Kiedy człowiek zaczyna swoją wielka karierę w dużej firmie, a tu nagle pojawia się jeszcze większa miłość. Co wtedy może zrobić protagonistka? Tego dowiemy się w tej recenzji!
Senpai ga Uzai Kouhai no Hanashi to luźna komedia biurowa z wyraźnie zakreślonym romansem, który jest wielce pocieszny. Od samego początku główna bohaterka Futaba – chan prezentuje się jako starająca się, ale ciut niezdarna moe. Czasami jednak ma zachowania podobne do tych co u tsundere.
W odciekach od 1 do 3 widać jak na dłoni podejście kolegów/żanek do niej. Nie owijając w bawełnę zaszufladkowali ją jako maskotkę. Kolejną istotną sprawą jest fakt, że niekiedy sama się prosi o to, aby podchodzi do niej jak do onē – chan, która udaje dorosłą.
W tej serii nie zabrakło też dziadka podobnie jak w Projekt Cosplay, tylko tutaj jest kompletnie przerysowany i przewrażliwiony, co tylko jest zabawniejsze.
Jakoś nie widziałbym ich w prawdziwym życiu jako pary, ale trzeba było coś dać, aby wszystko się nie skupiało na jednym wątku. Trudno zrozumieć co niekiedy ludziom chodzi po głowie. Sporo przemycono rzeczywistych rzeczy z ich kultury, lecz wydaje mi się że trochę uszlachetnili model pracy w korpo.
Stary człowiek, a może! Jego relację z potencjalnym mężem wnuczki były po prostu bezcenny. Naprawdę dobrze to wszystko się kontrastowało z jego potężną budową ciała.
Zaaplikowano w końskiej dawce wspomnienia z przeszłości protagonistki. Dobrze, że nie miało to być jedynie zapychaczem, a rozwinięciem przez który będzie lepiej zrozumieć jej stosunki z poszczególnymi osobami.
Wyciągnięto też na wierzch parę zabawnych sytuacji wynikających z błędnego zinterpretowania sytuacji. Podziękować należy młodszemu braciszkowi Salurai.
Mimo dobrze znanej kulturze pracy w Japonii to można zaobserwować sporo aktywności w czasie wolnym. Najważniej mają normalny czas pracy, a do tego bardzo lubią się integrować i pomagać. Dobrym przykładem jest pomoc Sakurai Yuuto.
Do odnotowania jest, że oprócz tradycyjnego wypadu na plaże i wszelkich ecchi momentów dołożono hanami, złoty tydzień, czy mini test odwagi. Fakt, że poświęcono więcej czasu dla innych np. Touko i jej kochasiowi. Odnoszę też wrażenie, że Nasumi zaczyna się interesować młodszym od siebie juniorem. Szczęściarz xD
Sam finał jest konsekwentnym pokazaniem jak powinno wyglądać życie w biurze. Taka swojego rodzaju promocja sektora prywatnego. Z kolei co do naszych milusińskich zrobiono szybką przebieżkę po okresie świątecznym i sylwestrowym. Takie zakończenie jest w sumie idealnym podsumowaniem tego jakże dobrze wykonanego anime. Pozamykano wszelkie wątki i dano nadzieje, że mała Futaba w końcu dostanie to o czym tak skrycie marzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz