Retro recenzja Boogie Nights z 1997 r.

Proszę państwa tym razem w ramach recenzji na życzenie będzie omawiany dramat Boogie Nights. Z propozycją wyszła Karolina z Carolyna's world. Klasycznie zachęcam do zajrzenia na jej blog.

Dramat jest czymś po co nie sięgam chętnie. Wystarczy włączyć telewizje i jest tego, aż nadto. Tutaj jednak będzie to historia młodego chłopaka, który został wciągnięty w branżę filmów dla dorosłych.


Boogie Nights z 1997 r. nie jest po prostu kolejną produkcją mającą jedynie przestrzec przed szkodliwością pornografii. Zostały tutaj przestawione losy prawdziwego człowieka Johna Holmesa. Jednak nie jest to jego biografia w stricte tego słowa znaczeniu. Jest to jedynie inspiracja, aby nadać wiarygodniejszej formy.

Powiem co mnie zaskoczyło od samego początku i nie były do pikantne sceny. Uwagę przykuła gwiazdorska obsada. Każdy szanujący się kinomaniak wyłapie wszystkich lub przynajmniej większość i zacznie wymieniać ich najlepsze role. Omówieniem jak komu poszło będzie później.

Fabuła kręciła się początkowo wyłącznie wokół młodego siedemnastoletniego Eddie Adamsa później znanego jako Dirk Diggler. Zostaje wciągnięty w świat kina z powodów swojego wielkiego „talentu”. Wraz z nim zaczyna się poznawać ten zakazany zakątek ameryki. Co jednak najbardziej mnie zaskoczyło, gdy zaczęto prezentować arkana cielesności?


Wcielający się w reżysera Burt Reynolds tłumaczy swoją wizję i pragnienia. W jego marzeniach jest wyreżyserowanie filmu, który jest czymś więcej niż pornolem do masturbacji. Pragnął zawrzeć tam coś co utrzyma uwagę ludzi do samego końca. Przyznaje jest to coś szokującego i zaskakującego jednoczenie. Nie bez powodu mówi się: a po co komu fabuła w pornosie?

Jak się to ma do całości? Otóż całkiem nieźle, bo stworzył coś więcej niż obraz oddający barwne lata 70 i 80-te. Jako, że był bardzo ambitnym reżyserem starej daty, a do tego zajął się swoimi aktorami. Pomimo, że stali się oni tylko czasową sensacja, to i tak wpłynął na ich przyszłe życie. Przez cały seans dało się obserwować przemiany jakie w nich zachodziły i w co się wplątali.

Niezaprzeczalnie poszli w skrajnie różne kierunki. Natomiast cień przeszłości ciągnął się za nimi do samego końca. Zabrzmiało to złowieszczo i tak też jest. Obraz stworzony przez Paul Thomas Anderson to jedno z bardziej przemyślnych dzieł o jakich mam okazję pisać. Cały czas krąży tutaj aura dramatu, ale na czym dokładnie polega w tym przypadku?


Było to sięgnięcie po łatwe pieniądze i szybki upadek na dno, w którym się zaczęło. Ironią jest fakt samego wątku porno. Miał przyciągnąć widownie do kin. Nawet bez tego niczym by się to nie różniło od tego co się działo w Hollywood. Alkohol, narkotyki i wykorzystanie pozycji społecznej było czymś na porządku dziennym. 

Istotny jest okres kiedy rozgrywa się akcja. Do końca lat 70-tych tworzenie filmów było poza zasięgiem przeciętnego człowieka. Natomiast następna dekada zostanie zapamiętana jako początek kina amatorskiego dzięki kasetom VHS.

Wielkie zmiany uderzyły z sporą siłą przywołując wszystkich na skraj przepaści. W tym momencie zaczynała się część właściwa. Równocześnie zacznę przybliżać jak poszło niektórym odtwórcą ról. Mark Wahlberg zagrał rewelacyjnie rolę Eddiego. Pokazał jego burzliwą drogę od nastolatka, którego nic nie czeka, aż do gwiazdy filmów dla dorosłych. Przygotowanie do tej roli wymagało od niego schudnięcia 30 kg. Jego kreacja roli oddawała idealnie każdą jedną emocję i tą bezradność kiedy zrozumiał, że to koniec.


Jednak kolejną osobą, która jest Buck Swope (Don Cheadle), którego znacie roli agenta federalnego z filmu Gliniarz. Na tle pozostałych członków obsady musiał pokazać człowieka w sytuacji na pograniczu. Udało się mu pokazać kogoś żyjącego w dwóch światach. Przez takie miks to on był takim klasycznym bohaterem dramatu, który robi coś wbrew sobie, aby utrzymać się na powierzchni.  

Następnie warto co nieco napisać o Julianne Moore jako Amber Waves. Jej rola to też pokaz warsztatu aktorskiego. Z jeden strony jej bohaterka funkcjonuje jako gwiazda porno, a drugiej walczy o prawo do widzenia z dzieckiem. Małym zajmował się jej były i wykorzystywał fakt czym się zajmuje zawodowo do tego, aby jak najbardziej utrudnić kontakt. Oddanie takiej postaci niejednoznacznej to nie lada wyczyn. Najczęściej sceny z jej udziałem to był pokaz aktora dramatycznego przepełnionego wątpliwościami, ale i pełne troski. Nie była kryształowa i sięgała po narkotyki. Równocześnie robiła za "matkę" dla najmłodszej części tej załogi.

Ciekawostka jest ta postać została odwzorowana na znanej aktorce porno Veronice Hart. Jak jesteście ciekawi jak wypada jako aktorka to przyjrzyjcie się uważnie pani sędzinie jak się pokaże przed kamerą. Na koniec nie mogę nie wspomnieć o barwnej oprawie. Playlista jaka leciała to były same szlagiery z tamtych lat. Można nawet się doszukać odwołania do Gorączki sobotniej nocy. Fragmenty Boogie Nights nagrany w klubie to niemalże istna kalka tamtej produkcji. Pokuszono się nawet na mały pokaz umiejętności tanecznych, w którym dało się zobaczyć John Travolta w jego kultowej pozie. 


Czy warto obejrzeć Boogie Nights? Nie przeczę jest to dzieło wielowątkowe z dobrze rozłożonymi akcentami. Zaczynając od przedstawiania wszystkich bohaterów na przyjęciu, a kończąc na ponowne połączenie ich na koniec. Pikantne sceny zostały ograniczone do minimum koniecznego, a brutalniejsze są ocenzurowane. Jednak jak ktoś mdleje na widok krwi niech minie jedno lub dwa ujęcia na końcu filmu.

Jest to trudny w ocenie film. Raz porusza ciężkie tematy, a dwa trwa ponad dwie godziny. Radzę zostawić sobie obejrzenie tego na weekend. Następnie gęsty klimat, który nie przemówi do wszystkich i ostatecznie sporo z was zrezygnuje z tego typu kina. Jeśli jednak dacie szansę to zobaczycie coś co na długo zostanie z wami. 
Ocena końcowa 87%

1.Czy dramatem można nazwać film, który ma zakończanie z pozytywnym wydźwiękiem?
2. Jaki macie stosunek do porno?
3. Dalej będziecie w komentarzach prosić o filmy dwu godzinne? 
Share:

34 komentarze:

  1. Bardzo dobra recenzja i rzetelna analiza filmu. A co do samego obrazu, znam go jedynie ze słyszenia i o ile mnie pamięć nie myli, zdobył różne nagrody lub same nominacje (do Oscarów go nominowano bodajże). Pomimo tego jakoś nie ciągnie mnie do niego póki co. Nie chodzi o tematykę 18+, ale ja muszę się po prostu nastroić na gatunek dramatu. Wolę bardziej rozrywkowy repertuar w ramach odpoczynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś się nie dziwię. Osobiście też preferuje lżejsze kino. Smutków i problemów i tak jest aż za nadto w życiu. Lepiej nie dodawać tego samemu sobie.

      Usuń
    2. Czasem włączę coś poważniejszego, ale muszę mieć odpowiedni nastrój. Taki neutralny nastrój raczej - na pewno nie w stanie przygnębienia ani nie przy nadmiernej wesołości.

      Usuń
    3. Po takie produkcje trzeba mieć naprawdę specyficzny stan, aby je oglądać. Trudno w sumie go nazwać. ;s

      Usuń
    4. Hmm, można to tak nazwać. Ewentualnie ciekawość co się kryje za filmem, który dostał oskara.

      Usuń
  2. Nie wiem czy będę prosić o takie filmy, bo o istnieniu tego tego ewidentnie nie miałam pojęcia. :D

    Pornografia jest nieetyczna z wielu powodów (żeby nie było, nie jestem żadną nawiedzoną katoliczką, a dokładnie przeciwnie), może już lepiej korzystać z wyobraźni albo rysunków. :P Ja od lat w stałym związku, więc temat już mnie bezpośrednio nie dotyczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo to radzisz rysunki ;p Dobrze wiedzieć :D A tak bardziej na poważnie temat filmów dla dorosłych lepiej niech zostanie tam, gdzie jego miejsce.

      Usuń
  3. Kolejny film, o którym słyszałam, a który nie oglądałam. Tematyka kontrowersyjna, choć ktoś biznes na tym robi, i to wcale nie mały.

    Nie wiem czy mam ochotę oglądać filmy o takiej właśnie tematyce. Trudno w takiej tematyce zrobić film, który nie obrażałby moralności i przekonań ludzi, ale wcale to nie oznacza, że takich filmów nie brakuje i mniema, że brakować nie będzie.

    I fakt, obsada genialna, no i klimacik lat 70, 80-tych niewątpliwie elektryzujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najzabawniejsze, że normalna branża filmowa nie jest bardziej święta. Filmów pokazujących tamtą rzeczywistość mogłoby powstawać znaczenie więcej.

      Usuń
    2. No nie jest święta, ale to trochę od widza zależy co chce oglądać ;)

      Usuń
    3. Coraz bardziej widz staje się świadomy i nie bierze czego popadnie.

      Usuń
  4. 1) można
    2) żaden
    3) nie

    A tak na serio - pewnie bym się nie wybrał na taki film, bo raz że nie mam czasu a dwa że to nie moje kategorie filmowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam twoją opinie. A jaki filmy oglądasz jak masz takową okazje? Może trafi coś o wartego zobaczenia :P

      Usuń
    2. Lubię wszystkie z Bondem. A poza tym z akcją, napięciem, czyli thriller czy sensacyjny. Czasem idę do kina na coś ambitnego, ale to jak mówię - gdy mam czas. Trochę brakuje mi kina niszowego, takiego gdzie nie ma tylko przebojów kasowych i masowych.

      Usuń
    3. Widzę, że podobnie patrzmy na filmy. Mamy widać podobny gust :D Niszowe produkcje to jest naprawdę świetna odskocznia od tego co oferują duże wytwórnia.

      Usuń
    4. No tak, ale w małym miasteczku nie ma tego typu kin. W dużym mieście, gdzie się czasem znajduję też średnio z wyborem, a nie mówiąc już o niszowych/krótkometrażowych produkcji. Czasem brakuje mi tego typu doświadczeń kulturalnych...

      A na marginesie - gdy ostatnio wracałem samolotem to gość obok mnie włączył sobie tablet i oglądał coś jakby anime/manga (nie znam się, ale tak wyglądało jak z Twoich recenzji).

      Usuń
    5. Jak bywam w Krakowie to trafiam na takowe imprezy z niszowym kinem. Natomiast w moim mieście był klub filmowy.

      Natomiast w ostatnich latach trzeba samemu szukać jakiś nieszablonowych produkcji niekierowanych do mas.

      Rzadko się spotyka, aby ktoś oglądał anime na dworze. Jak na to nie patrzeć nie jest to, aż tak popularne. Jasne są wszelakie imprezy z tym związane , ale szybciej na ulicy widuje się jak ktoś przegląda FB.

      Usuń
  5. Co mnie szczególnie uderzyło, to Twój sposób opisu bohaterów – nie oceniasz ich powierzchownie, tylko pokazujesz ich złożoność i dylematy, a przy tym zaznaczasz, jak decyzje w młodości rzutują na całe życie. Takie spojrzenie sprawia, że recenzja staje się bardziej merytoryczna i… ludzka.

    Osobiście zgadzam się z Tobą, że film warto obejrzeć z pełną świadomością jego długości i ciężaru tematów – wtedy można naprawdę poczuć klimat i zrozumieć bohaterów. I tak, dramatem można nazwać film, który ma zakończenie z pozytywnym wydźwiękiem, jeśli wcześniej ukazał upadki i przemiany bohaterów – tu właśnie leży siła „Boogie Nights”.

    Jeżeli chodzi o porno – to temat drażliwy, ale w tym filmie jest ono pretekstem do pokazania czegoś znacznie głębszego, więc odbieram je raczej jako element narracji niż samo w sobie.

    Co do filmów dwu-, czy nawet trzygodzinnych – jeśli mają taką głębię i warstwę emocjonalną, to zdecydowanie warto dawać im szansę. Twój opis tylko to potwierdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długość filmu nigdy nie jest problemem samym w sobie. Jedynie zawartość i odpowiednie wyważanie poszczególnych wydarzeń. Zachowanie odpowiedniego tempa i nacisku na to co najbardziej będzie rezonowało z widzem. Pozwoli to zatrzymać odbiorcę do samego końca. Natomiast po seansie rozbudzi w nim refleksję na tematy jakie tam zostały poruszone.

      Usuń
    2. Czasem dwugodzinny seans potrafi się dłużyć, a innym razem trzygodzinna historia wciąga tak, że traci się poczucie czasu. Kluczem jest właśnie rytm i proporcje – to, czy twórca potrafi nadać każdej scenie sens i emocjonalny ciężar. Widać to szczególnie w filmach, które zostają z widzem po zakończeniu – nie przez efekty, ale przez to, że dają do myślenia. Dobrze zbudowane tempo sprawia, że odbiorca nie tylko ogląda, ale uczestniczy – przeżywa, analizuje, a czasem po prostu milczy po napisach końcowych, bo film jeszcze w nim trwa.

      Usuń
    3. Takie tytuły są obecnie kultowe. Oglądają je kolejne pokolenia i nie mogą nadziwić, że bez wszechwładnego CGI udało się wykonać tak wielką pracę.

      Usuń
  6. Tego filmu nie znam. O tej branży oglądałam jedynie film o Lindzie Lovelace

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dramaty nie są moim pierwszym wyborem. Ale jak wyszła taka propozycja w komentarzach to czemu nie spróbować :D

      Jak będziesz mieć jakąś produkcje na oku, o której chciałabyś abym napisał to daj znać :)

      Usuń
  7. Trzeba przyznać, że recenzje piszesz fachowe i doskonałe. W tym temacie jesteś profesjonalistą, gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to słyszeć. Będę się starał nie zawieść i dostarczać coraz lepsze artykuły 😊.

      Usuń
  8. Karolina... uwielbiam ją!!! :) Nie oglądałam filmu. Recenzja napisana świetnie, przyciąga uwagę. Choć to nie moja tematyka i wszech erotyka... niemal wszędzie mnie zwyczajnie już męczy. Normalnie jest tego za dużo. Brawo za recenzję, bo naprawdę ciekawie opisałeś film. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za tak ciepłe słowa. Erotyka jest rzeczywiście wpychana na siłę. Nie wynosi nic w fabułę filmu, a jedynie zniechęca do dalszego sensu.

      Usuń
  9. 1. Myślę, że tak. Liczy się całość, temat jaki jest poruszany.
    2. Wolę hentai
    3. Wolisz 3-godzinne? :p

    A film muszę obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, lubisz zboczone kreskówki 👍👍👍👍
      Wiedziałem, że jesteś wyjątkowa 😂
      Jak masz jakiś fajny film na 3 godziny to jestem gotów na takie wyzwanie 😎

      Usuń
    2. To nie jest wyjątkowe. Każdy kto ogląda anime ogląda też takie ale nie każdy się przyznaje :P
      Pomyślę czym by Cię zanudzić ;p

      Usuń
    3. Jak to powiedział Naotsugu z Log Horizon ludzie się dzielą na zadeklarowanych i ukrytych zboczeńców xD

      Usuń
  10. Super, że to obejrzałeś- bardzo podoba mi się Twoja recenzja. Ten film też fajnie pokazuje wejście kaset VHS i jak one stopniowo zaczęły być niejako konkurencją dla dużego kinowego formatu. 1.Czy dramatem można nazwać film, który ma zakończanie z pozytywnym wydźwiękiem? Jasne,ze tak
    2. Jaki macie stosunek do porno? Myślę, że jakieś 90% ludności przynajmniej jeden tytuł z tego gatunku widziało :-)
    3. Dalej będziecie w komentarzach prosić o filmy dwu godzinne? Tak :-D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię szczere odpowiedzi :-) Fakt, zmiana jaka zaszła w tamtym czasie to była wieka rzecz. Nagle każdy mógł stać się twórcą. Był to początek kina niezależnego :D

      Usuń

Translate

Szukaj na tym blogu

Czytelnicy

O mnie

Moje zdjęcie
Na blogu znajdziecie obiektywne recenzje xD o mangach, anime i grach wideo, filmy i seriale. Dziele się swoimi spostrzeżeniami starając się promować wartościowe produkcje.

Kategorie