Czy Gothic 1 na Switch jest takim drewnem jak go prezentują?

Stanąłem nad urwiskiem i usłyszałem: Hej kolego nowy? Wiedziałem, co należy zrobić....

Gothic to gra z dzieciństwa wielu graczy. Jedni kochają inni nienawidzą. Jednak kto by się spodziewał tak odważnego portu. Osobiście sam byłem zaskoczony i mimo swojej wysokiej ceny 200 zł zaopatrzyłem we własny egzemplarz.


Na temat Gothic pisałem już na blogu, tym razem motorem napędowym okazała się plotka o jeszcze bardziej drewnianej zawartości. Nie dałem wiary w te oszczerstwa i sięgnąłem, po pada i zacząłem kampanię. Nie będę trzymać was w jakiejś niepewności.

Sterowanie jest naprawdę wygodne, jak zresztą poruszanie się po interfejsie. Jak już przy tym jestem. Wprowadzono pewne zmiany względem oryginału. Prócz tych oczywistych zaszły też bardziej kosmetyczne. Ekwipunek został podzielony w końcu na kategorie. Dało mi to szybszy dostęp do potrzebnych itemów.

Ruchy Bezimiennego wbrew pozorom nie są bardziej toporne. Nawet przy wykorzystaniu grzybka. Dla bardziej konserwatywnych fanów polecam krzyżaka. Kocie ruchy wracają na stare tory i ma się wrażenie grania za pomocą strzałek. Z tych głównych zmian jedynie przerzucenie części ataków na przycisk akcji plus wspomniany krzyż wywołał pewne mieszane uczucia.


Jednak zmian wprowadzono więcej, ale te już nie wywołały tyle kontrowersji. Ustawienie kamery jak i kąt nachylenia podłoża stracił na znaczeniu. W wersji na PC było to bardzo istotne, aby walka miała jakieś szanse powodzenia. W większości czasu tak było, lecz udało mi się znaleźć miejsce, gdzie jednak zachowano dalej stare zasady.

Gothic znany był z tego, że im dłużej się grało, tym mniej bestii się znajdowało w Górniczej Dolinie. Tutaj całość staje na głowie i zaobserwowałem ich respown. Nie było to jakaś dramatycznie duża liczba, ale zawsze to jakieś odstępstwo. Podobnie ma się sytuacja z błędami, a chodzi mi tu o jeden, który uniemożliwiał legalnie przyłączyć się do Bractwa na bagnie.

Jeśli miałbym zrobić ranking, gdzie było najtrudniej się dostać to pierwsze miejsce Stary Obóz. Z powodu walki na arenie drugie Bractwo, ale tylko dlatego, że krwiopijcę i węże są upierdliwe jak się robi ostatni q. Istotnym szczegółem było zebranie określonej liczby głosów od guru. 


Ich z kolei jest więcej i można częściowo wybrać do kogo się pójdzie. Jednak, aby się tak stało trzeba wiedzieć co wybrać za nagrodę po wykonaniu zlecenia z rozdawaniem prezentów w Nowym Obozie. Najłatwiej idzie z Nowym Obozem, gdzie jakoś samoczynnie wszystko się załatwia.

Sądziłem, że swoje już zobaczyłem. Jednak gra ponownie mnie zaskoczyła. Tylko nie była to pozytywna niespodzianka. Jeden z górników w Starej Kopalni zaliczył problem wysławianiem się. Trochę się audio rozjechało, ale wspominam tylko o tym, bo nie było takiego problemu w oryginale. Następnie w jednej z bocznych jaskiń pełzacz postanowił lewitować. Zyskał dzięki temu nieśmiertelność.

Inną sprawą był problem z doczytywaniem obiektów w czasie rzeczywistym. Jeszcze na otwartej przestrzeni jest to do pewnego stopnia zrozumiałe. Tak tutaj w typowo korytarzowej lokacji już nie.


Teraz mała ciekawostka o Bractwie. Jak już zostałem strażnikiem chciałem dostać lepszy pancerz, a wtedy.... Dowiedziałem się o datku na obóz. Jak chciałem od razu zapłacić okazało się, że trzeba zrobić kolejne zadania fabularne, aby reputacja się poprawiła. Śmiech przez łzy. Naprawdę mocna szpila wbitą wyzwaniom wszelkiej maści.

Czy to dobra znajomość Gothic, czy chuj raczy wiedzieć co, ale gra jest za łatwa. Nie chodzi o to, że jakoś to przeszkadza. Jednak w porównaniu z pierwszym podejściem wszystko pada na strzał. Dla ścisłości chodzi o kretoszczury i ścierowajady.

Nie trzeba się bawić w wyciąganie tylko huzia na Józia. Dobrze, że takie jaszczury czy npc typu szkodnik ma jakąś siłę rażenia, bo bym już zwątpił. Robiąc jakże „fascynującą” misje z bagiennym zielem dobitnie przypomniałem jak mało jest modeli twarzy i aktorów podstawiających głos. Wszystko to miałby drugorzędny wpływ jakby te kilka tekstów, jakie się powtarzały zamieniono częściej, zamiast wałkować jeden i ten sam.


Z innych bolączek poprawiłbym kamerę, która lubi się dziwnie ustawić przy rozmowie z npc. To, co w sumie najistotniejsze w grze już zobaczyłem. Błędy te najczęściej występujące dalej istnieją. Mimo tych zmian i pozostawionych niedociągnięć ponownie poczułem magię Gothica. Zaprawdę jest to najbardziej polska gra z niepolskich gier. 

Dla początkujących, którzy nie grali mam jedną, ale ważną radę. Nie idzie zadaniami. Przede wszystkim skupiajcie się na expieniu. Jak już nie będziecie mieli co wybijać idzie do nauczycieli i rozwijajcie Bezimiennego. Następnie dopiero misja fabularne. Jest jeszcze parę innych rzeczy, które dadzą szybka kasę, ale nie ładnie było wszystko podsuwać na tacy.

Podsumowując, Gothic na Switch to najlepsze drewno jakie grałem w tym roku. Fundamenty dalej solidne jak te 20 lat temu. Wreszcie dano dostęp do wszystkich frakcji. Jednak przy okazji dołożono pewne inne zmiany, które mogą wywołać niesmak u części fanów. Pewne bolączki jak błąd w odczycie zadawanych obrażeń mogli naprawić, a tak jest jak jest. 

P.S. Jeśli jednak pokochasz ta grę to warto zapatrzyć się w wersje na PC, gdzie mody przedłużą zabawę na kolejne dziesiątki godzin.







Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Świetny wpis. Lubię takie wnikliwe analizy. Nigdy nie grałem w Gothic, więc nawet nue wyłapałbym tych niuansów w wersji na Switch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłem się jeszcze odnieść do sytemu zapisu. Gothic był tworzony tak jakby mieli w niego grać programiści. Na samej klawiaturze trzeba było korzystać z kombinacji klawiszowych. Nie można było je nazwać sandrowymi. Zapomnij o kliknięciu F, aby oddać honory. Na padzie podciągnęli to na nieco wyższy poziom. Niektórzy skarżyli się na chodzenie, czy walkę dystansową. Spokojnie można przeżyć mój tekst o wiele więcej elementów.

      Usuń

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania