Po
jakże „obfitej” części drugiej halloweenowego maratonu przyszła pora na wielki
finał!
Zaginięcie
Ethana Cartera jest naprawdę ciekawą przygodą. Po
pierwsze, nikt nas nie goni. Po drugie interfejs praktycznie nie istnieje.
Przez takie dobre rozwiązania można naprawdę zagłębić się w tym co znajdziemy Red Creek Valley. Zaprawdę powiadam wam
mrok jaki opanował tą dolinę nie jest zwykły co to, to nie drodzy państwo. The Astronauts, a dawniej People Can Fly zaproponowali coś
niszowego.
Mamy tu opowieść
interaktywną, którą można niemalże dotknąć, że się tak wyrażę. Za pierwszym razem,
gdy przechodziłem ZEC podążałem za
poszczególnymi zagadkami. Za drugim odkrywałem misje poboczne, które zostały
sprytnie ukryte, gdzieś z boku. Natomiast za trzecim olałem wszystko i
poszedłem na sam koniec, aby sprawdzić co się stanie. Jeśli zdradziłbym zakończenie
to bym wam popsuł zabawę, ale skoro ujawnię co twórcy przygotowali na tego typu
zgranie to nic nie stracicie.
Zostawili wiadomość i to treściwą, pozwolę sobie ją sparafrazować: bierz dupę w troki i zrób poprzednie
zadania, bo nie pokażemy zakończenia. Oczywiście mało kto dowie się o tym, bo
wątpię, aby w liniowej grze gracze starali się sprawdzić, czy devowie
przewidzieli takie, a nie inne akcji odbiorców.
Widoki
są tu cudowne!
Na początku pragnę
skupić się na grafice i sposobie jej przygotowania, bo to dość
istotne w kontekście tego co napiszę. Fotometria jest naprawdę ciekawa techniką. Nie
będę się wgłębiał w fachowe wyjaśnienia, bo możecie sobie wyszukać. Odniosę się
do części dotyczącej gamingu. Proszę „fachowców internetowych”, aby się nie
udławili żółcią za to, że tłumaczę to dość ogólnie i z pewnymi uproszczeniami.
W technice tej chodzi o
przerzucenie utrwalonych obiektów na zdjęciach na obiekty w środowisku
graficznym 3D. Nie można tego zrobić z 100% otworzeniem detali, bo nasze
komputery nie dały rady tego otworzyć. Z tego powodu trzeba iść na pewne kompromisy,
przy czym całe otoczenie wygląda wciąż bardzo realistycznie.
Przechodząc kampanie
można trafić na znajome elementy takie jak wagony pociągów towarowych. Wtedy
dopiero widzimy jak szczegółowo oddano detale. Spacerując po tytułowej dolinie
można trafić na masę, ale to naprawdę masę miejsc na zrobienie świetnej fotki.
Dla tego róbcie zrzuty ekranu i będziecie mieć ładne motywy na pulpicie.
Jednak pewne rzeczy
kuleją, po pierwsze dubbing się nie zgrywa z ruchami ust Npc, po drugie primo
fatalna fizyka roślinności. Tak sztywnych i nie naturalnych z trudem szukać. Z
niewiadomych mi przyczyn protagonista Paul
Prospero ma kamieniofobie. W pewnych momentach może to naprawdę zacząć
denerwować. Dobrze, że niema więcej tego tupu głupot, które przypominają o tym,
że jest to tylko makieta 3D.
Zagadki
i zagadeczki
Fabuła Zaginięcia Ethana Cartera jest
przedstawiana w sposób dość nietypowy. Poszczególne etapy nie są opowiadane
jeden po drugim. Początkowo może to wprowadzić pewne zamieszanie, lecz kampania
jest na tyle krótka, że tego nie odczuje się. Warto jeszcze poszukać zadań
pobocznych, o ile można je tak nazwać.
Na sam koniec omówię w kilku słowach mechaniki z jakimi przyjdzie wam się zmierzyć. Gra nie
posiada samouczka wyjaśniającego co można, a co nie. Wszystkiego należy samemu
się domyśleć. Gdy tylko znajdujemy się w miejscu docelowym należy odnaleźć
wskazówki. Niekiedy dowody zbrodni są ukryte. W takich przypadkach Prospero używa swojego szóstego zmysłu
w celu wizualizacji tego itemu i jego potencjalnego miejsca w którym się znajduje.
Jak tylko skończymy
rozwiązywać łamigłówkę zobaczymy przerywnik filmowy, ale żeby nie było za łatwo
trzeba ustalić chronologie wydarzeń. Prawda, że proste?
Czy
warto kupić Zaginięcie Ethana Cartera? Jeśli szukacie czegoś
innego niż oferują produkcje 3a to dobrze trafiliście. Dostaniecie wciągającą
przygodę, krótką co prawda, ale za to naprawdę dopracowaną fabularnie.
Ostatnia noc się zaczyna potwory znów wylazły, lecz po raz ostatni i jak wam minął ten hallowenowy okres?
Gry 3a już dawno straciły klimat. Co raz częściej szukam mniejszych produkcji, które zachwycą mnie fabułą. Myślę, że koniecznie muszę zagrać w ZEC!
OdpowiedzUsuńSkora szukasz małych produkcji z genialną fabułą to polecam Brothers Tale of Two Sons lub Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara. Obie gry zrecenzowałem. Zapraszam do czytania :D
Usuń