dużo, ale dużo więcej niż wcześniej. Najbardziej jednak zwróciłem uwagę na grę świateł. WII  nie posiada opcji licznie światła w czasie rzeczywistym, a mimo to robi cholernie dobre wrażenie. W takich chwilach zastanawiam się czy ray tracing jest naprawdę potrzebny?

Przyszła pora na rubrykę wszystko to, co zapomniałem lub nie pasowało wyżej. 
W Wolfenstein II: The New Colossus mamy parę niedociągnięć pod względem fabularnym jedna z "potężniejszych" bohaterek drugoplanowych nieszczęśliwie się zakochała, a do tego nie była lubiana. Nie przeszkadzało to jednak, aby olać ten wątek i nie zrobić zwrotu akcji, który byłby widoczny na kilometr. Kolejna sprawa to fakt, że BJ traci kombinezon. Sądziłem, że pewna Frau go założy, aby stać się bossem, który spuści mi porządny łomot. Niestety nie miało to miejsca, a dostałem coś całkiem innego. Na samym końcu poczułem pewien niesmak.

Na sam koniec ostatni zarzut! W niniejszej produkcji zaliczyłem pierwsze wykrzaczenie się gry, a także zacięcie się, które wymagało restartu. Pierwsze koty za płoty jak to mawiają. Oby już nigdy się nie powtórzyły.

Czy wartko kupić Wolfenstein II: The New Colossus? Jasne, że tak bronie są mocarne, a bohaterowie mają jaja ze stali. Tylko, czemu, zawsze muszą to być jaja, aby określić, że ktoś jest twardzielem? No mniejsza z tym, kupujcie śmiało, bo tytuł który dostaje mocne 8.5/10 jest tego wart. Prawda?

A wam nowe przygody BJ przepadły do gustu? Znaleźliście wszystkie ukryte smaczki, a może dopiero szukacie?

Małe ogłoszenie, następna recka będzie z grą na GB lub GBA.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania