Recenzja Toki wo Kakeru Shoujo


Wątek czasu był wielokrotnie wykorzystywany jako motyw przewodni w filmach. W poprzedniej recenzji filmu Twojej imię wątek ten przeplatał się z wierzeniami ludowymi. A jakby teraz podjeść do tego nieco inaczej?

Wyobraźmy sobie, że skoki w czasie są możliwe. Co byście zrobili w takim wypadku? Pytać łatwo, a może sam odpowiem na tę pytanie. Osobiście bym zachował taką możliwość na czarną godzinę lub użył dopiero wtedy, gdyby zaszłaby taka potrzeba.


No dobrze, a co z dorastającym młodym człowiekiem? Nastolatkowe bardziej niż zdrowym rozsądkiem dają się ponieść emocjom, a nawet sytuacji w jakiej się znaleźli. Co z tego może wyniknąć dowiecie się zaraz.

Na ostatni weekend tego miesiąca wezmę na warsztat Toki wo Kakeru Shoujo, której  główną bohaterką jest Makoto Konno. Początkowo odkrywa, że może skakać przez czas. Nową umiejętność wykorzystuje do uniknięcia wszelakich potknięć lub porażek. Zacząłem wyciągać błędne wioski, że całość przyjmie lekką formę w odbiorze.   

Początkowe wydarzenia i ich skutki były naprawdę zabawne, ale w pewnym momencie dochodzi do jakże przymusowego twistu. Dzięki rozmowom  z ciotką Makoto dochodzi wreszcie do wniosku, że skutki jej postępowania spadną na kogoś innego.


Przyglądałem się temu wszystkiemu z pewnym dystansem. Sam film miałem okazję obejrzeć na maratonie nocnym anime i wtedy byłem pod wielkim wrażeniem. Było to przeciwieństwo tego co czułem po wczorajszym seansie. Fakt, że minęło kilka lat od tamtego zdarzenia nie powinno wpłynąć na moją percepcję, ale jednak coś się zmieniło.

Zamiast wciągającej akcji z pewnymi istotnymi scenami dostałem teraz coś innego. Brzmi to tak pokrętnie jak odpowiedź na pytanie, gdzie początek fabuły i co miało miejsce jako pierwsze. Odpowiedź może wydawać się prosta,  ale nie dajcie się zmylić.

Manipulacji czasoprzestrzenią dają nieskończone możliwości i próba dodania chronologii nie ma sensu. Trochę rozwodzę się nad określonymi elementami, ale ten typ tak ma. Możliwe, że to Ja chciałem poczuć się znów tak jak za pierwszym razem dlatego nie odebrałem tego filmu jako coś wartego uwagi.


Generalnie o ile można tak to ująć wszystko jest ok., dialogi nie są sztywne i utrzymują odpowiednie tępo. Poszczególni bohaterowie pierwszoplanowi jaki ci drugo i epizodyczni zostali dobrze napisani. Z tego też prozaicznego powodu powinien wam się spodobać film po pierwszym obejrzeniu, a jak będzie w przyszłości to się okaże.  

Toki wo Kakeru Shoujo można podzielić też pod względem tempa, początkowe wydarzenia idą ślamazarnie, aby potem zobaczyć „śmierć” protagonistki, podnosi to napięcie i zastanawia odbiorcę, co dalej? W środkowej części mamy komedię z pewnymi dramatycznymi akcentami. No i wreszcie finał, który nabiera szybkości niczym samochód wyścigowy na prostej.

Jeśli podejdzie się do tej produkcji jak do pospolitej rozrywki to nie będzie miała dużo do zaoferowania. Dopiero ci z was, co zechcą się trochę wysilić zwrócą uwagę, że jest to coś więcej niż love story. Nutka filozofii i psychologii się znajdzie, ale głównym tematem będzie burzliwy okres dojrzewania i szkoła średnia do której Japończycy bardzo lubią się odwoływać.


Czy warto obejrzeć Toki wo Kakeru Shoujo? Sądzę, że nawet wypada. Tylko nie sięgajcie po ten film jak będziecie się nudzić lub dla zabicia złego nastroju. Musicie się wstrzelić w odpowiedni moment, aby dobrze się oglądało.

A jak wy zapatrujecie się na takie motywy filmowe? Są to tylko bajery miejące jedynie być zapchaj dziurą, czy raczej sposobem na pokazanie lepszej historii?

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania