Recenzja Saikyou Onmyouji no Isekai Tenseiki

Jest czas posuchy i taki kiedy obfitość jest, aż nadmiernie odczuwalna. Saikyou Onmyouji no Isekai Tenseiki to anime w którym dobrych rzeczy jest w nadmiarze. Równocześnie zapomniałem w ogłoszeniu dodać, że mam już gotową recenzję do publikacji. 

Początek, a dokładniej pierwsze kilka minut pierwszego odcinku dali ze sporym rozmachem. Ujęcia sugerowały naprawdę spory rozmach. Jednak szybko okazało się coś całkiem innego. Okazuje się, że to będzie zwykła haremówka z dość mocnym protagonistą. Ciekawe jest postawienie na trzech Op bohaterów.


Po burzliwym początku, który inspirował do Ataku Tytanów i Pasożyta pod kątem brutalności okazuje się jedynie sygnalizować. Są to dość brutalne widoki dla tych, którzy takich rzeczy nie preferują, a nie dość krwiste wobec fanów gore.

Napalone panny pchające się do łózka są. Fanki klejące się do protagonisty są. Możliwości protagonisty są całkiem ciekawe i niewątpliwe można oczekiwać czegoś więcej. Wykorzystanie demonów z japońskiego folkloru będzie kolejną zaletą dla widzów.

Nie mogę nie wspomnieć, o wszelakich nawiązaniach lub wspólnych inspiracjach w postaci choćby amuletów. Dobrze znanych z Krainy bogów. Do tego widać, że ktoś oglądał Full Metal Alchemist naprawdę pierwsze minuty były super. Entuzjazm jednak opadł nieco po obejrzeniu następnych dwóch epizodów.


Sam protagonista objawia się jako człowiek przebiegły i nie waha się pobrudzić ręce, aby dojść do celu. Z drugiej strony debilnie dodali jego nijakość w relacjach damsko-męskich. Trochę to przykre, że nie pójdą o krok dalej i nie będzie on bardziej oryginalny.

Dobrze się ogląda te intrygi, jakie tam się pojawiają niezależnie jakie by one nie były. Pozwoliły one pokazać jeszcze bardziej tą jaśniejsza i mniej korzystną stronę kolejnego ukrytego bossa. Podobnie jak w poprzednim anime, tak i tutaj rozgrywa się turniej, na którym uczniowie pokazują jak umieją walczyć. Pozornie Seika pełną możliwość do zaprezentowania się, ale jakoś nie czułem się tym widowiskiem dopieszczony.

Dodatkowy dramacik w tle nie wpłynął jakoś szczególnie na odbiór tego co się wydarzyło. Za to jeszcze bardziej rozszerzyli element haremowy, który wypłaszacza aspekty fabularne. Po obejrzeniu całości ostatecznie powiem, że jednak się czymś wyróżnia na tle innych tytułów. Lecz, aby się do tego lepiej odnieść będę musiał odsłonić rąbek tajemnicy. Zostaliście ostrzeżeni.


Wielokrotnie omawiano, pokazywano jak mogła wyglądać perspektywa drugiej strony konfliktu. Zazwyczaj było to słodkie pitolenie, a „wroga zła frakcja” to praktycznie odbicie tej pierwszej. Ewentualnie dano parodie pseudo złego antagonisty.

Tym razem podsiedli do tego całkiem inaczej. Wstępnie przejawiają się jako klasyczni złole, którzy są bezwzględni i okrutni. Cała ta otoczka pokazywane przez kilka odcinków utrwala pewien stereotyp. Zabawiono się widzami w tym i mną. Przeoczyłem jeden, acz ważny fakt. Sposób jaki odnosili się do siebie. Pełno było tam rzewliwości i troski, co stanowiło preludium do zrobienia z nich bohaterów.

Taka gwałtowna zmiana ról naprawdę była odświeżająca. Demony nagle zmienili się w dobrych, a protagonista przeistoczył się w Mao – sama. Gdyby nie sposób ich działania i to co zrobili nawet mógłbym im współczuć.


Cała reszta jego przygód jakie miały miejsce są po prostu przeciętne. Nie ma się czym pochwalić, jeśli się widziało już haremówke szkolną to doskonale wie, czego się tutaj spodziewać. Druga połowa sezonu to już bardziej luźne wydarzenia połączone nicią głównej fabuły, aby mogły jakkolwiek połączyć ze sobą w całość. Przed samym podsumowaniem dodam, że drugi sezon jest bardziej jak pewien.

Podsumowujmy, czy Saikyou Onmyouji no Isekai Tenseiki jest warte obejrzenia? Genarlanie jest to przeciętniak, który gdzie nigdzie pokazuje genialne sceny. Było tak choćby na samym początku. Mieli rozmach skurwysyny. Potem już jest nierówno, raz wszystko błyszczy, a innym trąci banałami ze szkolnych serii. Ostatecznie nowatorsko pokazany motyw pokazania antagonistów był ukrytym asem w rękawie. Ocena końcowa 7.5/10.
Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania