Recenzja Lego: Lord of the Rings (PS Vita)

Halo, jest tu ktoś? Wyłączono światła, czy co? Ciemno wszędzie głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?

Uszanowanie, po raz kolejny kłaniam się i przepraszam za tak długa przerwę. Nie trąca więc czasu przejdę do rzeczy. Na tapetę wziąłem Lego Władca Pierścieni na PS Vite. Tak mogę się pochwalić zakupem kolejnej konsoli kieszonkowej. Wybrałem model premierowy z wyświetlaczem oledowym.


Na temat samej konsoli jak się sprawdza po latach napiszę w osobnym tekście. Póki co jedynie zdradzę, że trafił mi się model w bardzo dobrym stanie. Jednak nie o tym miał być ten post. Od czego więc zacząć? Urok, tak w rzeczy samej jest to produkcja jak najbardziej skierowana do najmłodszych. Nie tylko z powodu swojej szaty graficznej, lecz jest to po prostu samograj.

Równolegle świetnie się ten tytuł spisze jako wejście do uniwersum tolkienowskiego. W trakcie całej kampanii przyszło mi odwiedzić wszystkie kultowe miejsca przedstawione w trylogii Jacksona. Jednak nie jest to tylko liźnięcie przez szybę poszczególnych miejscówek jak Shire, czy Bree. Każde z tych miejsc ma dodatkowa zawartość, która będzie eksplorować w trybie wolnej gry.

Charakteryzuje się to licznymi aktywnościami pobocznymi z warunkiem jaki trzeba spełnić, aby zacząć wyznanie. Opis podpowiadający kto może odblokować dane zadanie jest dość jasny, Dzieciaki nie będą miały z tym problemu. 


Etap pierwszy to nic innego jak samouczek. Zagadki, które tam były całością później stają się zaledwie częścią. Wyzwania owe nie są jakieś szczególnie wymyślne. Bazują na prostych skojarzeniach i etapach zręcznościowych. Największym paradoksem jest fakt, że gra mimo docelowej platformy oferuję najlepsze otworzenie uniwersum Tolkiena. Pomimo skromnych lokacji mogłem lepiej poznać.

Złożoność poszczególnych adaptacji growych, czy też interpretacji fragmentów filmów nie przeszły jakiejś szczególnej zmiany. Jednak to za co najbardziej można polubić tą produkcję to komentarz na poszczególne wydarzenia w przerywnikach. Naprawdę potrafią zaskoczyć swoją oryginalnością.

Grając nawet połowę kampanii wie się już wszystko co gra ma do zaoferowania. Rodzaj konkurencji się nie zmienia, a jedynie jest dopasowywany do wizji twórców. Pewne momenty nawet zostały na swój sposób przekręcone i powiedzieć można, że Zguba Gandalfa, Pipin nie był niczemu winny.


No dobrze, warto rozszerzyć wątek rozgrywki, bo fabuła jest jaka jest streszczenie wszystkich filmów. Nie ma więc sensu rozwodzić się dalej na tym. Najlepiej się zapoznać wpierw z książkami i filmami. Wtedy będzie się czerpało najwięcej z dzieł opartych na tym uniwersum. 

Zwrócę jeszcze uwagę na odczuwalne skrócenie Dwóch Wież. Ledwo się zaczęły, a już się kończą. Mogli dodać atak na uchodźców z Rohanu. Z nieznanych powodów przeszli od razu do Helmowego Jaru. Finał jest dość klasyczny. Niech za przykład weźmy spychanie drabin. Czy to nie brzmi znajomo?

Małe wtrącenie o bossach. Jak ich pokonać? Teoretycznie jak w filmach. Jest z nimi pewien problem. Nie do końca mieli na nie pomysł. Z jednej strony mamy takiego Klucznika z którego zrobili atrakcje festynową. Następnie pajęczycy wystarczy machać „latarką” po oczach, a na końcu Czarnoksiężnika z Angmaru i tłumacza który nie ogarnął i napisał żaden man (tł. ang. mężczyzna) zamiast człowiek.


W drugim przykładzie jaki przetoczę skrypty za bardzo nie działały, a że jest się nieśmiertelnym to była bardziej walka na nerwy, a niż na jakiekolwiek umiejętności. Niezależnie od grupy wiekowej w jaką celowano z Króla Nazguli zrobili praktycznie worek do bicia. Dobrze, że chociaż miał swoje charakterystyczne ruchy.

Główny wątek skończyłem, po 16 godzinach powolnej zabawy. Wykorzystanie fragmentów filmu było dość nierówne. Raz jest to genialne wyśmiewanie, a raczej parodia, a innym razem... raz, podkreślam raz błysnęli genialnym dowcipem.  

Jak dojdziecie do etapu z Czarną Bramą to zrozumiecie. W ramach odskoku od klasycznego menu trzeba było odbyć pewne walki w filmowym stylu. Chciało by się powiedzieć: tak, to jest to! 


Lecz skrypt nie raczył odpalić się w właściwy sposób. Z innych problemów to spadek klatek, który zaliczyłem ze trzy razy. Nie wolno zapomnieć o audio, które kuleje na początku. Natomiast z innych kwestii technicznych było ograniczenie sprzętowe lub coś jeszcze innego.

Ucieczka orków w Helmowym Jarze o ile była, o tyle było ich za mało. Najzabawniejsze, że był to przerywnik filmowy nie renderowny silniku gry. Odsiecz jaka przybyła piątego dnia o świcie też nie była jakaś powalająca. Dodałem to tylko w ramach ciekawostki.

Końcówka kampanii to powiem szczerze rozciągnięty etap. Wyraźnie widać, że chcieli jakoś wydłużyć rozgrywkę o dodatkowe kilka minut. W tym miejscu zaczyna się już tryb wolnej gry, o którym pisałem wcześniej. W ramach tej atrakcji wraca się do określonej misji z bohaterami których się grało i odblokowało w trakcie.

Podsumowując tytuł ten jest naprawdę przyjazną dla młodszych graczy. Zachęci zapewne do lepszego poznania uniwersum. Rozgrywka prosta, sporo humoru. Czego chcieć więcej?
Share:

5 komentarzy:

  1. Grałem w LOTR Lego na PC. Ciekawa rozgrywka. Czasami nie wiadomo, co dalej robić. Trochę mnie denerwuje system otwartego swiata - i normalnej gry. Nie chce mi się jej drugi raz przechodzić.

    pozdarwiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie, Lego Lotr to gra na jeden strzał. Wszelkie aktywności można spokojnie ogarnąć za pierwszym podejściem.

      Usuń
    2. Mnie osobiście podszedł ten otwarty świat. Jedyne czego mógłbym się doczepić byłoby przypadkowe powtórzenie misji. Zrobiło mi się tak przez przypadek xD

      Usuń
    3. No przecież gry z serii Lego od brytyjskiego Traveller’s Tales znane są z tego, że ogranie ich po raz pierwszy jest tylko przystawką do drugiego podejścia w którym mamy dostęp do większości o ile nie do wszystkich postaci oraz ulepszeń w celu zdobycia jak największego procentu zaliczenia gry.

      Usuń
    4. Nie przerzczę, w trybie wolnej gry można poszaleć jeszcze w aktywnościach pobocznych. W Lego Hobbit jest to jeszcze bardziej widoczne.

      Usuń

Translate

Szukaj na tym blogu

Czytelnicy

Kategorie