Jak mówi stare powiedzenie, wraz z jedzeniem rośnie apetyt i chęć na jeszcze. Gorzej jednak jak interesujące dania leżą daleko i ktoś będzie musiał ci je podać....
Przyszła pora spełnić swoje kronikarskie obowiązki i uzupełnić serie o nowe wydarzenia. Pierwszym tematem będzie rajdowanie, a potem się zobaczy, co można jeszcze dodać do kompletu. Wow jest jak metroidvania. Wraz z coraz to większym rozwojem postaci człowiek dowiaduje się co nie powiedziano w licznych poradnikach. A jednak warto wiedzieć, bo się przydaje w grze.
Można wziąć za przykład zdobywanie coraz to lepszego sprzętu. Zaczyna się od LFR – Looking for Raid. Istnieją na bieżącym dodatku trzy rajdy podzielone na pomniejsze kawałki. Następnie już mamy normal, heroic, mythic i mythic+. Na pozór wydawało się wystarczy chodzić i kompletować potrzebne rzeczy. O dziwo dochodzi do kolejnych zmian mających znaczenie.
Pierwsze, na co warto zwrócić uwagę to rozwój skarbca aspektów. Powstał on, jako koło ratunkowe, jeśli nastąpi problem z domyślnym progresem. Gwarantuje co tydzień 1 item w zamian za zabicie określonej liczby bossów zgodnych z wytycznymi. Ewentualnie wybrania żetonów będących waluta do wykupu 45 crests poziomu drugiego.
Nie czepiajcie się nie jest to poradnik, a jedynie felieton. Wspomniane itemy padają z raidów, jeśli się uczęszcza na hc i mythic+. Tutaj zaczyna się mimochodem kolejny wątek: ludzie nie potrafią grać razem. Ale o tym później, bo teraz ciąg dalszy jak zdobyć potrzebny gear.
Zacząłem powoli pukać w niewidzialny sufit. Dobiłem do 461 item level i co dalej? No właśnie, wspomniane już wcześniej rzeczy wychodzą na pierwszy plan. Teoretycznie powinno się przejść na następny poziom trudności. Itemy z rajdów hc właśnie zaczynają się w okolicy 460+. Wydawać się mogło, że powinien to być naturalny przeskok. Z jakiś bliżej mi nieznanych powodów inni gracze sztucznie blokują robienia postępów!
Dość często w opisach swoich grup piszą wymagane 470+ lv lub nawet 483+ lv. Początkowo wydawać się może to warunkiem nie do spełnienia bez pomocy gildii. Sam się skusiłem na legion międzynarodowy, co ostatecznie w niczym nie pomogła, póki co. Szerzej będzie w sekcji o społeczności graczy.
O dziwo Blizz przygotował parę rozwiązań, aby przebić przez tę przeszkodę. O części z nich już wspomniałem, ale wymagają pewnego uzupełnienia. Skarbiec przyjmuje pewną średnią. Czyli jeśli spełni się wymóg zrób rajd na poziomie normal to nie dostanie się rękawic z poziomem 460+. Będzie nieco niższy lub jak się poszczęści do podciągnie na 473+ item level.
Jak jednak je ulepszyć bez dostępu do kolejnych instancji? U sprzedawcy co stoi obok skarbca da się je otrzymać crests, ale nie bierze się nic wyposażania tygodniowego, a tylko „żetony”. Jeśli posiadany pancerz i biżuteria ma 463 item level i jest do coś do dalszego ulepszenia to system automatycznie zmieni podstawowe crests na te lepsze.
Ostatnią znaną mi opcją jest wymiana crests u vendora w finałowym regionie smoczych wysp. Tylko tam wchodzą kolejne warunki i na chwili bieżącej nie ma możliwości ich realizacji, a więc nie będę im poświęcał więcej miejsca.
O społeczności graczy słów kilka....
Teraz temat drugi gracze i ich problemy. Od lat jest straszny nacisk na granie w sieci. Ludzie ochają i achają, jaka to przyszłość, rozwój itp. Dziwnym trafem to właśnie oni nie potrafią wspólnie działać. Im dłużej człowiek spędza czas w takim mmo tym właśnie doskwiera przysłowiowa samotność. Zamiast sprawić, aby każdy mógł się poczuć komfortowo to gracze rzucają kłody pod nogi.
Jeśli sądzą, że ktoś zacznie wkuwać te strategie co do joty tylko po to, aby oni mogli mieć pewne przejście to srogo się przeliczą. Bez ich łaski do się podobijać item level co prawda dłużej, ale zawsze. Jednak nie będzie to żadnych gwarantem poprawy skilla, na jaki zapewne liczą.
Następnie pisałem o komunikacji. Czemu gildie, a przynajmniej ta moja unika zacieśnienia relacji? Nie przeczę, piszą do siebie na chacie raz na jakiś czas, ale w dobie komunikatorów głosowych jest to śmieszne. Tracić czas na klikanie kiedy wystarczy odpalić zestaw słuchawkowy i po problemie. Nawet nie trzeba zewnętrznego oprogramowywania, bo gra ma własny voice chat.
Robisz od początku rajd? Spoko! Chcesz wejść na taki gdzie już zrobili tych kilku pierwszych bossów, to nie!!!!!! Czemu tak jest? Czym się kierują trudno powiedzieć. Do tego nauka taktyk, aby raz wysłuchać wszystkich strategii to trzeba poświęcić, aż 50 minut! To ja się pytam, mam się bawić, czy uczyć aby ktoś nie dostał bólu dupy?
Wow nie jest f2p, czy b2p on ma abonament i nie będzie człowiek tracił czas na ćwiczenia lub teorie. Zacznie się robić osiągnięcia, farma lub inna interesującą aktywność. Devowie powinni nad tym popracować. Dawać więcej czasu na rozwój, który da wiedzę, a zarazem będzie się opłacało, aby go robić. W Gw2 nie było takich głupich ograniczników, jak raz na tydzień wykonaj loch. Praktycznie codziennie można było się przejść i zaliczyć wszystko wraz z nagrodami, ma się rozmieć.
Powodowało to, że nauka szła szybko i jednocześnie spędzało się miło czas. A tutaj jest kontrast, samouczek dla nowych, który traktuje ludzi jak idiotów. Natomiast potem tona materiałów do wkucia. Bossy nie są trudne, ale nie jest to zabawne uczenie się takiego wierszyka na pamięć.
End Game
Zanim zakończę ten materiał ostatni temat: end game. Tutaj naprawdę dokonano niesamowitego fikołka z saltem w powietrzu, a skończyli na telemarku ala Małysz. Wow oferuje najwięcej przez pierwsze godziny, a nie na max lv.
Zacząć należy od tego, że eksportować będzie można naprawdę potężne obszary, aż się prosi, by za szybko nie trafić do finałowej mapy. Pve w znacznym stopniu opiera się również na instancjach. Tego też nie zabraknie przez długi czas. Od zwykłych lochów, aż po legacy dungeons. Jak na to nie patrzeć zaczyna się od wielkiej podstawy, która coraz się bardziej zwęża, aż się staje czubkiem trójkąta.
Następnie każe się wałkować jeden i ten sam raid przechodząc od normala, przez hc do mythic. Sytuacja dopiero zmienia się na mythic+. Mam taką nadzieję, bo póki co nie miałem okazji tego przetestować. Jest jeszcze pole do polemiki z powodu pvp, ewentualnie drobnych aktywności, jakie są dostępne np. zadania dla poszczególnych frakcji lub liczne ewenty. W moim odczuciu są to w najlepszym odczuciu zapychacze.
Koncepcja w której najpierw się ma dużo, a potem każą zacisnąć pasa jest naprawdę pokręcone. Potem co prawda mogą trochę poluzować, ale jak na to patrzeć powinno być na odwrót. Wpierw powinna wejść przystawka dająca smaka na coś więcej, a następnie zaserwować główne danie. A tak siedzi się przy stole pełnego pysznego jedzenia z krótką datą ważności i zostaje na końcu małe coś, co jest jeszcze zdatne do użytku.
Kończę tutaj relacje podsumowujące w szerszym stopniu moje wrażenia z 211 godzin gry. Ze statystyk wiedzę również, że te felietony cieszą się waszym zainteresowaniem. Będę dalej więc je kontynuował i przybliżyć rzeczywisty obraz gry. Oczywiście będzie to subiektywnie, ale bez owijanie w bawełnę i wszelkie zachwyty. Mówiąc krótko postawie kawę na ławę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz