Recenzja anime Hige o Soru. Soshite Joshikousei o Hirou

Hige o Soru. Soshite Joshikousei o Hirou jeśli miałbym opisać to anime w jednym zdaniu to napisałbym….

Historia z życia wzięta pozbawiona wszelkich upiększeń. W sumie tak jest jakolwiek na to nie patrzeć. Jeśliby zrobili z tego live action nikt by się skapnął, że materiałem wzorcowym było anime lub manga.


Nie urzekłem tu żadnych charakterystycznych elementów jakie pokazują się w japońskiej popkulturze. Scenariusz jest co tu dużo mówić pisany przez życie. Główną bohaterka jest nastoletnia Sayu.

Nie zdradzając za wiele ujawnię, że uciekła z domu i po wielu perypetiach trafiła do mieszkania Yoshidy. Fabuła tej serii i podejrzewam następnej będzie skupiać się na ich wzajemnych relacjach. Wracając do tematu.

Nie na co dzień spotyka się człowieka w potrzebie proszącego o dach nad głową. Oczywiście nie za darmo, co to, to nie. Jednak jak można się spodziewać drugi z protagonistów wykazuje się dojrzałością i wstrzemięźliwością. Nie wiem, co było trudniejsze.


Pierwsze odcinki są niczym innym jak wejściem w pewne tymczasowe role. Wraz z rozwojem wydarzeń można dostrzec rozterki Sayu – chan i jej bycia jedną nogą jako dorosła, a drugą wciąż dzieckiem, które potrzebuje rodziców. Od samego początku młoda uciekinierka emanuje swoim urokiem.

Z tego też powodu posądzenie, czy też odebranie jej jako rozpieszczonej było jak dla mnie nie na miejscu. Dalej jest oczywiście znacznie lepiej. Pojawiają się nowi bohaterowie, którzy odciskają swoje piętno na samej fabule.

Każde z nich wpływa zasadniczo na to co się stanie i widać jak relacje miedzy poszczególnymi postaciami się zmieniają, a pewne wątki drugoplanowe zgrabnie się krzyżują ze sobą. Tłem dla tych dramatycznych wydarzeń rodzinnych jest zaciskający się trójkąt miłosny.


Poszczególne panie starają się na swój sposób zwrócić uwagę Yoshidy. Czasem idzie im lepiej innym razem gorzej. Skutki są różne, ale za to nie można je traktować jako dekoracji do większej całości, czy to w wątku głównym, czy pobocznym.

Zauważyłem też pewne sprzeczności, czy też dziwne próby zmiany w postawach bohaterów drugoplanowych. Wydawało się, że ci co są skłoni zrobić krzywdę podlegającą pod paragraf będą do czasu powstrzymania bruździć i rzucać kłody.

Co jednak się stanie jak będzie skrajnie inna sytuacja? Dysonans i wypowiedziane pytanie cos się tu dzieje? No cóż, ktoś to przeoczył. Zdarza się i nie ma co się dziwić. Ludzką rzeczą się mylić, nieprawdaż?


Najbardziej mnie zdziwiło było pokazanie bez ogródek panującej patologii w rodzinie Sayu. Silne uderzenie, a następnie nokaut zwalający na matę. Wszystko wyłożona niemalże idealnie, gdyby nie jedno ale…

Matka biednej dziewczyny to zimna suka. Ma swoją nieszczęśliwą przeszłość, lecz nie daje to postawy, aby wyżywać się na córce z jawną wrogością i agresją. Wszystko ładnie i pięknie i nagle wszyscy zaczynają przepraszać ją? Co do kurwy nędzy?!

Coś mnie ominęło? Gdzieś podali cokolwiek uzasadniającego takie, a nie inne zachowanie? Ni cholery, wprost przeciwnie. Sayu udowodniła, że jest pracowita, grzeczna i wrażliwa. Prawdziwy wzór cnót. Wielka szkoda, że tak się wywali, bo psuje to narracje jaką budowali przez cały sezon.

Podsumowując Hige o Soru. Soshite Joshikousei o Hirou to anime, które stara się podjeść ambitnie do tematu przemocy w rodzinie. Widać jednak, że budżetu nie mieli wysokiego, bo nie zabrakło lokowania produktów w najbardziej chamski wydaniu, chodzi o centralny wjazd kamery na promowane produkty. No rozumiem jakoś trzeba nagiąć i przełknąć gorzką pigułę, aby zrobić coś ambitnego. Ocena końcowa 7/10.
Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania