Recenzja The Last of Us: Left Behind

Rzadko biorę się od razu za dodatki fabularne do gry, chyba że jest to dlc z wieśka. Dopiero, co czytaliście recenzje z głównej kapani to teraz zechciejcie poświęcić trochę czasu na mały dodatek.

Nie będę się tu za bardzo rozpisywał, bo mamy tu prawie, że to samo co w The Last of Us. Kampania będzie trwała do max 3 godz. Szału tu nie ma, ale jeśli podstawka przyjadła wam do gustu to nie będziecie żałować czasu ani pieniędzy. W wersji na PS4 jest dodawana jako gratis i to się chwali, bo gdyby ktoś chciał to nabyć za 80 lub 60 zł jak to miało miejsce w okolicach premiery to należałoby nazwać to skokiem na kasę.


Co prawda trochę urozmaiceń dodano, ale są one tylko kosmetyczne. Nowością jest fakt, że możemy walczyć jednocześnie z zarażonymi i bandytami. W moim odczuciu nie wpływa to znacząco na balans walki. Natomiast dało to trzecią opcję rozwiązania problemu, a mianowicie, gdzie dwóch się bije tam trzeci się przekrada, inna opcją jest usunąć tych co wygrali. Zazwyczaj tego typu sytuacja jest opcjonalna, ale nie należy traktować to jako regułę.  

Fabuła dlc rozgrywa się pod koniec kampanii w przed ostatnim rozdziale "jesień". Elli ląduje razem z rannym Joelem w centrum handlowym, aby udzielić mu pomocy. Nie będę mówił co dokładnie się wydarzyło, aby nie psuć nikomu zabawy. Historia, która została tu zaprezentowana pokazywała czasy jak mała była jeszcze w sierocińcu jak i te bieżące. Nic w sumie się tu nowego nie dowiadujemy, bo zakończenia obu historii znamy już przed ich finałem. 


Akcja, która rozgrywa się przeszłości to swego rodzaju przygotówka, która jest całkiem sympatyczna i pokazuje relacje przyjaciółek. Natomiast współczesna to tradycyjne idź, zdobądź, wróć. 

Linie czasowe się przeplatają. W okrasie "przeszłym" nie mamy dostępu do ekwipunku, a jedynie 
mechaniki i to jeszcze niektóre. Trudno coś tu napisać nie mówiąc, co dokładnie się tam wydarzyło.

Możecie mi wierzyć, że jako gratis warto sięgnąć po ten tytuł. Błędów, czy problemów z optymalizacją w praktyce nie było, choć takowe istniały. W momencie pisania tego teksu nie odnotowałem żadnego problemu.


Czy warto zagrać Left behind? Jako gratis to nawet fajna przystawka, z która miło spędzicie czas. Nie zabraknie tu dodatkowych pobocznych historii przedstawionych w postaci zapisków jak i nagrań na dyktafonach. Co do tych drugich, o zgrozo, źle się ich słucha przez głośnik w padzie.

Szybki wpis na bloga zaliczony, a jakże! W sobotę pojawi się następny artykulik. Mam nadzieję, że nie będzie już opóźnień ;p

Komentujcie i udostępniajcie. Niech więcej osób zobaczy to co robię xD 

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania