Ostre psy, czyli jat to listonosz Pat stał się ostrym gliniarzem

Oglądasz sobie komedie taką lekką i przyjemną, a przynajmniej wynika tak z początku seansu. Lecz to co zobaczy się później już się nie od patrzy.

Pomyślałem sobie, a może obejrzeć brytyjską komedię. Coś z sarkazmem i ostrym dowcipem, a także okraszone absurdalnym montażem. Przez przypadek trafiłem na Ostre psy z 2007 r. Początkowo myślałem, a co tam, będzie to jakieś pokręcone i zabawne.


Szybko okazało się jak bardzo dałem się nabrać. Idąc jednak tradycyjnie zacznę od samego początku. Główny bohater singiel, pracoholik i służbista, ale nie w złym znaczeniu. No prawie, bo co nieco przesadza.

Sam początek to szybkie przedstawienie jego możliwości i szybkie przejście do właściwego miejsca akcji. Zanim jednak przejdę do tego warto zwrócić uwagę na to jak kontrastują dowcipy z trzeźwym spojrzeniem protagonisty.

Warto to zapamiętać, bo na tym będzie się opierać dalsza część filmu. Od chwili kiedy sierżant Nicholas Angelich trafia do spokojnego miasta wyłapuje pewien dysonans jakiś problem wiszący w powietrzu.


Przez dość długi czas reżyser bawi się z widzem dając znać lub coś sugerując. Przede wszystkim stara się stworzyć odpowiednią atmosferę. Do tego próbuje się narzucić jakiś motyw, który odpowiednio nastawi do tego, czego można się spodziewać.

Liczne momenty jak wizyta u staruszka co strzygł cudzy żywopłot zapoczątkowało coś znacznie większego. Bardzo chętnie nakreśliłbym co dokładnie się stało, lecz byłoby to zbrodnia przeciw ludzkości. Dopiero jak tajemnica miasta zaczyna wychodzić na wierzch wszystko nabiera rumieńców.

Teatralny akcent, jaki zbrodnia przebrała nie pomagał w tym żadnym razie. Prawdę mówiąc, powiedziałbym, że zostałem zszokowany tym co zrobili z tym filmem. Przeobrazili go w parodię kryminału i westernu. Zaznaczę jeszcze jeden, a znaczący fakt. Stopień brutalności bywa naprawdę spory, a więc na seans rodzinny ta produkcja za bardzo się nie nadaje.


Zatrzymam się przy stwierdzeniu to czarna komedia. Bo to co idzie dalej już zakrawa na coś zupełnie jeszcze innego. Trudno określić to jednoznacznie. Zapewniam warto zapoznać się takim jednym wielkim absurdem.

Największą zaletą Ostrych psów to plejada naprawdę zakręconych postaci. Niczym Morderstwie w Orient Ekspresie nic nie jest tym za co się wydaje. Jeśli komuś było mało miasteczko rodem z listonosza Pata jeszcze bardziej to potęguje. Po każdej minucie zadawałem sobie pytanie, co jeszcze dodadzą?

Zaskakiwali raz, po razie i to było naprawdę piękne. Wszystko to się kotłuje i miesza, aby rozsadzić na samym końcu. Finał jest kwintesencją zapożyczającą sobie z westernów. Wróć, będzie lepiej będzie powiedzieć różnorakich motywów.



Podsumowujmy jak wypadają Ostre psy? Parodia kina akcji, komedii obyczajowych z widoczną nutką gore. Brytyjski dowcip bardzo silny, a do tego ta pełna nieszablonowość. Liczne nawiązania to naprawdę przemyślany scenariusz. Polecam ten film dla każdego dorosłego fana kina. Ocena końcowa 10/10. Pierwsza dyszka w tym roku :D






Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania