Recenzja Call of Duty 2

Ostatni CoD przed przerwą na inne gry ;D Czuję z tego powodu radość. Gdy zaczynałem ten projekt myślałem, że pójdzie szybko, ale wyszło nieco inaczej.

Ostatnią odsłoną jaką wezmę na warsztat będzie Call of Duty 2 wydane w 2005 r. na PC i Xbox 360. Tytuł ten przedstawiany jest jako ostatni godny reprezentant shoterów drugo wojennych. Kampania, a raczej kampanie są przepełnione patosem (i tłustym sosem Lol). Zacznę od początku, bo w końcu mamy 2019 r. i na moim PC hula win10 pro, a nie stary xp.


O zgodności słów kilka
Wydawałoby się, że jeśli posiada się piec do grania to bez problemów odpali się wszystko co ma się w bibliotece. Ci co pomyśleli, że tak to się właśnie pomylili. Sytuacja jest zgoła inna. Raz się udaje, a innym nie. Jak rozwiązać taki problem? Pogrzebać w Google i dowiedzieć się, że należy skrakować oryginalną wersję kupioną lata temu. Jak tylko się z tym uporałem mogłem zacząć grać. Hurra!

Za matyja Rasyje 
Pierwsza kampania wprowadziła mnie w swojego rodzaju dysonans. Nasi bracia Rosjanie pięknie mówią po angielsku, a Niemcy, hmm no cóż po swojemu. Prezentuje się to dość komicznie. Wisienką na torcie był trening ziemniakami udającymi granaty odłamkowe. No co tu poradzić taki mamy klimat. Nie liczyłem, że będzie tu jakaś fabuła, bo już raz ograłem CoD 2. Generalnie znowu zobaczyłem skrót wydarzeń od obrony Stalingradu, aż po oblężenie Berlina.

Niestety w żadnej z kampanii nie było pamiętnych chwil. Już widzę te pochodnie świętego gniewu. Prawdę mówiąc jest to dla mnie jedna z gorszych odsłon, bo gameplay jest nijaki, a brak fabuły sprawił, że po każdej misji zadawałem sobie to samo pytanie, co osioł w Shreku. Daleko jeszcze? Żeby sprawiedliwości było zadość. Mamy przerywniki archiwalne, gdzie możemy się czegoś nauczyć o II wojnie światowej. Na tym się kończą plusy jeśli o to chodzi, bo dalej została tylko rozgrywka.


Kula leci przodem
Ech, jakbym miał zrecenzować tego CoD’a na serio napisałbym tylko. Idziemy do przodu i bijemy Niemców i nic ciekawego się nie stało przez kolejne godzinny.  

Tak jest, wynudziłem się jak mops, bo Call of Duty 2 nic nie oferuje. Nie zmienia to faktu, że jest jednocześnie najlepiej przedstawioną wizją wojny jaką widziałem. Nie ma tu miejsca na żadną przesadę rodem z Hollywood. Twórcy dokonali pod tym względem czegoś ponadczasowego i już później nie powtórzyli. Ale jednocześnie parę baboli nie usunęli. Grając na maszynie za mocnej na ten tytuł domyślnie miałem ustawione max detale itp.

Dzięki temu liczba poległych na polu walki była przeogromna. Dawniej mogło to zbytnio obciążyć PC. Może i dobrze, bo wtedy nikt nie zauważył braku kolizji z obiektami i przenikających się Npc. Inną szokującą i do dziś wypominaną rzeczą jest autoregeneracja. Osobiście mnie to nie przeszkadza, bo nie szukam w grach katorgi, a dobrej zabawy.


Warto jeszcze pochwalić Infinity Ward za reżyserie poszczególnych bitew i wykorzystanie trybu hordy do wprowadzenia pewnego realizmu w trakcie gry. Rekonstrukcje co ważniejszych wydarzeń jak np. Normandii była dobra, ale no cóż dupy nie urywała.

W tamtych latach można powiedzieć, że CoD był naprawdę piękny. Dziś zestarzał się i to bardzo. Armia klonów jaka mnie atakowała to kolejny mankament, który jest niewybaczalny. Na szczęście warstwa audio już jest znacznie lepsza i wciąż dobrze się broni. Karabiny mają siłę rażenia, a muzyka jest cudowna. Gorąco polecam posłuchać soundtracka z gry.

A teraz przyszła pora na wszystko co nie pasowało wyżej lub zapomniałem. Rozumiem, że to tylko zabawa, czy inna luźna interpretacja tamtych wydarzeń. Ale na litość boską, kto trzyma stena za magazynek? Blacha tam była cieńsza, a jeśli tego było mało ten sposób trzymania tej broni prowadził do szybkiej śmierci użytkownika. Brawo dla tego co to wymyślił (to była ironia).


Czy warto zagrać w Call of Duty 2? Nie, szkoda czasu chyba, że robicie jakiś maraton II-go wojennych produkcji, które w miarę trzymają się wiernie realiów tamtych czasów. Chcąc nie chcąc robi się tu cały czas to samo i nikt nawet nie udaje, że jest inaczej. Jeśli tęsknicie / tęsknisz za tamtymi czasami to wiedz, że nie warto psuć wspomnień. 

I jak wracacie do starych odsłon? A możecie wolicie dalej z nostalgią powtarzać, że dawniej było lepiej?

Napiszcie jaki jest wasz punkt widzenia na stare, ale jare gry z dzieciństwa.

Udostępnij:

4 komentarze:

  1. Stare Call of Duty najlepsze, a co do starych gier to warto do nich wracać aczkolwiek oferują one odmienny punkt widzenia na gry nie możliwe do uzyskania przez tytuły współczesne (choć zdarzają się pojedyncze wyjątki), które są tworzone nie z pasji czy zamiłowania, lecz tylko po to by zdobyć jak najwięcej pieniążków, pokazując w reklamach jaka to dana gra jest tak genialna i rewolucyjna że nie ma lepszej gry i nie będzie niż akurat właśnie ta, którą pokazali w reklamie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się jest to inna szkoła tworzenia gier. Czuć w tym tytule twórcy starali się w co inne trafić niż w dzisiejszych produkcjach.

      Usuń
  2. Uwielbiam wracać do mojej ulubionej gry ze starych lat, czyli commandos strike force. Pamiętam, jak pykałem w tę grę. Wiem, że ta odsłona serii nie ma zbyt wielu fanów, ale dla mnie to zdecydowanie najlepsza część. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz i podzieleniem się swoją opinią. Również pozdrawiam Cię serdecznie ;D

      Usuń

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania