Wykapany ojciec, czyli to nie moje dziecko (Recenzja z przymrużeniem oka)

Idzie weekend i pomyślałem, a może jakąś komedie na początek? Co w sumie innego można zrobić jak przyjdzie wieczór? Rozluźnić się i zacząć cieszyć się tym, co się ma.

Pisząc o filmach warto mieć polubione na Yt profile, gdzie są omawiane najróżniejsze produkcje. Nigdy nie wiadomo, co może się trafić. Ku mej radości trafiłem na Wykapanego ojca z 2013 r. W dobie problemów demograficznych produkcja ta wpasowuje wprost idealnie. Poznajcie Davida Wozniaka, syna polskiego emigranta Mikołaja.


Nasz dzielny protagonista z pozoru niczym się nie wyróżnia. Można rzec, że jest dość mierny, ale wierny. Spotyka, go coś niezwykłego. Otóż ma 533 dzieci, z czego 143 chce poznać jego tożsamość. Jak widzicie dość dobrze się zaczyna ta podróż przepełniona najróżniejszymi perypetiami.

Mimo ograniczenia tej wielkiej gromady do stu paru ludzi jest to i tak przytłaczające. Wszystko jednak zostało tak poprowadzone, aby nie pootwierać pętel nieskończonych wątków, których nie będzie w stanie zamknąć scenarzysta.

Nie zabrakło tutaj też pewnego przesłania w tym jakże słodko gorzkim dziele. Trzeba pamiętać, że źródłem każdej komedii jest dramat. No dobrze, a teraz jak się to przedstawia w rzeczywistości.


Nie będę jakoś owijał w bawełnę, co do rozwoju wydarzeń. Akcja naprawdę jest mało wciągająca. Przyglądałem się na przemianę protagonisty z pewną dozą zainteresowania. David nie był w sumie jakiś szczególnie dobrze napisany. Dopiero jak się dało mu szanse można było dostrzec jego złożoność.

Jego rodzina i przyjaciele lepiej o nim opowiadają niż on sam. Poleciłbym tym, co zdecydują się obejrzeć tę produkcję skupić właśnie na nich. Żeby nie było za nudno dochodzi pewien element sensacji. Nie będzie to jakiś szczególnie ważny, a jedynie ma za zadanie podgrzać atmosferę.

Wszystko jednak nabiera rumieńców w momencie całkowitej przemiany głównego bohatera. Schemat jak już pewnie zauważyliście jest dość przewidywalny i wraz z kolejnymi dziećmi wszystko to się łączy się w całość.


Humor, komedia, zupełnie do manie nie przemawiały. Nie byłem w stanie ani razu się szczerze zaśmiać z głupotek, jakie się tam odczyniały.

Miało to lżejsze zabarwienie z dość sugestywnymi scenami. Miały one dosłownie uświadomić widza co do gatunku filmu. Mimo szczerych chęci nie byłem w stanie zarazić się tym żartem. Koniec, końców zaliczono szczęśliwe zakończenie. Zdziwiłbym się jakby było inaczej.

Podsumujmy, Wykapany ojciec to lekki tytuł przepełniony jak to ktoś ujął propagandą o zakładaniu rodziny itp. Sam wydźwięk jest jak najbardziej pozytywny. Jeśli podejdzie się do tego filmu z pewna doza zaciekawienia i z myślą, a co tam! Warto obejrzeć produkcje o polkach za oceanem. Ocena końcowa 7/10.
Udostępnij:

6 komentarzy:

  1. Oglądałem, film w miarę, ocena 7/10 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zabawny wpis! Opisane sytuacje z życia rodzinnego są jak wyjęte z komedii, a jednocześnie bardzo prawdziwe. Ciekawie piszesz o tym, jak różne perspektywy wpływają na codzienne relacje w rodzinie.
    https://vodpilot.pl/filmy/krzyk-vi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie, że się spodobało. Warto zwracać uwagę na rzeczy w filmach, które są pozornie mniej ważne.

      Usuń
  3. Świetna recenzja – "Wykąpany Oc'iec" to naprawdę wyjątkowa i zabawna komedia o niespodziankach życia rodzinnego. Twoje poczucie humoru w opisie sytuacji oddaje ducha samego filmu. Zabawnie pokazujesz, jak takie codzienne wyzwania mogą być przedstawione na ekranie.

    OdpowiedzUsuń

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania