Relacje z Sabat Fiction Fest 2021 r. część 1

Pierwszy prawdziwy Sabat od niemalże niepamiętnych czasów. Dla sprawiedliwości dziejowej w zeszłym roku był konwent online, ale wyszedł dość skromnie.

Tegoroczna edycja Sabat Fiction Fest przybrała już fizyczną postać. Niech bogom będą dzięki, lecz coś nie do końca wyszło. Nie są to oskarżenia, bo wszystko co zrobili wymagało sporego wysiłku i organizacji.


Zacznijmy więc od samego początku jak to zwykle pisze w relacjach z Sabatu. Pierwsza i najważniejsza rzecz busiarze te gnidy, które robią człowieka w bambuko. Spóźniłem się przez nich na pierwszy panel.

Dobrze, że jak jest motywacja to z dworca szybko dobiegłem do parku koło Pałacu Biskupów w Kielcach. Pomysł na zorganizowanie imprezy na wolnym powietrzu była naprawdę genialnym zagraniem. Równocześnie trochę nietypowe, bo wymagało powrotu do domu, bo brak sleeping room’u robi swoje.

Zmian było znacznie więcej, które w głównej mierze wiązały się z warunkami polowymi z jakimi musieli się mierzyć organizatorzy. Wszelkie atrakcje rozlokowali w okolicy sceny, którą potocznie mieszkańcy nazywają muszlą. Od samego wejścia gości witają stragany z planszówkami. Tuż za nimi sprzedawali swoje wyroby chłopaki z Barbarians FORGE, a dalej podręczny sklep dla „satanistów”, wata cukrowa i mini kafejka.


W sumie to by sporo wyjaśniało, czemu organizatorzy ustawili się naprzeciw mini  baru. Po drugiej stornie skweru ustawili się najbliżej sceny rekonstruktorzy z Klubu Historycznego Hird i ludzie z Kreatywnych Kielc. W alejce prowadzącej do ul. Jana Pawła II rozgościli się fani papierowych rpg w pierwszym namiocie, a tuż za nimi znalazł się namiot z prelekcjami i wypożyczalnia z planszówkami wraz sporą liczbą stanowisk do grania.

Kiedy jechałem na konwent zastanawiałem się jak odbędę się wszelakie panele dyskusyjne? Początkowo sądziłem, że będą to jakieś pogadanki bez żadnych wspomagaczy w postaci prezentacji. Szczęśliwie wybrnięto z tego problemu i umieszczono telewizor wraz z laptopem. Jeśli komuś było mało to połączenie z Internetem też działo i to jeszcze jak szybko!

Jednej sprawy jednak nie przemyślano do końca i kiedy zaczęto puszczać muzykę na Scenie Sabatu to skutecznie zagłuszano prelegentów. Na drugiej prelekcji Anime z 2021 roku, które warto zobaczyć przyniesiono głośnik, ale na mikrofon trzeba było w sumie poczekać. Koniec końców nic to nie dało, bo rozwiązanie to nie spełniło swojego zadania.


Mimo wszystko trzon Sabatu został zachowany. Atmosfera jak i liczba uczestników dopisała, co należy jak najbardziej podkreślić. Pogoda też była prima sort, aż do samego końca. Najzabawniejsze były reakcje osób, które nie były świadome tego co to za impreza. Zarówno rodziny jak i seniorzy przyglądali się z zainteresowaniem to zdziwieniem. Jeśli odbędzie w tym roku Marsz Gandalfa to szczęki im opadną, aż do ziemi.

Nie będę ukrywał, że z paneli jakie się odbyły tylko, a może, aż trzy przyciągnęły moją uwagę. Wspomniany wcześniej Anime z 2021 roku, które warto zobaczyć – prowadzącym był przez Przemysława „Filusia” Koczotowskiego. Nie ma co ukrywać, że „chińskie bajki” są mi bardzo bliskie. Skoro jestem przy tym to muszę zajrzeć na MyAnimeList.net i odhaczyć parę interesujących serii, które koniecznie będę musiał obejrzeć.

Ok., zrobione dalej na liście jest Feminizm horroru, który prowadziła Julia Palmowska. Temat jak najbardziej ciekawy tylko, że jakoś wplątywanie w to tradycyjnych sloganów, jak sami faceci i zaledwie kilka produkcji z kobietami. Ewentualnie o „zagrożeniu” dla mężczyzn i społeczeństwa w postaci wyzwolenia seksualnego kobiety jakoś do mnie nie przemawiało.


Możliwe, że tylko dla mnie horror nie zagląda nikomu w gacie, chyba, że chce przeciąć na pół. Doszukiwanie się tam wątków feministycznych, tak tam pasuje jak pięść do oka. Dreszczowiec ma przede wszystkim straszyć, a nie bawić się w sprawy damsko męskie.

Nieco zabawniejsze były próby zdefiniowania czym jest horror i w ten oto sposób dramat z zemstą w tle stał się kinem grozy. Hmm, co dalej jak facet spojrzy się na kobietę w sposób niewłaściwy zdaniem feministek to zaliczymy taką produkcję do propagandy uprzedmiatawiającej kobiety? Dobrze, że nie doszukiwała się swoich bzdurek w anime z gatunku ecchi, aż strach myśleć czego by się tam dopatrzyła.

Ostatnim dla mnie wyróżniającym się punktem w którym uczestniczyłem był Poznaj bogów mroźnej Północy. Mitologia nordycka. Prowadzącymi byli członkowie Klubu Historycznego Hird. Zaczęli od omówienia pancerzy ich kosztów jak i broni z jakich korzystali wikingowie. Nie zabrakło też śmiesznego zbiegu okoliczności z serii pod tytułem przypadek. Gdy prowadzący opowiadał jak spowodował wstrząs mózgu członka klubu z sąsiadującego namiotu w którym rozgrywano sesje Rpg ktoś powiedział: on to przeżył? Szkoda, że nie wszyscy to usłyszeli, bo przeszło do historii konwentu, jako super anegdota.


Następnie zaprezentowano przykładową walkę, która rzeczywiście wymagała odpowiedniego przygotowania tak, aby nie zrobić nikomu krzywdy. Warto wiedzieć, że nim ktoś zostanie dopuszczony do rekonstrukcji musi zdobyć certyfikat. Na sam koniec zostawiłem sobie to co się działo na scenie.

Przechodząc się to tu, to tam zauważyłem jak to lokalna kapela bądź solowi wokaliści zabawiają publiczność. Każdy starał się jak może i chyba tylko ludzie odpowiadający za dźwięk coś się pogubili, bo niekiedy słychać było, że coś zasadniczo jest nie tak. No cóż, liczą się dobre chęci. Przy okazji robiąc zdjęcia, które pokażą się na moim Instagramie zauważyłem malutki szczegół, strefę dla gier video.

Oczywiście była tam nieśmiertelna FIFA i Just Dance. Wszystko było ok., gdyby nie fakt, że gra została uruchomiona na Xbox 360 z grudnia 2005 r., czyli premierowym modelu na około 40+ calowym telewizorze. O dziwo, gra prezentowała się bardzo dobrze.

Dalszą część napisze po niedzielnej części. Ciąg dalszy nastąpi.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania