Są filmy wysokobudżetowe i niezależne. Warto przyjrzeć się produkcją, które znajdują się pomiędzy. Czy są one dobre, a może ujdą w tłoku to okaże się w trakcie oglądania.
Dziś przygotowałem dla was coś całkiem świeżego. Będzie to adaptacja anime Full Metal Alchemist. Pierwszy raz miałem okazję zetknąć się z wersją live action. Praktycznie nie wiedziałem czego mogę spodziewać się po takim filmie.
Napisze od razu, że się nie zawiodłem. Było całkiem dobrze jak na taki projekt. Zdaje sobie sprawę doskonale jak trudno przełożyć te skrajnie różniące się od siebie media. Choćby aktorzy się troili nie będą w stanie wykonać tych min jak i innych charakterystycznych zachowań.
Mimo tego naprawdę się przyłożyli do swojej pracy. Na każdej scenie widać było doskonałą znajomość materiału źródłowego. Zważając na to kiedy miał premierę film (2022 r.) to robi wrażenie.
Po potworkach jakie wychodzą w ostatnich latach takie podejście zasługuje na szacunek. Lecz nie mogę powiedzieć: Fullmetal Alchemist The Revenge of Scar to niedościgniony ideał. W głównej mierze problem leż w scenografii i efektach specjalnych.
Tutaj jest naprawdę źle, o ile w plenerach jest jeszcze dobrze to już tam, gdzie panuje CGI widać to jak na dłoni. Wszystko przypomina graficznie czasy pierwszych gier na siódmej generacji. Pies to jeszcze trącał. Kolejną bolączką była praca kamery i tego jak to trąciło plastikiem. Jakby za zrobienie tego filmu odpowiadali jacyś fani to było całkiem nieźle. A tak jest jak jest, czyli źle.
Skupię się teraz na zaletach i ogólnie przebiegu wydarzeń w Fullmetal Alchemist The Revenge of Scar. Przede wszystkim tytuł ten nie trąci nudą, a zarazem nie wypchali, go nadmiarem akcji, która miałaby odwrócić widza od bolączek.
Można śmiało pochwalić za naprawdę wierne oddanie poszczególnych bohaterów. Powiem więcej niektórzy byli wierną kalką jeden do jednego. Nie tylko chodzi o ich zachowanie, czy oddanie ich motywacji to dosłownie idealne oddanie samej esencji oryginału.
Teraz nieco szerzej, bo za dużo tutaj ogólników. Zacznę od tego, że warto znać anime, aby się nie pogubić kto jest kim. Fabuła filmu rozgrywa się już hen daleko, a nie od początku przez to można nie zrozumieć, o co tu chodzi. Wątek kamienia filozoficznego pojawia się w sumie pod koniec jak już wszystkie karty są niemalże na stole.
Natomiast ci z was co znają mange lub anime od razu będą wiedzieć co i jak. Jeśli coś mogło zaskoczyć to charakteryzacja. Mamy tutaj pewne przedziały ligowe. Przykładowo ojciec protagonistów jest naprawdę wiernie otworzony.
Zdarza się jednak i tacy, którzy są na granicy akceptowalności. Słynny mnich mściciel był właśnie swoistym przykładem. Ubiór i tatuaże spoko, ale czemu dali takiego chuderlaka? Mógł być bardziej przepakowany, ale na to można przymknąć oko.
Kolejnym tematem, jaki mnie intrygował to wspomniana gra aktorska. Kto ogląda anime ten wie jak oni się tam zachowują. No cóż, tam gdzie się dało to wyciągnięto co najlepsze. Przykładem tego niech będzie relacje między braćmi. Widać było jak bardzo są ze sobą zżyci i na co są gotowi. Normalnie 10/10 za scenę finałową!
Wspomniano też o słynnej wojnie, w której brali udział państwowi alchemicy. Stąd zresztą sam pod tytuł zemsta Blizny. Ukazano ból i wyrzuty sumienia, jakie pozostały po tamtych wydarzeniach. Co istotne sposób, jaki to zrobili. Nie zagrali jak w klasycznym dramacie wojennym. Postarali się, aby oddać jak najlepiej styl z anime.
Podsumowujmy Fullmetal Alchemist The Revenge of Scar. Jeśli jest się zaznajomiony z anime lub poprzednią częścią można sięgnąć po ten film. Nikt nie trudzi się na tłumaczenie kto jest kim. Odgórnie zakłada się, że widz będzie to wiedział. Część rzeczy różni się, ale i tak jak na dzisiejsze standardy wiernie się trzymano źródeł. Boleje tylko nad wszelkimi elementami CGI.
Czy mogę polecić ten tytuł? Koniec, końców jest na zadowalającym poziomie. Pamiętając z grubsza fabułę i wygląd bohaterów pierwszy i drugoplanowych nie miałem problemu, aby się zorientować kto jest kim. O, tutaj jako jedyny wyjątek przedstawiono poszczególne osoby głośno i wyraźnie. Ocena w miarę sprawiedliwa, ale wciąż subiektywna to 7/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz