Recenzja Crash Bandicoot jaka jest każdy widzi (PS1) (Wednesday edition)

Pierwszy retro recenzja w tym roku na początek wielka gwiazda znana doskonale ze szaraka.


Jedna z moich ulubionych gier na PS1. Jeszcze raz, jeden z bardziej znanych klasyków jaki wyszedł na 5 generację.  Elementem wyróżniającym tą produkcję na tle innych eksów z tamtego okresu było brak galaretowej grafiki. Przez wykorzystanie korytarzowej budowy poszczególnych poziomów.


Taka ciekawostka na dobry początek. Pierwsze godziny to naprawdę łatwe wejście w tą serię. Nie wynika to z hiper prostego poziomu trudności, a dobrej znajomości pierwszych mapek. Tytułowy Crash jest naprawdę responsywny, ale ma też swoje humorki. 

Nie obwiniam za do Naughty Dog. W sporym prawdopodobieństwo jest to wina samego pada lub konsoli, która ma swoje lata. Z drugiej strony da się wyłapać niski próg przejścia, czy to między kamiennymi kołami, czy w momencie zbliżenia się do moba. Odległość w której system zalicza kontakt jest dość elastyczny.

Tak przypuszczam z powodu sytuacji umożliwiających w ostatniej chwili minąć przeszkody. Żeby nie było za łatwo w Crash Bandicoot nie ma możliwości regulacji jasności. Na moim Sony Trinitron ciemniejsze obszary to jedna wielka plama. W żadnym wypadku nie pomaga w skakaniu. Na szczęście same platformy są na tyle jasne, że da się je spokojnie zauważyć tak w ok. 70%.


Żeby było jeszcze ciekawiej, aby zapisywać stan gry należy zdobywać podobizny pewnej piękności. Gdy odnajdzie się wszystkie 3 robi się ukryty poziom na modłę Mario. W przypadku niepowodzenia wraca się parę rund do tyłu po ewentualnej utracie wszystkich żyć.

Po kilku godzinach grania Crasha można podsumować tak: dajemy coraz więcej tego samego i podbijamy poziom trudności. Nabiera się większej wprawy i czuje progres. Żeby jakoś to uprzyjemnić dodano pewne wspomagacze. Pierwszym jest maska, która zbiera na siebie jednorazowe obrażenia. Po jej ulepszeniu zyskuje się dłuższą odporność na przeciwników. Przez całą kampanię zbiera się owoce, które dodają życia, czy nie brzmi to dziwnie znajomo?

Warto zwrócić uwagę na liczne zachęty do ryzyka jakie oferują devowie. Bonusy które pojawiają się często i gęsto umieszczone są, a to z ładunkami wybuchowymi lub klockami. Dodam, że są ciężkimi i metalowymi!


Wykonując niewłaściwy manewr kończyłem z jedną z kilku zabawnych animacji śmierci. Następnie powrót do punktu kontrolnego i jedziemy dalej z koksem. Sama kampania jest co prawda krótka po da się przejść w zaledwie kilka godzin to równie szybko można zginąć.

Są sytuacje kiedy dochodzi do dziwnej straty życia po przez zderzenie z przeciwnikami. System w sposób czysto losowy zalicza raz na korzyść swoją, a raz moją. O ile mijając kamienne kręgi widać jak na dłoni kiedy występuje okienko do przeskoku. W wspomnianym przypadku tego nie miałem okazji zauważyć.

Skok Crasha ma określoną sztywną odległość co wiąże się pewnymi komplikacjami. Wymusza to dokładnego wyczucia kiedy należy wykonać ruch, aby był poprawny. Jest to też i bardzo korzystne. Z dość prostego powodu można śmiało się przemieszczać przy kolejnym podejściach. Zależnie od wyspy sprawdza się to w różnym stopniu. Innym problemem jest brak możliwości wyrabiania się w wielu sytuacjach. Najbardziej odczuło się to przy tarczownikach. Którzy potrafią skutecznie wypchnąć w przepaść lub na kolce. 


Po opuszczeniu pierwszej wyspy trafiłem na bossa. Ogarnięcie jego skocznych ruchów to pikuś. Bardziej przykuwał jego straszny wygląd okraszony przerażającym śmiechem. Za każdym razem jak zmieniał platformy robiło się coraz ciekawiej. Natomiast na serio trzeba jedynie dwa razy zmienić miejsce, aby załatwić sprawę na cacy.

Potem robi się zabawniej. Obszar po którym można się poruszać zmienia się gwałtownie. Szybko można się zorientować, że "klasyczna" z pozoru kamera to pułapka. Nie widzę w tym nic złego. Będąc cały czas zaskakiwanym czymś czego się nie spodziewałem mogłem pobijać swoje umiejętności.

Kiedyś pewien gracz powiedział Crash wymaga nauczania się na pamięć, owszem tak jest. Trzeba krok po kroku pamiętać jak reagować. Dzieje się tak, aby nie dało się byle szybciej przejść bez większego zaangażowania. Również podtrzymuje zdanie braku czytelności poszczególnych elementów tras.


Na drugiej wyspie jest podajże dwa poziomy po bossie Niegrzeczne pieski pokazały jakie to są niewychowane. Chwaliłem wcześniej jak dobrze ustawili platformy, aby móc szybko przez nie przeskakiwać. No to się zmieniło, choć nie całościowo. Trafiłem jednak na fragment etapu, w którym musiałem się specjalnie ustawiać, aby nie wpaść w nicość. Nie było możliwe skoczyć na zasadzie: wiedze przecież, gdzie mam się dostać. Z powodu sztywnej kamery jak coś było w martwej strefie gracz nie był wstanie bezpiecznie wykonać skok. Tutaj akurat pół biedy, jeśli udało się wcześniej zapisać grę. Tym razem nie cofało wstecz o kilka poziomów, a jedynie na początek bieżącej lokacji.

Przeszedłem podziemia, które były jakie były, brak ustawienia kamery tak, aby oddać poprawny skok. Jednakże most to o wiele bardziej upierdliwa historia. Zaczynając od guźca, który zabijał z odległości kilku metrów, a kończąc na fatalnym kontraście.

Jednak co mnie w szczególności dobiło to nie liczne pułapki widokowe na tych poziomach, a jednorazowa szansa na zapisanie gry w bonusowym poziomie. Jakby dało się tam choć kilka razy z rzędu podejść to ok. Jakby kazali jedną więcej map pokonać, aby zachować postępy od biedy może być. Lecz taki wał i ma się cofnąć spory kawałek wstecz. Nie pomogą w tym toporne manewrowanie przy skakaniu ani samoczynne ruchy Crasha, który popełnia samobójstwo i hej.


Mało wam? Dobrze na dokładkę dorzucam "odpowiednią" kolejność ataku, aby mob nie odepchnął do wody, czy inne hotelarstwo. Kolejne poziomy to subtelne wykorzystanie nietoperzy, które naprawdę potrafią napsuć krwi.

Dochodzi do tego liczne platformy i samobójcze ataki, które różnie się kończyły. Natomiast ostania wyspa to powrót, choć niepełny do pierwszych poziomów. Mosty jak nie cierpię tych mostów. Powtórka z rozrywki jakoś dało się przeżyć. Bardziej irytowało mnie problemy z odczytem odległości między deskami. Nie zapominając o przesunięciu się samoczynnym do przodu.

To co bardziej przyciągało uwagę to możliwość przejścia po linie, choć nie zawsze wychodziło. Bardziej przykuło moją uwagę jak protagonista dostawał taryfę ulgową i lewitował przed decha. Przypadek, czy taka specjalnie?


Muszę się jednak do czegoś przyznać. Pomimo solidności tego tytułu zaczynam się nim męczyć. Jasną sprawa Crash Bandicoot jak na lata 90-te robi wielkie wrażenie. Piękna grafika widać jak sporo pracy włożone w opracowaniu tras pełnych przeszkód, ale nie jestem wstanie poczuć tej magii. Minąłem most, bossa i trafiłem pod zamkopodobne coś. Tutaj poziom zaczyna rzeczywiście skakać do góry. Jednak oprócz syndromu masochisty trafiłem na coś jeszcze.

Konsola zaczęła się zawieszać. Interesujące było to, że działo się to w określonej części tego poziomu. Następnego dnia zagrałem. Okazało się jednak, że to nie kwestia sprzętu. Błąd występował tylko na tej określonym poziomie.

Innym z kolei randomowym wydarzeniem było zaliczenie uderzenie w dynamit jak ten był pierwszym z trzech stojących na sobie rzeczy. Wykonując ponownie tą samą czynność można było stracić skrzynki oba lub jedną. Jak się powtarzało to wielokrotnie dało się zdetonować ładunek. Trzy możliwości przy tym samej czynności.


W dalszej części wszelkie mankamenty stają się coraz bardziej widoczne W momencie równego ustawienia platform skacze zawsze tak samo bez większych niespodzianek. Natomiast jak dochodzą zmienne warunki to zaczyna się cała gama możliwości w postaci dodatkowych skoków, kroków i poślizgów.

Gra jaka jest każdy widzi. Jeśli się naprawdę człowiek zaprze to przejdzie. Istotnym elementem jest aby wgryźć się w niedorzeczne odległości, w których dochodzi do "kolizji". Ostatnie poziomy są najlepszym tego przykładem. Zresztą jak większość z ostatniej wyspy, gdzie liczyło się bardziej szczęście niż cokolwiek innego. Ostatecznie wszystko zależy jak się do tego podejdzie.

Podsumowując gra jest mocną pozycją od której spokojnie można się odbić. Wielokrotnie grając dojdzie się do wniosku, że coś tutaj nie działa jak należy. Wierzę jednak że wszelcy masochiści gamingowi będę czerpać z tego sporą radochę. Ocena końcowa 85%

1. Zapis jaki oferuje Crash Bandicoot należy zaliczyć za dodatkowe wyzwanie podbijające grę, czy utrudnienie niszczące odbiór?
2.Która z klasyków platformowych jest w waszej topce retro gier?
3. Najtrudniejszy etap w dowolnej grze z jakim się mierzyliście?

Share:

44 komentarze:

  1. Kolejna gra, która mnie ominęła w czasach swojej świetności z racji bycia biednym. :') Obecnie już nie do nadrobienia, bo mój skill po lekach i chorobie jest tragiczny i zwyczajnie nie dałabym rady.

    No właśnie - każda gra jest dla mnie trudna z ww. powodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może spróbuj ostatnią czwartą części serii? Nie jest już tak upierdliwa w przejściu jak klasyki z szaraka.

      Pierwszą część ma poziomy, które co tu dużo mówić trzeba nauczyć się na pamięć. Nie pomaga też system zapisu. Zaliczenie ukrytego toru, aby zachować postępy jest w moim odczuciu najgorszą częścią gry.

      Usuń
    2. Ta nowa na PS4 też podobno wcale nie jest taka łatwa. :P

      Usuń
    3. Mam w wersji na Xboxa ;p Będę musiał ostatecznie się przekonać i zagrać.

      Usuń
  2. Moja przyjaciółka grała kiedyś namiętnie w tę grę. Pamiętam, że i mi dała zagrać pare rundek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jakie wrażenia? Pierwsza wyspa jest stosunkowo prosta. Schody zaczynają się dopiero od drugiej 🫣

      Usuń
  3. Chwila przerwy od blogów i mam co nadrabiać. Widzę zabawa w odświeżanie wspomnień i nadrabianie starszych tutułów trwa w najlepsze. Kurcze no z wyglądu kojarzę gierkę ale praktycznie nic poza tym mi się nie odświeżyło przy czytaniu 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włącz dowolny emulator PS1 i zagraj. To oprócz skojarzeń będę też wspomnienia, a w szczególności most i cholernym prosiakiem biegający po nim xD

      Usuń
    2. Na poziomie z mostem biega Pumba. To chyba guziec. Bardzo upierdliwa część gry.

      Usuń
    3. Ale Timona chyba nie było ;p

      Usuń
    4. Na szczęście nie, ten jeden w zupełności wystarczył.

      Usuń
    5. Phi a gdzie Twój maksymalny poziom trudności? :p

      Usuń
    6. W tej grze jest tylko jeden domyślny poziom trudności 🤌 I to po jakimś czasie czuć, aż za bardzo 😑

      Usuń
    7. jak się spocisz przy grze to czuć

      Usuń
  4. Crash to niewątpliwie kultowa gierka, jedna z tych w tym gatunku, w którą kiedyś grałam. Teraz bym się zapewne nie zdecydowała, bo w platformówkach, zręcznościówkach w klasycznej formie zdecydowanie się nie odnajduje.

    Nie mniej jednak zapewne obejrzę serial animowany na bazie tej growej serii. Właśnie przypomniałeś mi, że miałam o owym serialu na blogu napisać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ho, ho, to przez przypadek pomogłem ; ] Miłe zakończenie na koniec dnia.
      Zaskoczyło mnie, że grałaś w to, już za bardzo z przygotówkami Cię kojarzę. Trudno mi wyobrazić, abyś coś innego grała.

      Usuń
    2. To było dawno :-P Teraz kojarzę się tym co trochę mnie znają, jedynie z przygodówkami ;) Kiedyś zdarzało się czasami zagrać w coś co wymagało więcej zręczności. Od jakiegoś czasu przestało mnie to bawić, nie tylko z racji na samą zabawę, ale również na, że tak powiem, fizyczne możliwości.

      Usuń
    3. A co z Rts, czy rpg? Grasz czasem? W sumie wcześniej nie spotkałem się, aby ktoś wybrał tylko i wyłącznie w jedne gatunek gier.

      Usuń
    4. No to już spotkałeś ;) Witam serdecznie, jestem osobą, która wybrała gry przygodowe, i grywa tylko w takie.

      Usuń
    5. Teraz się powinien wyświetlić komunikat: Achievement unlocked. Meet an adventure gamer. xD

      Usuń
    6. Hehehe.... fajne ;) Coś w tym jest. Mimo mojej monotematyczności growej, jednak czasami, raz na jakiś czas...., nie często, grywam w przygodowe, platformowo-logiczne gierki.

      Nie mniej jednak elementy zręcznościowe zajmują mi dużo więcej czasu niż pozostałym graczom, no i zdarza mi się za bardzo przy nich denerwować, bo nie lubię jak coś mi nie wychodzi, albo z czymś sobie nie radzę. Przygodówki są pod tym względem, tych moich nerwów, bardziej dla mnie przystępne :)

      Usuń
    7. Jak próbuję grać w Dark Souls też mnie trafia. Więc unikam gier promujących się tym, że są równie "trudne", czyli skopali balans w swej produkcji xD

      Usuń
    8. Ja nawet bym nie próbowała w to zagrać :-P

      Usuń
  5. Świetna recenzja, która może być reklamą. Właśnie mnie namówiłeś, ale czy podołam? W sprawności nie jestem najlepsza z powodu ograniczeń w widzeniu.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro jest chęć to i potrzeba, którą trzeba zaspokoić. Dopóki piłka jest w grze wszystko jest możliwe. Człowiek, stojący miejscu się cofa, a ten kto idzie naprzód nawet jeśli upadnie zawsze może wstać. Zagraj, naprawdę warto się zmierzyć z tym klasykiem.

      Usuń
  6. Nie znam. I nawet pytania pomocnicze mi nie pomagają 😜

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie grałam nigdy w Crasha, w ogóle nie przypominam sobie żadnej platformówki, w którą grałabym za dzieciaka. Kiedy jeszcze chodziłam do kafejek internetowych, to grałam głównie w Counter-Strike oraz Tibie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze pamiętam jak to internet był czymś rzadkim i zaglądało się do kafejek lub bibliotek, które udostępniało za opłatą łącze. U mnie chcieli 1 zł za godzinę. Teraz dalej ludzie korzystają z internetu w bibliotece której pracuję, ale już tylko starsi.

      Usuń
  8. Ad 1. Wczesne gry na PS1 miały taki, a nie inny system zapisu, gdyż nie każdy wtedy posiadał memorycarda
    Ad. 2 Croc, Spyro The Dragon 3, Poi, Hat in The Time, Prehistorik 2, Jazz Jackrabbit 1+2, Monsterbash, Cosmo's Cosmic Adventure
    , Duke Nukem 1+2, Earthworm Jim, Giana Sisters, Dark Ages, Jill of the Jungle, Fred, Castle, Miecze Valdgira II, Henry’s House, Mouse Trap, Count Duckula
    Ad. 3 Poziom "The Guy!" z Super Meat Boy oraz
    jakikolwiek poziom z I Wanna Be The Guy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to nazywam rzetelnymi odpowiedziami. Bez lania wody tylko same fakty. Takie komentarze szanuje 😉

      Usuń
  9. nie jestem typem gracza, za to moja druga połówka jest i jak ja nie miałam pojęcia o istnieniu tej gry to on już na pewno tak :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze sporo perełek z tamtych lat wartych omówienia. A może uda 😉 mi się jeszcze czymś zaskoczyć.

      Usuń
    2. Mnie na pewno- jego nie wiem, bo jeśli chodzi o te stare gry to naprawdę sporo tytułów kojarzy :-) pozdrawiam

      Usuń
    3. W takim razie mam wyzwanie :D Będę się musiał postarać, aby znaleźć coś rzadkiego ;p

      Usuń
  10. Może nie gram w gry, ale te kojarzę. Coś tam o grach wiem, bo kochany brat mnie edukuje, bez niego nie wiedziałabym nic, co do gier. 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie jest za późno, aby się douczyć i poznać coś nowego :D Może okaże się to czymś nowym i ciekawym hobby.

      Usuń
  11. Akurat w Crasha nigdy nie grałam, acz oglądałam w sieci fragmenty cudzej rozgrywki. Być może kiedyś zagram w którąś z części dostępnych na PC, czas pokaże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę samo zaparcia i będzie fajnie. Na komputerze da się zagrać w dowolną część nawet jak nie ma portu na PC

      Usuń
  12. Ja też mam sporo wspomnień w Crashem. Pierwszy raz grałem jakoś pod koniec lat 90. w czymś ala kafejka internetowa / salon gier w Oświęcimiu. Potem dopiero w 2022 roku dorwałem Crash Bandicoot N. Sane Trilogy na PS4 i bawiłem się świetnie. Kupiłem potem nawet Crash Team Racing Nitro Fueled, ale już nie wciągało tak jak remaster oryginalnych części.

    PS. Mam dalej w szafie oryginalne PS2 w wersji fat i na starość planuje ogrywać najważniejsze tytuły na PS1 i PS2 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, kogo tu mamy :D Nie spodziewałem się Ciebie :' ) Miło mi powitać kolejnego czytelnika na blogu.

      Też miałem okazję pograć w Crash Team Racing na Switch

      https://adziszagramw.blogspot.com/2023/03/wstepne-wrazenia-z-crash-team-racing.html

      Mam jeszcze wersję na pierwszego Xboxa. Tej wersji jeszcze nie ruszyłem, ale wszystko w swoim czasie.
      PS 2 mam wersję slim i fat od czytelnika. Nie bloga, a z pracy przyniósł mi do roboty :D Na zdjęciu na głównej, albo tu obok widać w pewnym sensie ;p

      Usuń

Translate

Szukaj na tym blogu

Czytelnicy

O mnie

Moje zdjęcie
Na blogu znajdziecie obiektywne recenzje xD o mangach, anime i grach wideo, filmy i seriale. Dziele się swoimi spostrzeżeniami starając się promować wartościowe produkcje.

Kategorie