Recenzja LoveKami -Divinity Stage (Nintendo Switch)

Obietnic należy dotrzymywać, a przynajmniej tak się mówi. Tak czy inaczej, oto pierwsza część LoveKami Trilogy.

Krótka wiadomość do Was, panowie: szkoda pieniędzy na tę serię, niezależnie od platformy. Teraz warto wrzucić obiektywny bełkot uzasadniający tę subiektywną opinię. Od czego zacząć?

Najważniejszą rzeczą, która mnie negatywnie zaskoczyła, była liczba decyzji, które dano mi podjąć. Budowa kampanii można streścić w następujący sposób: wstęp, pojawienie się poszczególnych kami (bogiń), wybór swojej lubej. Następnie jeszcze jakaś dalsza gadka szmatka i koniec.

Oglądając dowolne anime z gatunku ecchi, widziało się całą wizualną zawartość tej „gry”. W poprzednim wpisie o Storm Lover Kai sądziłem, że jest ubogo pod kątem możliwości, ale tutaj posucha jest już całkowita.

Nie oznacza to jednak braku jakichkolwiek zalet. Fabuła tej produkcji wyraźnie nakreśliła cel, do którego się dąży. Nie ma powodu, aby się skarżyć na treść, bo całkiem zabawne były poszczególne bohaterki. Równolegle podrywały one tylko jedną metodą, którą dobrze zna każdy fan anime.


Mimo swojej oszczędności LoveKami - Divinity Stage osiągnęło ocenę 90% pozytywnych opinii na Steamie. Gracze podkreślają lekkość i przyjemną komedię romantyczną. Osobiście zgadzam się z tego typu stwierdzeniami. LoveKami - Divinity Stage zawiera wszystkie przyjemne elementy tego typu produkcji.

Istotne jest również to, że jest więcej grafik w stosunku do poprzedniej gry, którą omawiałem. Jeśli ktoś, jakimś cudem, chciałby się skusić na zapoznanie się z pierwszą częścią LoveKami Trilogy, niech poszuka kluczyka za jakąś niską cenę. Pisząc ten tekst, zajrzałem do sklepu Steam i da się wyrwać pierwszą odsłonę za niecałe 10 zł.

Dla sprawiedliwości i formalności muszę dodać, że są powody, aby przejść całą kampanię więcej niż raz. Oprócz oczywistego zobaczenia, jak potoczy się historia z innymi boginiami, do odblokowania są chociażby piosenki. W sumie to niewiele, ale wspomnieć musiałem.

Czy warto zagrać w LoveKami - Divinity Stage? Jeśli zapłaci się za to jakieś symboliczne grosze, to czemu nie? Natomiast w pełnej cenie to szkoda kasy i czasu na tak ubogi tytuł.


Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania