Co by było jakby Samych swoich nagrywali w Stanach?

Jak się to u nas mawia: święta, święta i po świętach. Jednak do sylwestra jeszcze coś tam zostało. Może więc warto obejrzeć jakąś ciekawą komedię w starym stylu?

Kakao w ręku jest. Chwila, a gdzie pilot? No tak tutaj, no co? Już nie jestem, aż tak młody! Jak będziecie w moim wieku to sami zobaczycie. Skoro już wszystko gotowe to się rozsiądzie. Na pierwszy ogień pójdą Dwaj zgryźliwi tetrycy z 1993 r.


Nie jest to najmłodszy film, ale mimo swego wieku wciąż daje popalić. Historia jaką opowiada można śmiało nazwać amerykańską wersją Samych swoich. Co prawda nie ma tu Karguli i Pawlaków, lecz w czym to przeszkadza.

Od samego początku mamy tu wymianę "uprzejmości" między protagonistami tej produkcji. Jednak nie wszystko będzie się toczyło głównie wokół nich. Niekiedy kolejne pokolenie też będzie miało coś nieco do powiedzenia. Krążę i krążę, ale warto w końcu przejść do jakiegoś sedna.


Humor, jaki tu wstawili jest naprawdę wszelaki. Od tradycyjnego, jak to jeden drugiemu zapewnia jakąś niespodziankę. Aż do dwuznacznych wymyślnych aluzji, które łatwo załapać. Musiałem się upewnić, ale tak, 3 lata wcześniej wydano na swój sposób bardzo podobny film Kevin sam w domu. 

Jeśli się zastanawiacie w czym jest podobny to spieszę z odpowiedzią, że właśnie z wszelakimi kawałami jakie sobie wycinają przyjaciele / wrogowie. Najzabawniejsze, że oni sami bardziej udają przed sobą niż wszystkimi, że naprawdę dalej są przyjaciółmi. Nie widać tego wprost, co to, to nie. Jednak między wierszami da się to wyczytać. Nie znaczy, że w tym szorstkim męskim związku nie zabraknie zgryźliwości.


Do tego diamentowego duetu trzeba dorzucić bombę. Nie jest ona najmłodsza, ale przy nich każda się nada. Dopiero teraz wszystko nabiera rumieńców. Ariel Truax wpada jak wulkan entuzjazmu i robi swoje. Wszystko, co do tej pory panowie znali się zmieniło. Swoją drogą przypomina mi moją sąsiadkę. Zastawiam się jak mogli się nią zainteresować. Jak widać na każdego potwora znajdzie się amatora.

Wraz z jej wejściem oprócz ożywienia wszelakiego. Doszła, co tu ukrywać rywalizacja, a wraz z tym liczne nieporozumienia. Przez wszelkie sugestywne dwuznaczności i lataniu wokół jednego tematu może wyjść nie jedno. Dzieje się tak zwłaszcza za zamkniętymi drzwiami, gdzie łowi się ryby. Między tym co ludzie usłyszą, a rzeczywistością może naprawdę być spora różnica.


Warto dodać, że nie zabraknie bardziej poważnych wątków. Nie będą one przytłaczać, a jedynie wybrzmiewać. Warto ich posłuchać, bo jak życie daje to trzeba brać nie oglądając się na konsekwencje.

Idąc tak od skeczu do skeczu, aż trudno oderwać się od ekranu. Emocje jakie biją od wszystkich bohaterów, którzy zostali naprawdę dobrze napisani są warte każdej minuty. Zastanówcie się tak przez chwilę, czy ta chemia nie jest tym prawdziwym czynnikiem jaki napędza to wszystko?

Podsumowujmy, czy warto poświęcić wieczór na obejrzenie Dwóch zgryźliwych tetryków? Jest to dobry film z zaznaczeniem, że bardziej tak powiedzmy 12+ z powodu wielokrotnie wymienianego. Nic tam się nie dzieje, bo niby jak, a młodsi zapewne i tak nie zrozumieją aluzji, ale mogą zawsze zapytać. Tak czy inaczej jest to udany tytuł. Ma w sobie przesłanie ponadczasowe i warto się nad nim zastanowić, a przy okazji pośmiać z pomysłowości starszych panów.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Czytelnicy

Wyświetlania