Recenzja anime Hal

Kolejna perełka, która jest warta obejrzenia. Fabuła z pozoru wydaje się w miarę oczywista. Nie dajcie się jednak zmylić, bo jest tu znacznie więcej niż się wydaję.

Od pierwszych minut byłem już pod wrażeniem kontrastów jakie zafundował nam Ryotaro Makihara. Małe miasteczko, a w nim robot. Zaraz potem obserwujemy jak wykonują jakieś prace metodami rodem z wieków średnich.

Aby jakby nigdy nic pojawił się jednemu z bohaterów drugoplanowych smart fon w dłoni, a na niebie leci od tak samolot. Smaczków tego typu jest więcej. Co daje jedynie ciekawy dodatek, bo nie odgrywają większej roli w całym filmie. Jedynie lub, aż nakreślają motywacje niektórych bohaterów przedstawionych w retrospekcji.

Główny wątek dotyczy Kurumi i Haru. Z samego zwiastuna dowiadujemy się o śmierci głównego bohatera. Wiec nie jest to spoiler. Aby zaradzić traumie w jakiej jest dziewczyna po stracie bliskiej osoby jej krewni starają się wykorzystać roboterapie.

Przez niemalże cały film widzimy jak terapeuta stara się do nie jej dotrzeć z różnymi skutkami. Całość jest utrzymana w dość pogodnym klimacie, a ciepła paleta kolorów i miejsce w której rozgrywa się akcja jedynie potęguję to wrażenie.

Gdzie nigdzie można dostrzec nawiązania stylistyczne do produkcji studia Ghibli. Warto mieć to na uwadze oglądając pierwsze spotkanie pacjenta z lekarzem. Co do fabuły, emanuję ona niezwykłym ciepłem i bohaterami, którzy nie są jedynie tłem.

Każdy z nich ma coś do powiedzenia i spełnienia swoją role. Jak widać każdy musi dołożyć swoją cegiełkę do całości. Podejście Haru były niekiedy rozbrajające, jak maszyna może pojmować świat ludzi.

Wspólnie z nim widz może się uczyć jak otworzyć się na innych i rozumieć czym jest smutek, który mają w sobie ludzie. W filmie wielokrotnie pojawiają się kostki Rubika. Wiem, że trochę to dziwnie zabrzmi, ale są one ostatnią wolą, nie życzeniem, tak prośbą Kurumi. Haru starając się do niej dotrzeć realizuje je. Jednocześnie stara się pojąć czym jest przedmiot nie posiadający wartość, czy po prostu bycie przy drugiej osobie.

Na sam koniec nie mógłbym nie wspomnieć o wyjątkowym stylu graficznym. Detale były pokazane w najdrobniejszych szczegółach. Na pierwszy rzut oka można było dostrzec wszystkie przedmioty, które są interaktywne.

Każde pomieszczenie miało w sobie ukrytą część historii, którą chciało opowiedzieć. Świątynia, rzeka miasto to wszystko żyło. Chłonęło się całym sobą i pragnęło się więcej. Wszelkie animacje były odpowiednio dopieszczone i przez co dawało to więcej radości z oglądania tak wybitnego dzieła.

Podsumowując, Hal jest kolejnym obrazem, który mogę polecić każdemu kto ceni sobie dobre kino. Nie ma co się zastanawiać. Każdy znajdzie tu coś dla siebie i będzie z całą pewnością dobrze się bawił. Ocena końcowa 9/10. 


Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania