Recenzja LittleBigPlanet na PSP

Platformówki jak one by one wyglądały, gdyby Nintendo opatentowało skakanie? Tego nie wiem, ale jasne jest dla mnie, że LittleBigPlanet jest grą wyjątkową.

Perspektywa wiele może zmienić w grze i dzięki czemu zadziwi odbiorców końcowych. W szkole uczono o niej na podstawie przykładowych ilustracji. Hmm, a jakby tak dodać pewien zmiennik w tym jak widzimy postać ruszającą się pozornym środowisku 2D?


W ostatnim czasie ograłem sobie LittleBigPlanet na PSP. Sięgnąłem po ten tytuł z czystej ciekawości. W poprzednim tekście, o którym omawiałem Crusha wspominałem o problemach w ocenie wspomnianej perspektywy.

W LBP nie dość, że wszystko jest widoczne jak na dłoni to jeszcze twórcy wykorzystują pozorną grafikę 2D do urozmaicenia rozgrywki. Gra ta nie jest trudna, co to, to nie. Przechodziłem ją z włączonym podcastem lun innym vlogiem w tle. Nie oznacza to, że się nudziłem w czasie kampanii.

Tak jak wspomniałem wcześniej większość kampanii jest prościutka. Dopiero na sam koniec wyłapałem parę momentów, które wymagały nieco większego zaangażowania. Zabawne jest to, że gdyby tak wyglądała rozgrywka od samego początku nie odczułbym jako dyskomfort.


Mogli sobie darować, bo ten nagły skok wyrwał mnie i pewnie innych graczy z sielankowej atmosfery tej jakże sielankowej produkcji. Oprócz tradycyjnych elementów platformowych umieszczono tu niewielkie zagadki logiczne. Na każdym poziomie spotyka się „npc”, a właściwie makiety. No mniejsza…

Bohaterowie ci lubią prosić lub właśnie dawać problem do rozwiązania. Rozgryzienie ich jest tylko czystą formalnością. W niektórych sytuacjach można załatwić sprawę po swojemu np. zamiast dotargać źródło zasilania można wykorzystać balonik, który służył tylko do przejścia na wyższe piętro do dodarcia na metę.

Gdzie nigdzie zostawiono nieświadomie furtki, które robią to samo. Skróty tego typu nie umieszczono specjalnie. Lecz każdy kto wie co to speedrun i tak znajdzie niedociągnięcia tego typu do bicia rekordów przejścia kampanii.


Skoro się tak przymierzam do samego trzonu LBP. Jeśli miałbym z czymś porównać ten tytuł to bez wahania wskazałbym Super Mario Maker. Podobieństwa są bardzo wielkie i nie próbujcie z tym dyskutować.

Na dzień dobry na płycie jest przygotowane sporo poziomów do przejścia. Dalej, podobnie ma się sytuacja z pobieraniem małych dzieł sztuki przygotowanych przez innych graczy. Wisienką na torcie można uznać tryb tworzenia własnych poziomów. 

Jak widzicie wydana w 2008 r. LittleBigPlanet na Ps3 i rok później na PSP jest „inspiracja” dla Nintendo. W sumie warto sprawdzić, czy Sony pozwała ich o to. No mniejsza, oprócz przyjemnej rozgrywki mamy też tu fabułę z którą trzeba się zapoznać.


Ok., naciągnięte jest to stwierdzenia jak cholera, ale po włączeniu LBP to samo intro sprawia takie wrażenia. Narrator zarówno w angielskiej i polskiej wersji językowej wywołują takie złudzenie. 

Jednak im dalej w las tym mniej drzew. Nie przeczę, że są tu jakieś mini historie jak z Małpim Królem Złodziei, ale jedna jaskółki wiosny nie czyni.

Przejdę do bardziej prozaicznych części, a mowa o błędach, muzyce, czy też o oprawie graficznej. LittleBigPlanet nie zdołało uciec od niedociągnięć typu problemów z fizyką. O dziwo twórcy przewidzieli to i można było cofnąć do punktu kontrolnego po przez wysadzenie się w powietrze.


Co jednak jeśli to jest jedynie zawadzenie o jakąś przeszkodę? A no, trzeba się ciut pomęczyć i na spokojnie się wydostać. Nie jest to jakieś szczególnie upierdliwe, ale zawsze zawraca na siebie uwagę. Dalej, muzyka na każdej mapie charakteryzowała się podkładem dźwiękowym tak, aby oddać klimat miejsca w którym się akurat znajdowałem.

Jak sam tytuł podpowiada wszystko rozgrywa się na małej wielkiej planecie w tym przypadku ziemi. Grafika jest cukierkowa co w ogóle w niczym nie przeszkadza. Nałożono nacisk na interakcje między graczami nawet w trybie singlowym. Zacieszki i strojenie uznano za coś tak ważnego, że dodano parę filmów instruktażowych.

Podsumowując, wszystko to jest naprawdę pocieszne. Gra nie jest jakaś długa, bo zaledwie trzy godziny. Bawiłem się dość dobrze. Nie jestem jednak przekonany, czy chciałbym wrócić ponownie do LittleBigPlanet. Póki co mogę polecić wam ogranie tego tytułu. Ocena końcowa 8/10.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania